U nas ganianki, mniej pisków Lusinych, zadowolone obydwa. Czasem się trochę jeszcze poszarpią, ale to już zupełnie nie to, co na początku.
Szukają się, nawołują. Zawsze myślałam, że to Gucik tylko woła Lusię, ale ona tak podobnie go woła !! - dzisiaj to rano zobaczyłam/usłyszałam.
Jedzą Purizona, wcinają aż miło. Nie wiem kto ile , bo na zmianę ze swoich misek sobie wyjadają. Ale po urobku kuwetowym nie wydaje mi się, aby któreś głodowało
Wczoraj na balkonie wreszcie całkiem razem ich zobaczyłam, wylegiwali się stykając się tyłeczkami. U nich tak się to zaczyna - najpierw tyłem do siebie, potem dopiero przodem.Tak się ośmielają wobec siebie.
Mąż nie jest pewny, ale zdaje się, że w nocy razem spali... !!!!....
Lusia uwielbia balkon, przedkłada go nade wszystko - jedzenie, Gucika, zabawę.
Gucik uwielbia Lusię , przedkłada ją nade wszystko - jedzenie !!!, zabawę !!!No chyba, że Lusia nie ma całkowicie ochoty, a jego energia rozpiera, to po dawnemu prosi o zabawę nas. Szaleje wtedy jak dziki stwór, zapamiętale i gdyby sznurek miał krew w środku, to by tryskała

Te zabawy z nami jednak teraz są krótkie, intensywne i zaraz potem Gucik leci sprawdzać co tam Lusia robi. Jak śpi, to on też idzie spać.Jak jest na balkonie, to on też tam idzie się wylegiwać. Zachęca ją ciągle do ganianek i wydaje mi się, że Lusia już je lubi. A najśmieszniej jest jak Lusia gania za laserkiem a Gucik za Lusią, bo on w ogole "nie widzi" laserkowego światełka, nie widzi sensu, ale tak strasznie się cieszy, że Lusia biega i on może za nią!
Już się w ogóle o nich nie martwię, widzę , że jest dobrze i będzie jeszcze lepiej !
Wyjeżdżam na tydzień z młodszym synem, Gucik i Lusia zostają pod opieką męża i starszego syna. Jestem spokojna .