Dziewczyny, serdecznie dziękujemy za troske o Convę.
Wczopraj kupiłam 5 saszetek po 9,5zł u nas w lecznicy. Drogo ale taniej nie ma w Otwocku, jeśli w ogóle jest. Ostatnimi czasy maraton zrobiliśmy i zakupiliśmy tylko...1 saszetkę
A wieczorkiem doszła paczka od Cioci co zamóiła jej full wypas

. Więc na razie mamy na pierwsze opędzenie. Kupiłąm im wczoraj gerberki i zobaczymy jak przyswoją. Zostawiam jednak pasienie ich tym na weekend. Strach zapodać coś nowego.
malce są w komplecie. martwię sie tylko ,że nie kupkają. Choc może mamunia jakoś temu zaradza. Siusianki są bom sie wprawiła w masowaniu brzuchali.
Mamunia wczoraj zaliczyła jednak tolfę bo na noc ponownie dostała gorączki i dychawki. Poszła też kroplówka. Poleżała potem u Janusza na kolanach spięta niby ale zadowolona. Przyglądała się jak Naczelna Odsikiwaczka radzi sobie z gromadką.
Dziś czekała pod drzwiami na jedzenie i nie spierniczyła na mój widok tylko godnie pożarła wsio. Przy kroplówce zlisiła się jednak i zeszła mi z igły. Trudno, sama byłam i utrzymać kota nie mogłam.
Majka tez histerię totalną urzadziła połączona z atakami, pyskówką i próbami pożarcia okolicy i tubylców. Tak się spięła,że nie wkułam się w chudą dupinkę. Trudno, nie to nie. Pół poszło w kota pół w niebyt.
Maluszki jedzą. Jedne lepiej drugie gorzej. Wstałam dziś o 30 minut za późno i ledwo się wyrobiłam. Dziś same zostały i martwię się.
Burasiowe oczka jakby lepiej choć nędza dalej się skleja. Mają apetyty. Wszystko chyba jest dziewuniami. Jedna szykuje się histeyczka bo na sam widok igły już mordę darła. Jak mam strzykawę z żarciem to tak nie jest. Malunia pcha się nam na kolana, tuli .Wszystkie burasie są otwarte na ludzi, chętne do głaskania i tulenia.
Piątka mamuni to różne charaktery. Pingwinki bardziej są wycofane. Czarnuszki to tulacze i brzuszkowywalacze. Choć jak na pingwiniami sie popracuje to też brzuchole wywalają. Najsłabsza z nich, mało zgrabna to też dziewunia.
Wszystkie wczoraj po pożarciu i wymasowaniu zaczęły szaleć w klatce. Jeśli słowo
szaleć jest dobre w tym wypadku. Anorektycy, anemicy, powolniaki...Ot, zbiór dziwactw.
Kupiłąm Espumisan i zapodajemy . Nie został przyjęty z aprobatą.
Z drapakami się jednak wstrzymam. Zaczy się z odkażeniami.Małe to małe. I do tego słabe. Ryzykować jednak nie będę bo jakby co to by mnie zeżarło sumienie. I niepokoiłambym sie bardzo. I tak ciągle im temperatury mierzę, oczka oglądam, brzuszki macam...
Mamy fajny drapaczek ,taka deseczka, który eRkom powiesiłam w klatce i bardzo się sprawdził. Za takim sie rozejrzę.
Zresztą co ja się martwić teraz będę. Jak dorosną, przeżyją to o drapaku to pomyślę.
Mama nie je witaminek, nie daje sobie w pysiałka włożyć. Woli żarcie zostawić niz zjeść z posypką. Woli zwymiotować niż połknąć. Do tego stres ma tak wielki ,że nie dołożę jej mocowanek.