- o Liściu (rudy ze skrzynki po warzywach):Liściu nie dziczy
Liściu ma czerwone dziąsła
Liściu zaczął jeść
Liściu będzie miał jutro badania krwi
dzięki dziewczyny z
Kotyliona za dobre wieści
------------------
- o Kulawej Matcena razie cicho sza... jest chyba
------------------
- o Misiorze vel Pingwinie, co to rezydentem w Tropie zostałMisior najchętniej układa się na fotelu lub na kolanach
Misior lubi być głaskany
Misior dużo śpi, ale może to pogoda i ta długa tułaczka po śmierci
Dużego...
Misior został wyczesany
Misior -
będą z niego koty - powiedziały obie
Panie Kotolożki

------------------
- o ul. Pomorskiej 30jedyne słowa, które mi się ciśną na usta, to
qrwa jego mać i do tego z wykrzyknikiem
a więc, żadna z nas (
Jola Dworcowa,
wiesiaczek,
hikora i ja) nie mogła spać tej nocy
no chyba, że
Baśka spała dobrze, nie dopytałam
ale jeśli spała dobrze, to tej nocy może już być inaczej
ale po kolei
zbiórka na podwórku o8:oo
wiesiaczek przywiozła
Jolę z jej bardzo dużą klatką i innymi bambetlami
hikorę przywiózł empek
mnie, moje sześć kontenerów, klatkę łapkę i 9 tektur przywiózł
Pan Robakpo naradzie (znowu pojawiły się
Panie Tam Mieszkające),
Jola zdecydowała co kto robi
a więc:
-
wiesiaczek i
hikora staną na chodniku i będą trzymać tektury przyciśnięte do okienek (brak zdjęcia)
- ja idę z
Jolą do piwnicy i mam trzymać drzwi kiedy
Jola będzie nastawiać klatki
w piwnicy
Jola naliczyła 5 kotów
i to by się zgadzało: matka i pozostała czwórka kociaków

- jeden

- trzy
piąty, na czas robienia zdjęcia, się schował
(a dziewczynki na chodniku nadal trzymają)
Jola i ja czekałyśmy w piwnicy na jakieś
zacyklukmoże po jakiejś godzinie
Jola zdecydowała, że wejdzie do piwnicy i zasłoni okienka od środka
weszła
weszła z kontenerem uzbrojona w swoje cudowne rękawiczki
przez zamknięte drzwi usłyszałam:
- koteczki, idę do Was...
nie było jej ze 40 min.
(a dziewczynki na chodniku nadal trzymają)
kiedy wyszła, powiedziała
qrwa jego mać, usiadła i się napiła (wody oczywiście)
a po chwili powiedziała:
- głodem je weżmiemy!ja poszłam zapchać jeszcze dziurę z zewnątrz kawałkiem karton-gipsu i całą cegłą
dziewczynki wróciły na podwórko
a ja zrobiłam
Joli zdjęcie

na zdjęciu nie widać ujeb...ch spodni i koszulki oraz gruzu we włosach...
ustaliłyśmy, że trzeba jednak zasłonić okienko od strony chodnika
... acha, dopiero po trzech godzinach okazało się, że drugie okienko było niepotrzebnie zasłaniane
(piwnica
Pana Skośnookiego to jest)
Basia pojechała do siebie na działkę
Jola nadal siedziała
wymyśliłyśmy, że wystarczy kupić gwoździe do betonu, tektury się przybije pożyczonym młotkiem
no i zaczęło się poszukiwanie gwoździ
poszłyśmy z wiesiaczkiem
najpierw na pieszo - bezskuteczne
dopiero w sklepie rowerowym na ul.
Kilińskiego,
Pan nam powiedział gdzie je możemy kupić
potem autkiem - skutecznie
przywiozłyśmy, ale nie dało się ich wbić...
pognałyśmy więc z
wiesiaczkiem do mnie do szkoły po płytę, wiertarkę i kołki
wróciłyśmy i postanowiłyśmy, że
wiesiaczek zawiezie
Jolę do domu
a ja poczekam na
Pana Robaka i dokończymy dzieła
w szkole byłam ok 15:oo
a teraz trasa jaką musiała pokonać
Jola, co by zasłonić okienko od środka:

umówiłyśmy się na 18:3o, co by jeszcze zdążyć zawieźć koty to tu to tam
----
z ostaniej chwili:
w czasie tego buszowania w piwnicy
Jola została pogryziona przez wszy (wszoły?)!
----
strasznie nas wszystkie ten dzień umęczył, chociaż niewatpliwie
Jola wykonała najcięższą robotę
acha,
Basia policzyła ile stała na chodniku - 3h
lecę
... mry!