FIP - błędna diagnoza

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 11, 2012 13:59 Re: FIP - błędna diagnoza

witam, niestety i w naszym domu pojawilo sie podejrzenie FIP-u. Choc wet radykalnie stwierdzil ta chorobe ja nie dokonca wierze wiec szukam pomocy.
Po krotce : 8 miesieczy rosyjski niebieski kociak, od zawsze byl mikrej postury, wazy obecnie 2.5kg ale jego waga nie spadla tylko rosnie. Tydzien po przywiezieniu go z hodowli dostal strasznej , cieknacej biegunki ktora udalo nam sie opanowac i temat po odrobaczeniu uznalismy za zamkniety, dodam ze bylo to pod koniec sierpnia. Niestey w zeszlym tyg. pojawila sie biegunka (jednorazowo) wiec zona niewiele myslac zawiaozla malego do lekarza. Pierwsze badania i wstepna ocena ze to moze , aczkolwiek nie musi byc FIP.
Stosunek A/G =0,39,
AspAT=95,
AIAT=234,
ALP=21,
GLUKOZA=97,
MOCZNIK=89,
BIALKO CALKOWITE=99,
LEUKOCYTY=10,40,
ERYTROCYTY=7,24,
HEMOGLOBINA=5,90,
HEMATOKRYT=0,29
Obraz krwinek bialych/Paleczkowate=20
FRUKTOZAMINA=183

kolejnym badaniem bylo USG, po krotce opisze wyniki :
watroba nieznacznie powiekszona, uklad naczyniowy bez zmian, sledziona miernie powiekszona do1,35cm nieznaczna regularna przebudowa hiperechogenna, jak zapalenie przewlekle.
nerki rozmiarow prawidlowych.
Trzustka nieznacznie powiekszona do 1,2cm, miazsz regularny nieznacznie hiperechogoniczny. zoladek bez zmian, budowa warstwowa zachowana. Widoczne odcinki jelit o nieznacznych cechcach zapalnych
Wezly chlonne powiekszone jak zapalenie do 3-4,5m w korzeniu krezki do 7-8mm. niewielka ilosc niskoechogennego plynu wolnego w jamie otrzewnej bez cech patpgnomicznych dla FIP.

tyle z badan. kociak nie goraczkuje, duzo je i to karmy suchej a przede wszystkim mokrej, zalatwia sie bez biegunki (kolor stolca jasny ale to wynik chorej watroby) i rzeczywiscie duzo spi choc wyglada zdrowo. dostaje obecnie synuloxin oraz heparegen i oslonowo trilac.

szukam lekarza specjalisty ktory pomogl by mi dokladnie zinterpretowac to wszystko . oczywiscie zdaje sobie sprawe ze moze to byc FIP nie mniej czytajac artykuly na tym forum widze ze nie zawsze diagnozy wetow sa tak celne i sluszne.
ps. czekam teraz rowniez na badanie na obecnosc FIP-u ale jak wiemy jie jest ono w rzadnym stopniu miarodajne.

ervin

 
Posty: 1
Od: Wto gru 11, 2012 13:41


Post » Nie sty 13, 2013 16:19 Re: FIP - błędna diagnoza

Witam ! U mojego kota takze jest podejrzenie, a wlasciwie lekarz powiedzial mi ze to FIP, jednak ja nie jestem tego taka pewna. Do dominujacych obiawow nalezy zolty plyn w jamie brzusznej oraz wysoka gorączka podczas pierwszej wizyty u lekarza. Jednak mam duze watpliwosci, poniewaz kotek ma wrecz wilczy apetyt. Na ogól wyglada na bardzo słabą, jednak kiedy widzi ze podaje jej jedzonko natychmiast wstaje i biegnie do miski. Mała miala robiona morfologie oraz badanie plynu. Morfologia wykazala jedynie podwyzszona ilosc LYM, natomiast usg nic nie wykazalo. Lekarz powiedzial mi, iz to jest fip i nie ma sensu podawac zadnych lekow. Wyczytalam ze w przypadku fipa nic by nie zadzialalo, jednak podczas pierwszej wizyty lekarz podal jakis zastrzyk i wysoka goraczka (41,5) nastepnego dnia calkowicie spadla do normy. Prosze o pomoc czego jeszcze moglabym sie doszukiwac, poniewaz nie chce spisywac malej na straty po tak powierzchownej diagnozie, bardzo ja kocham :(

boobooboo

 
Posty: 4
Od: Nie sty 13, 2013 16:14

Post » Pon sty 14, 2013 10:29 Re: FIP - błędna diagnoza

up up

boobooboo

 
Posty: 4
Od: Nie sty 13, 2013 16:14

Post » Pon sty 14, 2013 11:10 Re: FIP - błędna diagnoza

Na początek powinnaś poszukać lekarza, który będzie cię informował, co wstrzykuje kotu. W badaniach krwi ważny jest stosunek albumin do globulin, płyn powinien być zbadany. Podstawą jest znalezienie dobrego weta, któremu będzie się chciało szukać innych możliwości, a w razie fip będzie się starał utrzymać kota w dobrej kondycji jak najdłużej. Przeczytaj ten wątek po prostu oraz wątek "Co wiemy o fip".
Są przeróżne przypadki i często jest poprawa początkowa po lekach, kot się ożywia, ma apetyt. Ale to nie jest objaw wyleczenia, więc trzeba chorobę szybko zdiagnozować i prowadzić odpowiednie leczenie. Dobry wet jest potrzebny!
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 15, 2013 16:15 Re: FIP - błędna diagnoza

Dla wszystkich osob ktore maja kotki chore na FIP - forme bezwysiekowa - przesylam linki do stron i artykulow na temat amerykanskiego leku ponoc przedluzajacego zycie, nawet o pare lat. My, bylismy gotowi sprowadzic ten lek z USA, niestety nasz Rudolfik mial wysiek w brzuszku i napisali mi maila ze w tym przypadku lek jest nieskuteczny... Moj ukochany Rudolfik odszedl 3 dni temu, a ja nie moge sie otrzasnac... Zycze wszystkim kotkom z podejrzeniem FIPa, aby to byla bledna diagnoza...

http://www.sassandsass.com/pages/produc ... renyl/fip/

http://www.vet.utk.edu/research/fip/FIPpolyprenyl.pdf

http://www.facebook.com/pages/Polypreny ... 9781391324

li-lla

 
Posty: 33
Od: Pt kwi 05, 2013 23:02

Post » Czw maja 02, 2013 20:53 Re: FIP - błędna diagnoza

Moj ukochany Rudolfik nie zyje od 3 tygodni... Wciaz nie moge przestac o nim myslec, wciaz serce mi peka na jego wspomnienie i wciaz nie moge sie pogodzic z jego smiercia. Dzis obchodzilby 3-cie urodziny... Pozdrowienia dla wszystkich ktorzy utracili swoje ukochane zwierzatka.

li-lla

 
Posty: 33
Od: Pt kwi 05, 2013 23:02

Post » Nie gru 15, 2013 22:23 Re: FIP - błędna diagnoza

Widzę, że temat już nie jest aktywny ale mnie bardzo zainteresował. U mojej 6 miesięcznej kici zdiagnozowano FIP, a ja nadal łudzę się, że może to nie to. Kicie przygarnęłam z kocim katarem, potem były powikłania bakteryjne, wielokrotne leczenie antybiotykami, zapalenie gardła, płyn w płucach, podejrzenie chorej wątroby, zapalenia płuc... aż trafiliśmy na USG bo kicia chudła, kiepsko reagowała na leczenie antybiotykami typowymi na zapalenie płuc i słabła. Na USG stwierdzono w brzuszku echogenną masę przysłaniającą jelita i mało płynu... płynu ponoć mało bo kicia podawane miała od tygodnia furosemidum na odciągnięcie płynu z płucek. Weterynarz robiący USG zrobił punkcję, wylał sobie trochę płynu na palce i oświadczył, że FIP oraz, że mamy rozważyć uśpienie. Z naszym weterynarzem prowadzącym jesteśmy umówieni na jutro na testy ELISA ale on mówi, że nie ufa im za bardzo... że nie są miarodajne... pewnie będziemy jutro decydować z wetem jakie badania dalej więc nie wiem jaki dalej ma pomysł ale wiem, że wielu z was ma mnóstwo doświadczenia w tej materii. Na pewno (wnioskując po wątku) poproszę o testy z krwi: morfologię, biochemię, hematokryt, test na hemobartonelozę... czy na coś jeszcze powinnam zwrócić uwagę? Ufam swojemu weterynarzowi ale boję się, że też uprze się, że to FIP... chcę mieć asa w rękawie, że tak powiem... :) Kicia z dnia na dzień mi słabnie, nie wypróżniała się od bardzo dawna bo właściwie nie je, jest na kroplówce... ehhh... nie widać po niej wiele więcej bo siusia obficie, a futro ma ładne bo zajmuje się nią jedna z dwóch moich starszych kotek i myje w całości kilka razy dziennie. Myślicie, że mogę się łudzić, że to nie FIP?

AnnaNyu

 
Posty: 1
Od: Nie gru 15, 2013 22:10

Post » Śro maja 28, 2014 8:59 Re: FIP - błędna diagnoza

Witam,

mam pytanie. Czy z badania plynu pobranego z brzucha mozna stwierdzic w 100% ze to FIP? Plyn jest zolty i ciagnacy - wiem ze jest charakterystyczny dla FIP, ale gdzies przeczytalam ze taki moze tez wystapic przy Bakteryjnym Zapaleniu. Kotek poza plynem nie ma zadnych objawow - je, lasi sie, myje futerko.

Crysi

 
Posty: 1
Od: Śro maja 28, 2014 8:53

Post » Pon cze 02, 2014 18:53 Re: FIP - błędna diagnoza

Moi rodzice mają kotka Brytyjskiego, za tydzień skończy 9 miesięcy (mam taką nadzieję).
Kotek od jakiegoś czasu przestał się bawić, więcej spał. Myśleliśmy że to tylko kwestia złej pogody, samopoczucia. Pojawił się obrzęk brzuszka.
Kotek trafił do weterynarza, na sam widok brzuszka pani doktor nie była zadowolona, zrobiła usg, pokazała płyn w otrzewnej, zrobiła punkcje, płyn żółtawy, gęsty. Stwierdziła FIP, podała coś przeciwzapalnego no i tyle...
Mama rozmawiała z innymi lekarzami wet. stwierdzili, że jak był żółty gęsty płyn to na 100 to już FIP i zostało nam poczekać chwilę.....
Czy bez badań krwi? bez badań tego płynu można dać taką diagnozę? Czy żółty płyn w otrzewnej może świadczyć o czymś innym? można to leczyć?

Kubajez

 
Posty: 1
Od: Pon cze 02, 2014 18:47

Post » Śro lip 09, 2014 9:33 Re: FIP - błędna diagnoza

Kubajez, proszę napisz z jakiej hodowli byl kotek i czy potwierdzono u niego FIP. Mam kocurka ur. 11.9.13 i czekam na wyniki. Okropnie się boję.

joannahl

 
Posty: 1
Od: Śro lip 09, 2014 9:27

Post » Czw lip 17, 2014 17:38 Re: FIP - błędna diagnoza

Mam podobny problem, otóż mój 5 miesięczny Kocurek Rosyjski od dwóch tygodni był osowiały i troszkę mu się brzuch powiększył. W poniedziałek tj.14.07 br., byłam z nim u weta i stwierdził, że ma płyn w otrzewnej, do tego wysoką gorączkę. Od razu podał mu leki, przeciwgorączkowe i Zylexis. Dodatkowo odrobaczył kota. Od poniedziałku przychodzę z nim codziennie, w środę miał pobrany płyn z brzuszka, niestety barwy blado żółtej, ale raczej wodnisty, nie oleisty. Pobrał również krew. Płyn został wysłany do Niemiec na badania, a z krwią jest w sumie wszystko w porządku, tylko ten stosunek wynosi 0,41 :( Kotek je, pije, łasi się, często się myje, jedynie jest dalej osowiały....nie chce się bawić. Zapomniałam dodać, że jest jedynym zwierzęciem w mieszkaniu, i jest kotkiem niewychodzącym. Jak miał ok 6-8 tygodni, przechorował koci katar. Proszę o udzielenie mi wskazówek i o porady...Pozdrawiam.

Marshmallow

 
Posty: 1
Od: Czw lip 17, 2014 17:11

Post » Czw sty 01, 2015 19:40 Re: FIP - błędna diagnoza

Nie wiem, jak często tu zaglądacie i czy w ogóle, ale proszę - pomóżcie ratować mojego kotka!
Zacznę od tego, jakie objawy zauważyłam ja sama:
30.12 wieczorem kot zaczął mi się przewracać. Robił kilka kroków, a potem jakby mu się łapki uginały i przechylał się, albo całkiem przewracał, dodatkowo spadł z łóżka (siedział na brzegu). Następnego dnia poszłam jeszcze rano do pracy, ale już byłam umówiona do weta na popołudnie. Po powrocie z pracy zastałam zwymiotowane jedzonko. Do tego kotek był osowiały, apatyczny, za spokojny jak na niego, bo normalnie to wariat.
U weta podczas oględzin na oko pani powiedziała, że w zasadzie nie widać na oko, że kotek jest chory - owszem, siedział skulony, ale to mógł być efekt stresu związanego z wizytą. Jednak podczas badania okazało się, że kotek ma lekko powiększone węzły chłonne oraz lekki stan podgorączkowy 39,4). No i najgorsze - płyn w brzuszku. Została pobrana krew, podany antybiotyk i coś tam jeszcze (nie mam dzisiaj papierów, ale będę w lecznicy jutro, to wezmę wyniki badań i kartę). Podejrzewano jakieś zatrucie, ale padła też możliwa diagnoza-wyrok - FIP. Do tej pory o niczym takim nie słyszałam, a w moim życiu przewinęło się już kilka kotów. W domu zaczęłam oczywiście na ten temat i się podłamałam.
Dzisiaj kolejna wizyta - krew wskazywała na możliwość FIP, więc dodatkowo zrobiony został test na tą chorobę - wynik w zasadzie pozytywny (chociaż tak na granicy). Wet od razu powiedział, że to to. Ja się nie kłóciłam, bo nie jestem lekarzem, przyjęłam do wiadomości. Wychodziłam z płaczem, zresztą cały powrót do domu tak wyglądał...
Byłam tym bardziej zdołowana, że rano miałam wrażenie, że jest dużo lepiej - kot chodził normalnie, nie wymiotował, jadł (wprawdzie niedużo, ale jednak - a jak kroiłam kurczaka, to nie odstąpił mnie na krok, standardowo - dostał swoją porcję i spałaszował od razu). U weterynarza dodatkowo okazało się, że węzły się nieco zmniejszyły, gorączka spadła. Dostał jeszcze raz antybiotyk (jakaś infekcja musi być, skoro te węzły) i został wysłany do domu "na umarcie" w zasadzie. Pani weterynarz nie pozostawiła mi żadnej nadziei. Płyn z brzuszka nie był badany.
I tak właśnie trafiłam na to forum. Jutro ma być jeszcze raz antybiotyk, więc przy okazji wezmę wyniki, żebym mogła napisać coś więcej.
Ogólnie oprócz objawów, które wypisałam, żadne inne nie wystąpiły. Nie zauważyłam żadnych trudności z oddychaniem, biegunki nie ma, temperatura spadła. Kotek jest spokojniejszy, ale może to też efekt infekcji, antybiotyków, stresu.
Dodam też, że jest to kot typowo domowy, nie wychodzi na dwór (jedynie na balkon lub parapet), nie ma kontaktu z innymi zwierzętami.
Oczywiście w sobotę (albo nawet jutro wieczorem, jak uda się jeszcze po odebraniu wyników) chcę odwiedzić innego weterynarza. Bo z tego co tu wyczytałam, to diagnoza padła za szybko.
Pomóżcie - jak to jest z tymi objawami? Co może to być innego? Wiem, że bez parametrów trudno, ale dopiero jutro będę miała wszystko. Jakbym wiedziała, że często zdarzają się błędne diagnozy w tej chorobie i nie zaufała w pełni lekarzowi (chociaż już działały emocje), to wzięłabym od razu wyniki i podała tutaj.

Przepraszam, jeśli coś jest nieskładnie, ale piszę w stanie totalnego załamania i ciężko mi poskładać myśli do kupy... Postaram się napisać ponownie, gdyby coś było niezrozumiałe.

kropka83

 
Posty: 1
Od: Czw sty 01, 2015 19:16

Post » Pt maja 08, 2015 18:14 Re: FIP - błędna diagnoza

Witam, właśnie przede mną pojawiło się widmo tej nieszczęsnej choroby jaką jest FIP. Zacznę może od początku...
Mam 4,5 roczną koteczkę rasy Maine Coon, ogromnego pecha też, ponieważ nieco ponad miesiąc temu ukradziono mi kota tej samej rasy. Moja koteczka 10 04 urodziła malutkie słodkie kuleczki i wszystko było ok. Karmiła i bardzo o nie dbała, dobrze ją odżywiałam, Lilcia zawsze była drobnej budowy. Niestety we wtorek rano miałam zwymiotowaną kuchnie, nie przejęłam się tym za bardzo bo kotka była wcześniej na chwilkę na dworze i uznałam że celowo coś musiała zjeść aby wyczyścić żołądek. Koło południa znów były wymioty i tym razem z trawą i kłaczkami. To tym bardziej mnie uspokoiło ponieważ ta trawa i kłaczki to mi pasowało. Ale chociaż zaraz po incydencie zjadła plasterek szyneczki i kawałek surowego kurczaczka, to później już nic nie chciała. Leżała tylko na łóżku i średnio chętnie szła nakarmić maluszki. W środę rano pojechałam z nią do weterynarza, po osłuchaniu i sprawdzeniu temperatury wyszło że ma niewielkie zmiany osłuchowe na oskrzelach i temperature troche poniżej normy bo 37,9. Lekarz zrobił nadanie krwi żeby wykluczyć coś z nerkami , wszystko było ok, tylko wyszły leukocyty na górnej granicy normy i glukoza też na górnej granicy normy, ale mogło to być spowodowane stanem zapalnym w organiźmie a niższa nieznacznie temperatura tym że maleńka niedawno rodziła i organizm jest troche osłabiony. Dostała antybiotyk i witaminy i dowiedziałam się że powinno do wieczora się poprawić, powinna zacząć coś chociaż pić. Niestety, pić dawałam jej ze strzykawki, do tego małe ją ssały bo weterynarz powiedział że jeśli do nich pójdzie sama to mogą, ale próbować dawac im już pokarmy stałe bo maja już 4 tygodnie i powinno być ok. Z małymi póki co jest ok, z kotką średnio... W czwartek byłam z nią rano na kroplówce, wet uznał ze zrobimy USG bo może to macica się źle wyczyściła po porodzie i coś niedobrego się dzieje. ZZaraz po kroplówce USG i wyszło ropomacicze, natychmiastowa sterylizacja i tak moja maleńka została w lecznicy. Martwiłam sie czy przeżyje bo była już trochę osłabiona, ale wszystko się udało, prawie. Wet zadzwonił że kotka przeżyła zabieg ale znaleźli wysięk płynu w jamie brzusznej i jest oleisty i taki bardzo podejrzany i że obawia się że jest to FIP... W tym momencie świat mi się zatrzymał, bo wiem co to za choroba... Myślałam że serce mi pęknie, zaproponował mi badania które mogą bardziej wykluczyć niż potwierdzić ale ostygłam kiedy usłyszałam koszty. Po rozmowie z wetem uznaliśmy że poczekamy na antybiotykach i zobaczymy, jeśli to nie FIP to kotka zacznie wracać do zdrowia, zacznie pić i jeść. W czwartek po zabiegu nic nie piła, musiałam troszkę dać jej strzykawką, jeść nie chciała nawet powąchać. Ale na dwór zwiać mi chciała... Nie puściłam jej oczywiście i w piątek czyli dziś znów byłyśmy na kroplówce. Przepłakałam całe rano, bo zaczęło do mnie docierać że jeśli nie zacznie jeść ani pić sama to w przyszłym tygodniu będę musiała podjąć decyzje o eutanazji.. Koszmar w biały dzień. Od tego nieszczęsnego wtorku prawie nie śpię i nie jem ze stresu o nią. Jest dla mnie jak dziecko... Zresztą chyba nikomu na tym forum nie muszę tego mówić jak się czuję. Dzisiaj odebrałam ją po kroplówce, całą zasikaną to było okropne, dostała kroplówkę z witaminami i antybiotyki. Przyjechałyśmy do domku koło 14, wypuściłam koteczkę z transportera, powycierałam z sików i przygotowałam jej legowisko. Wpierw wskoczyła na łóżko na przygotowany kocyk, później chciała mi uciec na dwór i bardzo miauczała manifestując swoje niezadowolenie wynikające z tego że jej nie ustąpiłam. Wróciła na łózko, a za chwilkę prosto do miseczki z wodą i tak piła że byłam w szoku... Później naszykowałam maluszkom karme z wodą przegotowaną taka papkę i ona również się poczęstowała, później jak otworzyłam puszkę to przybiegła jeść. I dalej wstaje pić, tylko za dużo nie chce jesc. Nie zmuszam jej do jedzenia bo może dopiero dochodzi do siebie po sterylizacji. Zaświtała mi nadzieja że może to jednak nie FIP . Może coś innego i moja słodka Lilusia się nie podda. Ja teraz wiem, że się nie poddam... Postaram się logować tutaj i pisać co się u nas dzieje i jak przemija leczenie. MOże komuś to doda otuchy i zmotywuje do walki o życie i zdrowie swojego pupila. Życze wszystkim dużo wytrwałości a kociaczkom zdrowia.

garfunia

 
Posty: 10
Od: Wto maja 29, 2012 21:11

Post » Czw cze 04, 2015 21:43 Re: FIP - błędna diagnoza

Trzymamy kciuki,my też walczymy i na tą chwilę wygraliśmy pierwszą bitwę (leczymy interferonem).Stan Gordona jest świetny ale wiem że to jest chwilowe.Mamy wielkie szczęście,organizm Gordona nie był wyniszczony chorobą i mamy wspaniałego weterynarza.Szybko połączył fakty ,wykonał cały komplet badań i postawił diagnozę -FIP "suchy".Jeszcze tego samego dnia gdy przyszły wyniki badań z Berlina Grodon dostał pierwszą dawkę interferonu.Dziś mija miesiąc od diagnozy.Mój Ragdoll ma prawidłową wagę,wyśmienity humorek i piękną sierść.To był ciężki miesiąc karmienia ,kontroli wagi,temperatury,wymuszania zabaw ....a to dopiero początek.Przed nami jeszcze wiele miesięcy walki.Nie poddamy się tak łatwo i wygramy bo aby się tak stało to trzeba wierzyć.Jako wolontariusz pracowałam z dziećmi onkologicznymi i wiem że "cuda" się zdarzają.Dlaczego więc i Gordonowi miałoby się nie udać? Może to on będzie tym pierwszym?.Walcz do końca.

Monika30

Avatar użytkownika
 
Posty: 18
Od: Śro maja 20, 2015 21:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ania0312, luty-1, puszatek, squid i 71 gości