Przepis na ciasto czekoladowe wg Dyzia:
1.Zająć strategiczne miejsce na stołeczku, z którego bez problemu dosięga się łapą stołu
2. Posłać Dużej spojrzenie nr 3 *
3. Upewnić się, że Zyzio siedzi obok zajętego stołka
4. Pacnąć łapką najbliżej stojący garnek, mimo, że Duża ostrzegała, że jest w nim gorąca jeszcze margaryna
5. Oburzyć się, że garnek okazał się gorący
6. Wyturlać z sitka truskawkę
7. Zrzucić truskawkę na podłogę mimo, iż Duża tłumaczyła, że truskawka nie grzechocze tak jak fasolki
8. Zdziwić się, że truskawka docierając do podłogi robi plask
9. Zauważywszy, że Zyziek napadł na truskawkę i ją rozgniótł przednimi łapkami, zrzucić bratu kolejną
10. Wyrazić niezadowolenie z faktu, iż Duża zabrała sitko z truskawkami poza zasięg łap
11. Wsadzić nos do miski z mąką, mimo, że Duża ostrzegała, że nie należy tego robić.
12. Zacząć kichać
13. Mimochodem przesuwać pudełko zawierające kakao po blacie korzystając z faktu, że Duża szuka pergaminu do pieczenia i stoi odwrócona plecami
14. Przewrócić pudełko na samej krawędzi stołu
15. Wyrazić zaniepokojenie faktem, że brat zmienił barwę na piękny brąz i co więcej, że zmiana ta wcale mu się nie podoba.
16. Zdziwić się, że okrzyki Dużej nie są wyrazem zachwytu nad pomysłowością Kiciusia
* Spojrzenie nr 3 mówi:
"Jestem najgrzeczniejszym Kociątkiem na świecie, bardzo stęsknionym Twojego towarzystwa, posiedzę sobie cichutko i nie będę przeszkadzał nic a nic" (spojrzenie nr 1 mówi:
"Coś spadło? Ja nic nie wiem, mnie tam przecież nie było", zaś nr 2
"Też jestem zdziwiony tym hałasem, to pewnie Zyziek coś zbroił, wiesz, on bywa taki roztargniony..."; rodzajów spojrzeń jest 665...; pragnę zwrócić uwagę - jeśli komuś to umknęło - że tylko jedno spojrzenie dzieli Dyzia od sklasyfikowania go nie jako Kociątka a Diablątka, może być, że Tasmańskiego...)
------------------------------------------------------
Zazdroszczę tuszy Orfika.
Kociątka jedzą nadal kiepsko: po jednej saszetce, nieco więcej suchego (i rozszerzyliśmy repertuar karm) + oczywiście jogurcik; sukcesem można nazwać fakt, że grzecznie zlizują swój przydział pasty odkłaczającej (gimpeta dostają).
Proces oswajania przebiega powoli na zasadzie - trzy kroki do przodu, dwa do tyłu, ale generalnie czynimy postępy
(nie mruczą, i to mnie martwi, bo chyba nie czują tak do końca, że to ich dom na zawsze)