Kikuru miał ostatnio nieprzyjemną przygodę.
Wędki zawsze chowam po zabawie w zamykanym na klucz w barku. Ale ostatnim razem jakoś chyba niedokładnie je ułożyłam i gumka wysunęła się lekko od dołu, między zawiasami. Kikuru oczywiście zauważył, zaczął przy tym majstrować, ja nie zwracałam uwagi, ale po pewnym czasie się obróciłam i widzę kota zwisającego z półki pod barkiem. Łapka zaplątała się w tej gumce, którą on sobie wyciągał, od środka blokowała wędka, tylne nogi straciły podparcie, bo kot się cofał i zawisł za tę łapę. Gumkę szybko przecięłam i było ok. A jakby mnie w domu nie było?
