U nas szok podwójny.Myślałam,że wszystkie szpary są bezpieczne.Pomarzyć dobra rzecz.Piszczącą myszkę wturlała między kuchenkę a szafkę kuchenną i zniknęła.Szpara chyba ma 3 cm szerokości.Dzisiaj zmierzę bo o godz.23.30 nie będę szukać metra.Na kolana i wołam.Wychodzi na szczęście cała i zdrowa ale myszka została. Więc latarka, na kolana i szukam - jest. Długi parasol i znowu na kolana i próbuję wyciągnąć myszkę bo gadzik znowu chce tam wchodzić. Ale po moim trupie. Nie będzie mnie gówniara rzucać na kolana.Zabezpieczyłam szparę. Ale to nie koniec niespodzianek.Kąpiel /moja w wanie/.
Małpeczka mnie tam zobaczyła i widzę,że odbija się od podłogi żeby z rozpędu wskoczyć na śliski brzeg wanny.W ostatniej chwili odpędziłam.Refleks o 24 miałam niezły czego się po sobie nie spodziewałam.
Na rąci i do łóżka razem. Myślałam że pójdzie spać.Ale mowy nie ma.Zaczyna się turlanie piłeczek,myszki
itp.Ja padłam ale Bułeczka nie.
Reaguje na imię i jak czegoś chce wydaje dżwięki takie jak Jej myszka.
I to by było na tyle.
