Powszechna Sterylizacja N°1

W mojej gminie każdy obywatel może poddać takiemu zabiegowi 2 szt rocznie. Nikt nie wnika i nie sprawdza czy faktycznie kot to faktycznie wolno biegające bezpańskie zwierzę. Faktycznie bezpańskie jest sterylizowane bezpłatnie i trafia do schroniska "Ciapek" (oczywiście cudów nie ma - dotują dopóki nie skończą się fundusze). Na moim osiedlu problemem jest starsza pani, która wypuszcza swojego kocura a sama opala się na ławce. A kocur zapładnia wszystko co się rusza. Te kocięta które właśnie wdrapują się po mojej firance to tez jego sprawka. Rozmawiałam z panią lecz ona się tylko śmieje. Ale jak spotkam jej córkę to poruszę temat, może ona coś wskóra. Ale generalnie każdy komu problem rozmnażających się kotów leży na sercu ma dostęp do pomocy ze strony gminy. Kilku znajomych wysterylizowało swoje kocie panny i otrzymały dotację bez problemów i wnikania, mówiąc że są to przybłąkane koty. Mam tez na osiedlu kotkę faktycznie bezpańska ale jako ze jest jedna mieszkańcy o nią dbają. Muszę zajrzeć jej pod ogon zanim znowu wszędzie będą biegać kocięta.
ps. nick zwyczajny, ktoś tak do mnie mówi po prostu.

poszło więcej bo akurat zastrzyk gotówki na konto przyszedł.

MojaPanno pisze:Witam, jestem tu pierwszy raz. Czytam i się zastanawiam o co tu chodzi. Jestem z Podlasia, powiat Hajnówka, czyli 20 km. od Bielska Podlaskiego. Zimą na sporym osiedlu z księżyca dosłownie spadła kotka. Moje dzieci dokarmiały ją, a potem zabraliśmy ją do domu bo było zimno, mimo że nie korzystała z kuwety. Kiedy zaświeciło słonko nawiała i wróciła w kwietniu w zaawansowanej ciąży. Zajęłam się nią i okociła się w mieszkaniu w bloku. Kiedy kotka odkarmiła kocięta i znowu zapragnęła wolności natychmiast oddalam ją do sterylizacji. Koszt 140 zł, połowę tego kosztu zwraca gmina w ramach „Programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie miasta Hajnówka” . Na wsparcie finansowe mogą liczyć mieszkańcy miasta, którzy zdecydują się na przeprowadzenie zabiegów u swoich pupili - 50 % dofinansowanie przeprowadzanego zabiegu . W innych gminach nie ma takich programów ? Koszt udzielanej pomocy przez fundację byłby wtedy o połowę mniejszy...

MojaPanno zapraszam na jedną z łapanek w jakiejś wsi pod Bielskiem Podlaskim i usłyszysz co ludzie sądzą o sterylkach za połowę ceny o ile takowe sterylki UG w Bielsku Podlaskim chciałby finansować chociaż w połowie, ludzie na wsi powiedzą "a niech kotka rodzi, najwyżej kociaki nie przeżyją albo się je utopi lub zakopie na żywca".

łapałam koty w jednej z wsi Pod Bielskiem Podlaskim i na jednym z podwórek były małe kociaki z kocim katarem i mówię do pani u której te kociaki się urodziły, że trzeba im podać krople i antybiotyk, bo inaczej stracą wzrok albo koci katar ich pokona, na co owa pani stwierdziła, że leczyć kociaków nie będzie, bo ona nie ma na to czasu i pieniędzy i trudno najwyżej kociaki nie przeżyją (krople i antybiotyk chciałam kupić na własny koszt)

cześć kotów, które do tej pory udało się złapać i wysterylizować pochodzi z terenów wiejskich gdzie kot i pies nie żadnej wartości, wartość na wsi ma krowa,świnia,koń,owca,koza,kura bo z tych zwierząt są pieniądze, a kot na wsi ma łapać myszy, pies ma wisieć całe życie na łańcuchu i szczekać.

UM w Bielsku Podlaskim wyznaje zasadę, że kotu/psu właścicielskiemu nie należy się pomoc z UM nawet w pokryciu połowy kosztów sterylizacji/kastracji.

Przytoczę przykład szczeniaka wyrzuconego w zeszłym roku przez jakiegoś idiotę z samochodu w środku miasta (Bielsk Podlaski) dzień przed świętem Wszystkich Świętych, owym szczeniakiem zainteresowała się pewna dziewczyna, która szczeniaka zgarnęła prosto z ulicy by nie wpadł pod koła samochodów i po chwili zadzwoniła do UM z prośbą o pomoc dla tego szczeniaka, w rozmowie telefonicznej z pracownikiem referatu zajmującego się odławianiem zwierząt z terenu miasta usłyszała taki tekst: "jeśli zabrała pani szczeniaka z ulicy to ten szczeniak nie jest już bezdomny, bo właśnie stała się pani jego właścicielką" ta dziewczyna próbowała wytłumaczyć panu z UM, że uratowała szczeniaka przed kołami samochodu, ale szczeniaka na stałe nie może zatrzymać u siebie, na co pan z UM powiedział, jeśli nie może pani zatrzymać u siebie na stałe szczeniaka to niech go pani z powrotem odstawi na ulicę w miejsce z którego go pani zabrała, ale UM i tak mu nie pomoże.Koniec końców dzięki kilku godzinnym poszukiwaniom wśród osób znajomych udało się znaleźć dom dla szczeniaka.

MojaPanno może masz pomysł jak w sensowny sposób pomóc i zmienić los kotów wiejskich i miejskich z pomocą Urzędu Miasta, Urzędu Gminy?

„Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobieganie bezdomności zwierząt" to jedna sprawa, a podejście do tego tematu urzędników danego UM,UG to zupełnie co innego, w większości przypadków osoby pracujące w Urzędzie Miasta przerzucą papierki z jednej kupki na drugą i idą do domu, nie mając pojęcia jak od tak zwanej kuchni wygląda bezdomność zwierząt w danym mieście.

Sylwia pisze całą prawdę. Czasem (zwłaszcza w marcu) jest tak, że faktycznie można dostać pomoc z UM. Wszystko tutaj zależy od miejscowości i podejścia urzędników. Ja kilka kotów wysterylizowałam zupełnie "za darmo", to znaczy za talon z UM, który pokrywał całość kosztów sterylizacji.
Ale najczęściej jest tak, że zostajemy z tym problemem sami. UM (przynajmniej w Częstochowie) ma co roku pulę środków na sterylizacje i dokarmianie. Kiedy pula się skończy - radź se sam. Już nie mówię jak ciężko jest dostać talon...
A tereny wiejskie, gdzie pracuje Sylwia to temat w ogóle kosmiczny, bo tam podejście ludzi jest właśnie takie, jak napisała.

magoska_ pisze:poszło więcej bo akurat zastrzyk gotówki na konto przyszedł.

Dziękujemy dobra duszo!!!

Podwórko osiedlowe z dzieciństwa pamiętam jako sielankę. Rodzice nie pozwalali trzymać zwierzaka jako ze blok, IV piętro. Ale na osiedlu hulaj dusza, psów i kotów było moc. Oczywiście bezpańskich. Nawet do konkretnych bloków były przyporządkowane konkretne psy, np. pod moim blokiem mieszkał Misiek i Rudy. Kto tam słyszał o karmach 30 lat temu. Wynosiło się z domu zwierzakom wszystkie resztki a w zamian przytulaliśmy i bawiliśmy się z nimi do woli. Psy i koty były wszędzie. Kiedy opowiadam o tym swoim dzieciom to wytrzeszczają oczy ze zdumienia, dla nich jest niewiarygodne ze po ulicach i osiedlach swobodnie psy biegały. O czym to świadczy? mimo iż sytuacja bezpańskich nie jest różowa to się diametralnie zmieniła. W moim mieście nie spotyka się biegających luzem psów. Zdarza się na wiosnę ze biega jakiś z kawałkiem łańcucha ale zaraz jest to zgłaszane a zwierzak odłowiony. Kiedy w klatce w wózku w bloku po sąsiedzku okociła się kotka również schronisko się tym zajęło. Czyli w porównaniu do ćwierć wieku temu sytuacja jest o cale niebo lepsza. Jeśli chodzi o koty sytuacja również jest niezła chociaż są bezpańskie. Wierzę w to ze za kolejne ćwierć wieku doczekamy stabilizacji w sprawie zwierząt, lepszych regulacji prawnych, zdyscyplinowania ludzi trzymających koty. Za nieczipowane zwierzę powinna być nałożona kara w wysokości takiej by zabolało. Sterylizacja powinna być obowiązkowa. Na hodowlę i rozmnażanie powinno się otrzymać pozwolenie. Od ludzi powinno się zacząć.
Wierzę, że nadejdą takie czasy. Na razie z tego co czytam wykonujecie tu świetną robotę. Najlepsze efekty daje działanie na lokalnym podwórku. Ponieważ zdaję sobie sprawę, że odławiane bezpańskie zwierzęta zapełniają lokalne schronisko zawsze wrzucam na zakupach torbę psiej karmy do wózka. Dzieciaki oddają w szkole, w przedszkolu, zbieramy koce. Wiem że to niewiele ale ziarnko do ziarnka...
I zdaję sobie sprawę, że skoro na moim uporządkowanym widoku z okna nie widać problemu, nie znaczy ze on nie istnieje. Wyobrażam sobie życie kota na terenie wiejskim. Kiedy na wakacje na wieś moje Kicia sprzed paru lat pojechała w transporterze, z obrożą, z kuwetą i całym wyposażeniem spotkałam ludzi,którzy pukali się w głowę gdy poruszyłam temat karmy -- kot ma sobie jedzenie upolować ewentualnie może dojeść resztki z psiej michy. Nota bene świńska osypka z obierkami...
Moim celem zarejestrowania się na portalu MIAU. PL było szukanie domu dla moich kociątek. Jednak kiedy z bliska przyjrzałam się ile kotów małych i dużych szuka domu zrezygnowałam. Podziałam w swojej okolicy, znajdę odpowiedzialnych opiekunów i osobiście dopilnuję, by po osiągnięciu odpowiedniego wieku zostały wysterylizowanie/wykastrowane.
Zapoznam się z zasadami panującymi tutaj i chętnie przyłączę się do bazarku by wesprzeć akcję Powszechna Sterylizacja.

magoska_ pisze:poszło więcej bo akurat zastrzyk gotówki na konto przyszedł.

Bardzo, bardzo dziękuję! :1luvu:

Kotka spod Rybnika nawiała. Szukają jej teraz. Załamka... :cry:

Poszły do Was grosiki, popieram Was i jestem pełna podziwu dla Waszego zaangażowania.

Za to Neron złapała dziką kotkę z naszej listy. :piwa:

I wypatrzyła kolenjną do łapania. :roll:

N°34 to kocurek ze wsi Augustowo.

N°35 to kotka ze wsi Augustowo. Wszyscy byli pewni, że to kocur. W lecznicy okazało się, że to kotka, do tego ciężarna. Mieliśmy megafuksa! :piwa:

I kicia też. A co tam we Wrocławiu, wiesz może?

MojaPanno pisze:Poszły do Was grosiki, popieram Was i jestem pełna podziwu dla Waszego zaangażowania.

Dzięki! To dla mnie wiele znaczy. :1luvu:

Chiara pisze:Za to Neron złapała dziką kotkę z naszej listy. I wypatrzyła kolenjną do łapania.

Neron załatwiła talon dla kici! :201440

MojaPanno pisze:Poszły do Was grosiki, popieram Was i jestem pełna podziwu dla Waszego zaangażowania.

Ogromne dzięki MojaPanno! (jak to ciekawie brzmi...) :mrgreen:

Kochani Tomek_k ,Bożena S. ,Ania B., kitkowa , Anna K.,Magoska_,MojaPanno dziękuję Wam najserdeczniej za Wasze wsparcie Powszechnej Sterylizacji! :201413

Dzięki zaangażowaniu wszystkich, którzy nam pomogli udało mi się dzisiaj opłacić część naszych zobowiązań. :201467

Przede wszystkim opaciłam sterylizację dziesięciu wiejskich kotek N°24,N°25,N°26,N°27,N°28,N°29,N°30,N°31,N°32,N°33, FV 48/06/2014 z dnia 24.06.2014 na kwotę 800 zł. :201453

Zapłaciłam też za sześć transporterów, które jak widzieliście na fotorelacjach, pomogły już dwukrotnie w transporcie wiejskich dziczków do lecznicy, FV 225/01/2014 z dnia 18.06.2014 na kwotę 264 zł. :201465

Zapłaciłam też za żwirek i jedzonko dla naszych bielskich dziczków na czas rekonwalescencji po zabiegach. Mamy wspaniałe ceny zabiegów: 80 zł za kotkę i 40 zł za kocurka dlatego musimy je sami wykarmić. FV 226/01/2014 z dnia 18/06/2014 na kwotę 126 zł :catmilk:

I tak patrząc na te ceny wyliczyłam szybko, że dostaliśmy ceny hurtowe. Już aż mi głupio po tym jak wczoraj kilku lekarzy pod rząd poinformowało mnie, że nawet 120 zł za sterylkę to dla nich kwota nieakceptowalna, bo na bezdomnych kotach muszą oni zarobić. Lekarz nasz bielski niech żyje! :1luvu:

I reszta szlachetnych, wspierających naszą akcję z dobroci serc też! :1luvu:

Zosik pisze:A tereny wiejskie, gdzie pracuje Sylwia to temat w ogóle kosmiczny, bo tam podejście ludzi jest właśnie takie, jak napisała.

Zosik zgadza się tereny wiejskie to temat kosmiczny :strach:

, jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że się przeprowadzę z Warszawy do Bielska Podlaskiego i że na podlaskich wsiach będę latała za kotami z klatką łapką to bym w to nie uwierzyła

magoska_ pisze:poszło więcej bo akurat zastrzyk gotówki na konto przyszedł.

MojaPanno pisze:Poszły do Was grosiki, popieram Was i jestem pełna podziwu dla Waszego zaangażowania.

Bardzo dziękuję :1luvu:

Chiara pisze:

dobrze,że kotka przemyślała sprawę i weszła do klatki, bo była w ciąży :strach:

Powszechna Sterylizacja N°1

Kto przegląda forum