MojaPanno pisze:Witam, jestem tu pierwszy raz. Czytam i się zastanawiam o co tu chodzi. Jestem z Podlasia, powiat Hajnówka, czyli 20 km. od Bielska Podlaskiego. Zimą na sporym osiedlu z księżyca dosłownie spadła kotka. Moje dzieci dokarmiały ją, a potem zabraliśmy ją do domu bo było zimno, mimo że nie korzystała z kuwety. Kiedy zaświeciło słonko nawiała i wróciła w kwietniu w zaawansowanej ciąży. Zajęłam się nią i okociła się w mieszkaniu w bloku. Kiedy kotka odkarmiła kocięta i znowu zapragnęła wolności natychmiast oddalam ją do sterylizacji. Koszt 140 zł, połowę tego kosztu zwraca gmina w ramach „Programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie miasta Hajnówka” . Na wsparcie finansowe mogą liczyć mieszkańcy miasta, którzy zdecydują się na przeprowadzenie zabiegów u swoich pupili - 50 % dofinansowanie przeprowadzanego zabiegu . W innych gminach nie ma takich programów ? Koszt udzielanej pomocy przez fundację byłby wtedy o połowę mniejszy...
MojaPanno zapraszam na jedną z łapanek w jakiejś wsi pod Bielskiem Podlaskim i usłyszysz co ludzie sądzą o sterylkach za połowę ceny o ile takowe sterylki UG w Bielsku Podlaskim chciałby finansować chociaż w połowie, ludzie na wsi powiedzą "a niech kotka rodzi, najwyżej kociaki nie przeżyją albo się je utopi lub zakopie na żywca".
łapałam koty w jednej z wsi Pod Bielskiem Podlaskim i na jednym z podwórek były małe kociaki z kocim katarem i mówię do pani u której te kociaki się urodziły, że trzeba im podać krople i antybiotyk, bo inaczej stracą wzrok albo koci katar ich pokona, na co owa pani stwierdziła, że leczyć kociaków nie będzie, bo ona nie ma na to czasu i pieniędzy i trudno najwyżej kociaki nie przeżyją (krople i antybiotyk chciałam kupić na własny koszt)
cześć kotów, które do tej pory udało się złapać i wysterylizować pochodzi z terenów wiejskich gdzie kot i pies nie żadnej wartości, wartość na wsi ma krowa,świnia,koń,owca,koza,kura bo z tych zwierząt są pieniądze, a kot na wsi ma łapać myszy, pies ma wisieć całe życie na łańcuchu i szczekać.
UM w Bielsku Podlaskim wyznaje zasadę, że kotu/psu właścicielskiemu nie należy się pomoc z UM nawet w pokryciu połowy kosztów sterylizacji/kastracji.
Przytoczę przykład szczeniaka wyrzuconego w zeszłym roku przez jakiegoś idiotę z samochodu w środku miasta (Bielsk Podlaski) dzień przed świętem Wszystkich Świętych, owym szczeniakiem zainteresowała się pewna dziewczyna, która szczeniaka zgarnęła prosto z ulicy by nie wpadł pod koła samochodów i po chwili zadzwoniła do UM z prośbą o pomoc dla tego szczeniaka, w rozmowie telefonicznej z pracownikiem referatu zajmującego się odławianiem zwierząt z terenu miasta usłyszała taki tekst: "jeśli zabrała pani szczeniaka z ulicy to ten szczeniak nie jest już bezdomny, bo właśnie stała się pani jego właścicielką" ta dziewczyna próbowała wytłumaczyć panu z UM, że uratowała szczeniaka przed kołami samochodu, ale szczeniaka na stałe nie może zatrzymać u siebie, na co pan z UM powiedział, jeśli nie może pani zatrzymać u siebie na stałe szczeniaka to niech go pani z powrotem odstawi na ulicę w miejsce z którego go pani zabrała, ale UM i tak mu nie pomoże.Koniec końców dzięki kilku godzinnym poszukiwaniom wśród osób znajomych udało się znaleźć dom dla szczeniaka.
MojaPanno może masz pomysł jak w sensowny sposób pomóc i zmienić los kotów wiejskich i miejskich z pomocą Urzędu Miasta, Urzędu Gminy?
„Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobieganie bezdomności zwierząt" to jedna sprawa, a podejście do tego tematu urzędników danego UM,UG to zupełnie co innego, w większości przypadków osoby pracujące w Urzędzie Miasta przerzucą papierki z jednej kupki na drugą i idą do domu, nie mając pojęcia jak od tak zwanej kuchni wygląda bezdomność zwierząt w danym mieście.