
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
asia2 pisze:z góry przepraszam, że nie nadążam za tematem ale prosze o inf czy rudzik miałby dt po odlowieniu? W jakim on może byc wieku, raczej ile ma miesiecy?
wydra pisze:Temat odławiania kotów w tamtym rejonie stanął w miejscu z powodu.... kolejnej awantury pań karmicielek w czasie odławiania kotów i ....kradzieży klatki-łapki spod bloku przez p. Elę (po dzikiej awanturze klatkę oddała). Pani Ewa jest zarejestrowaną w dzielnicy Bielany karmicielką, p. Ela należy do TOZ-u. Pani Ewa była poinformowane przeze mnie o terminie odławiania i proszona o zapoznanie wolontariuszek z sytuacją w każdym bloku. Kiedy nadszedł dzień odławiania p. karmicielka stwierdziła, że jest zmęczona i może nie dziś. Koleżanka, która doskonale obie panie zna, bo od 2 m-cy bezskutecznie próbowała się z nimi umówić na odławianie kotów (jest wolontariuszką "Adoptuj mnie")- zawsze z problemem: zmęczone jesteśmy lub nakarmione po kapelusz koty. W każdym bloku co najmniej 1 wykocona kotka z kociakami w różnym wieku. Udało się nam odłowić 2 czarne kocury: jeden został wykastrowany + świerzbowiec uszny - po leczeniu w Koterii został wczoraj wypuszczony, drugi już po kastracji + rana na łapie - w trakcie leczenia w Koterii + 2 kociaki - dziewczynki w DT. Ponieważ następnego dnia po II odławianiu (na którym mnie nie było - byłam na łapance na Broniewskiego) zatelefonowała do mnie najpierw p. karmicielka (p. Ewa), która wrzeszczała, że bez uprzedzenia łapałyśmy koty, że rudy kociak jest rasowy i ma tam zostać (dzień wcześniej sprawdziła tel. że dom, który miała rzekomo dla kociaka p. Ela - II karmicielka, ma już kota i temat nie jest aktualny - dała nam zgodę na odłowienie rudzielca). Rozmowa była burzliwa, a po rozmowie zatel. do mnie dama, która przedstawiła się jako prawnik, pełnomocnik p. Ewy i postraszyła mi sądem o naruszenie dóbr osobistych i groźby karalne (których nie było). Domagała się też ode mnie informacji na temat dlaczego nie wracają koty po odłowieniu na zabieg na teren - nie dostała ode mnie żadnych informacji, ponieważ te informacje przekazywałam karmicielce - p. Ewie. Zgłosiłam w środę sprawę niemożności polubownego odławiania kotów przez Fundację do BOŚ, gdzie jak się okazało temat tego rejonu i tych karmicielek jest znany od dawna. Nie jestem pierwszą organizacją, która walnęła tam głową w ścianę. Na razie tyle. Czekam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 26 gości