Moja słodka Milusia była kicią absolutnie idealną - kochała każdego i bezwarunkowo, nawet Marcel tulił ją i mył. Słodka, cichutka, zgodna Milusia. To niesprawiedliwe.
Jasio bez zmian, chociaż w sumie jest zmiana - dzisiaj dał się podrapać pod bródką. Można śmiało powiedzieć, że Jasio dzisiaj miał bardzo dobry humor.
Brzuszek jak na razie jest ok - ale cały czas dostaje leki więc okaże się jak jest na prawdę gdy je odstawimy.
Niepokoi mnie za to kolor białego futerka na karku u Jasia - jakoś dla mnie jest dziwne i w dotyku również. Na razie nie chcę nawet myśleć co to może być - ale dziwnie podobne do tego, co już raz "przerabiałam"

tylko wtedy było "od tyłu kota", teraz jest "od przodu kota"

. Niech się wetka wypowie bo ja mogę już mieć schizy.
Violet - nie , dymny jest na dworze, nie mam gdzie wziąć kolejnego futra, nawet pół, nawet ćwierć. W domu nadkomplet, w dwu różnych miejscach również - i tam muszę sie sprężać z zabraniem bo czas się kończy - jedno na sprzedaż idzie, w drugim za chwilkę "kipisz" będzie straszny - tam gdzie jest Jasio .... nawet mówić nie chcę. W piwnicy futra po sterylkach.
Nie ukrywam, że boję się o tą trójkę przed blokiem - one są oswojone. Ciocia Kitka (ciotka Kropcia) (i pozostałe) jest dziki dzik, ona zwiewa na sam widok człowieka, ona sobie jakoś radzi, do naszej piwnicy się nie pcha - a ta trójka strasznie się pcha i to jest problem.
Nie wiem co będzie, chociaż przypuszczać mogę - nic dobrego.