Zaginął Scooby - rudy bez ogonka

Ja też mieszkam na wsi, mam kota domowego, który większość czasu spędza na dworze, w domu tylko śpi i je.Zawsze wieczorem jak wychodzi na dwór to wraca z rana, ale kilka razy się zdażyło, że całą noc i dzień go nie było. Chciałabym żeby kot noc spędzał w domu no ale kot już ma taki nawyk i tak jest od dawna,że noc spędza na dworze. Jak był malutki to oczywiście całą noc spędzał w domu, ale teraz przecież na siłę go nie utrzymam. Mój kot ma 10 miesięcy i jeszcze nie jest wykastrowany, już chyba zaczyna "randkować" bo tak jak pisałam wyżej kilka razy zdażyło się, że cały dzień i noc go nie było.Zaczynam się o niego bać, nie wiem czy go wykastrować bo na wsi byłby jedynym wykastrowanym kotem i boję się, że inne koty by go przeganiały.
Wierzę, że kotek się odnajdzie!!! U mnie na wsi był taki przypadek, że kot wrócił po miesiącu, także trzymam kciuki!!!

anna84 pisze:Ja też mieszkam na wsi, mam kota domowego, który większość czasu spędza na dworze, w domu tylko śpi i je.Zawsze wieczorem jak wychodzi na dwór to wraca z rana, ale kilka razy się zdażyło, że całą noc i dzień go nie było. Chciałabym żeby kot noc spędzał w domu no ale kot już ma taki nawyk i tak jest od dawna,że noc spędza na dworze. Jak był malutki to oczywiście całą noc spędzał w domu, ale teraz przecież na siłę go nie utrzymam. Mój kot ma 10 miesięcy i jeszcze nie jest wykastrowany, już chyba zaczyna "randkować" bo tak jak pisałam wyżej kilka razy zdażyło się, że cały dzień i noc go nie było.Zaczynam się o niego bać, nie wiem czy go wykastrować bo na wsi byłby jedynym wykastrowanym kotem i boję się, że inne koty by go przeganiały.
Wierzę, że kotek się odnajdzie!!! U mnie na wsi był taki przypadek, że kot wrócił po miesiącu, także trzymam kciuki!!!

Jesli moge sie wtracic - to radzilabym Ci jednak wykastrowac kotka - bedzie trzymal sie bardziej domu - moze odechce mu sie wloczyc po wsi :roll:

A poza tym - moze bedzie na wsi mniej jego dzieci :wink:

To bardzo pocieszajace, ze kot wrocil po miesiacu - ale jak nieodjajczony to pewnie ostro randkowal

wczoraj jedna napotkana Pani w tym miejscu koło przejazdu kolejwoego gdzie niby widziano Skubiego powiedziała mi miłe słowa. Zapytała ile kot ma lat i czy wychodził itp. i powiedziała " Pan się nie smuci, on wróci, po misiącu - dwóch ale wróci. Moje koty też na ponad miesiąc znikały i wracały. Ma 4 lata, dawał sobie radę na dworze to wróci. Gwarantuję !!! "
Bardzo miłe słowa, które zawsze costam nadzieji dodają.

do anna84, wykastruj tego kotka, gwarancji nie bedziesz miała, ze nie zginie skoro już przyzwyczajony do wychodzenia ale zmniejszysz ryzyko znacznie. Ogólnie to ma podobne maniery jak mój Scooby, w domu zjeść, pospać i trochęsię polenić a reszta na ogródki na myszy.

Nie wyksatrowany, wychodzący kot jest narażony na poważne choroby, typu FeLV/FIV.Pomijam już rany odniesione w walkach.Widziałam walczące kocury, krew się leje, jest to straszne.Często jeden z walczących nie przeżywa.

scooby doo pisze:wczoraj jedna napotkana Pani w tym miejscu koło przejazdu kolejwoego gdzie niby widziano Skubiego powiedziała mi miłe słowa. Zapytała ile kot ma lat i czy wychodził itp. i powiedziała " Pan się nie smuci, on wróci, po misiącu - dwóch ale wróci. Moje koty też na ponad miesiąc znikały i wracały. Ma 4 lata, dawał sobie radę na dworze to wróci. Gwarantuję !!! "
Bardzo miłe słowa, które zawsze costam nadzieji dodają.

No właśnie, Pan się nie smuci, bo Skooby wróci .
Kiedyś czytałam historię zaginionego, wychodzącego kota, który wrócił do domu bodajże po 2 miesiącach i bardzo pachniał dobrymi perfumami calutki. Okazało się, że zwinęła go Pani i wzięła do siebie do domu i bardzo, bardzo przytulała i naprawdę go pokochała .

A rozmawiałeś z ludźmi z budowy ? Tacy ludzie są cały dzień na dworze i niejedno mogą widzieć...

Trzymaj się :ok:

wczoraj byłem tak zaaferowany tym telefonem o Skubim widzianym w sąsiedniej wsi, ze tym się zająłem i nie zdążyłem popytać budowlańców, dzisiaj zajdę do tych sąsiadów i popytam budowlańców czy coś widzieli itp.
Wieczorem chyba dzisiaj zrobię sobie wolne bo ostatnio mało śpię i w robocie przysypiam wręcz, tymbardziej że jutro wczesna pobudka i dalszy wyjazd na zawody wiec tym bardziej powinienem być wypoczęty.

Ewar, zmartwiłaś mnie swoim wpisem. Wg Ciebie koty walczą czasami nawet na śmierć i życie ? Do tej pory wszędzie czytałem i tutaj mi także tak odpisywano, ze owszem gryzą i drapią się ostro ale nigdy na amen. Skąd masz takie informacje ? Może to był jednorazowy przypadek ?

Koty są drapieżnikami.W naturze zwierzęta walczą przecież, często, chociaż nie zawsze walka kończy się tragicznie.Przegrywa słabszy.Zawsze tak było.
Mnie pogryzł kiedyś malutki kotek, którego łapałam na działkach.Mam wyobrażenie o tym, co mogą kocie zęby i pazury.To był malutki, kochany kociak tylko bardzo przestraszony.

ewar, ale czy niekastrat może bić się aż tak ostro z kastratem ? O co mogą walczyć ?
O kotki chyba nie, o terytorium pewnie bardziej prawdopodobne ...

dzisiaj były u nas potężne ulewy, pozrywało mi sporo ogłoszeń, już dowiesiłem. Byłem w tej sąsiedniej wsi niedawno gdzie niby widziano Skubiego i nic, aczkolwiek jak już pisałem wygląda mi to jednak na kolejną pomyłkę.
Miałem dzisiaj wieczorem nie łazić tylko odpocząć ale chyba nie wytrzymam i zrobię około 22:00 mały obchód osiedla i bloków

U kastrata nie buzują hormony, nie znaczy terenu, nie walczy o kotki.Zwykle nie ma też skłonności do włóczęgostwa.Moje bezdomniaki są w części wykastrowane, chodzi mi o kocury.Te nie ciachnięte przychodzą rzadko na jedzenie w okresie godowym, są wychudzone, poranione, wyglądają koszmarnie.Naprawdę warto kastrować.
Zaglądam na wątek z nadzieją, że kotek się odnalazł, mocno trzymam kciuki :ok:

niestety na razie go nie ma

(( pogoda okropna u nas, nie wiem już gdzie chodzić, gdzie go szukać

Domowe koty wytrzymywały 20-stopniowe mrozy przez całą zimę i znajdowały się wiosną.
Nie pękaj!

wow ! takie wieści rozbudzają na nowo nadzieję ! dzięki

Jednego swojego odnalazłam po 2,5 roku więc nie pękaj tylko szukaj.

różne już rekordy słyszałem i czytałem ale 2,5 roku to szok !!! ciekawy jestem czy po takim czasie kot pozna choć troche swojego właściciela ? wydawało mi sie, ze po miesiącu czy dwoch już może się bać a co dopiero lata. Szukałaś go 2,5 roku i znalazłaś ? czy po prostu niespodziewanie po takim czasie wrócił ?

p.s. wczoraj po północy obchód i znowu nic

Zaginął Scooby - rudy bez ogonka

Kto przegląda forum