Revontulet pisze:Cotygodniowe krojenie serduszek dla Paluszków to już u mnie pewien rytuał

.
Teraz doszło coś nowego.
Oto zmiksowany kurczak wymieszany z rosołkiem.
Dzieci uczące się samodzielnie jeść, pożerają go aż uszy im się trzęsą (moim osobistym kotom nie smakuje

)

Potwierdzam

Wychudzone i chore kocięta w schronisku szamią tę miksturę aż miło patrzeć

Lepiej im smakuje niż karma "kitten".
Miksuj, miksuj
Ważne, żeby chory/schroniskowy kot jadł. Jeśli kot ma apetyt, to przetrzyma chorobę i pobyt w schronisku.Po to jest nasza akcja "Puszka dla Paluszka", żeby futrom dawać urozmaicenie, żeby cokolwiek zjadły - bo koty to wybredne jednostki, a apetyt mają zwykle* wybiórczy

*Zwykle nie dotyczy legendarnego Zygmunta, który spasł się w schronisku

Chłopak pochłaniał wszystko i w ogóle się nie przejmował, że nie ma swojego człowieka.
Jedzenie dawało mu poczucie bliskości, kompulsywny grubas jeden
