Puckie Puckotki

Anulka, dziękuję :1luvu:

Dopiero zobaczyłam :oops:

Ugotowałam kilogram kurzych udek. Mam nadzieję, że kociarstwu zasmakuje. Bo siódemki nie wyżywię tackami.

Trzymam kciuki by wystarczylo :wink:

Miski. Chyba sięgnę po porcelanę z posagu :roll:

Wyhodujesz elitarne Puckotki :lol:

Wyhoduję, wyhoduję...
Już się czuję jak hodowczyni z wyjątkowo obfitym miotem.

Właśnie skończyłam porcjować kuraka. Przy ich apetytach na 2 dni wystarczy :roll:

Nażarły się i poszły spać. Baloniki moje. Wiaterki :201461

Miziam maleńtaski :1luvu:

To są Helutki z pierwszego postu:

Morelek - puchaty jak niewiemco. I oczy chyba będzie miał niebieskie.

Mandarynek - puchaty nie jest, za to ma manię przerabiania kartonu na konfetti

Jagódka - urocza panienka, ale jeszcze się niczym nie wykazała.

Poziomka - za nic nie chciała pokazać pychola, była zajęta mordowaniem myszki. Taka zabawowa panienka.

A szylkrecia Bryza pojechała do domu. Pierwsze info już dostałam - że nie schodziłaby w ogóle z kolan. Leży i mruczy i wzbudza zachwyt

Ojej, boskie te Puckotki :1luvu:

Boskie są, ale trochę dużo ich - ok. 4 kg kociaków. Na wagę będę sprzedawać, albo co

Nowe nie bardzo chcą jeść suchą karmę. Drą się, że głodne. Pochłonęły cały zapas kuraka, zanabyłam kolejne udka i poświęcę się dziś gotowaniu :roll:

Na szczęście, animonda też zasmakowała i zatkałam wrzeszczące dzioby.
One jak niemowlaki - jak zaczynają piski, to trzeba nakarmić. A potem błoga cisza przerywana czasem jakimś łoskotem, bo coś "samo spadło".

Głodomorki jedne, ale to bardzo dobrze, że mają apetyt :ok:

ps. chyba dobrze, że dzieli nas taka odległość, bo ... jak patrze na te kociaki :mrgreen:

Podrzucić na pół drogi?

Żeby M. mnie umordował? :mrgreen:

Wiesz, coś Mu tam marudziłam od pewnego czasu, że Marcel się nudzi, ze na pewno chciałby kociego towarzysza/towarzyszkę do wspólnych zabaw,
ale On nie do końca jest tego pewien :ryk:

Nawet raz zadał Marcelowi pytanie : "Chcesz brata lub siostrę?". Oczywiście odpowiedziałam za Marcelka :
"TAAAAAK" :ryk:

Poza tym, to mój M. leniwiec jest trochę i na pewno nie dałby się po raz drugi namówić na podróż po kotka

Cieszę się, że udało
Mi się go przekonać do tego by jechać po naszego Marcelka, którego bardzo kocha przecież :ok:

Puckie Puckotki

Kto przegląda forum