TŻ fajny jest, to fakt, ale to moja ciężka praca
A teraz po prostu muszę .....Dziewczyny - jestem dosłownie w czarnej duuuupie.
Mam taką trzykolorową sąsiadkę. Znam ją od ponad dwóch lat, jak
urzędowała z jeszcze pełnojajecznym Guciem. Drobinka, wtedy z granatową obróżką. Czyściutka, zadbana, towarzyska. Kiedyś pisałam, że mieliśmy gościa - mała po prostu wchodzi jak do siebie, poje, jak jest co, jak nie ma to się upomni.
Teraz ma czerwoną obróżkę, ale bardzo zniszczoną i....jest ewidentnie kotna

. Po raz pierwszy

Byłam pewna, że ciachnięta...Więc coś musiało się stać, może przełamała blokadę.
Wsadziłam wczoraj w oczko obróżki kartkę , owiniętą w folię, z moim nr tel i adresem i prośbą o kontakt. Rano włożyłam, wieczorem jeszcze było, siedziało mocno. Dziś nie ma...
Cholera, nie mogę mieć czwartego kota, zwyczajnie mnie nie stać. Nie mogę kota, potencjalnie czyjegoś, złapać i ciachnąć, zresztą nawet nie mam JAK to zrobić, bo o ile sterylkę udałoby się załatwić, to zwyczajnie nie dowiozę jej z tą jedną łapą, a przechować PO też nie mam gdzie.
A w perspektywie mam kilka kotów więcej, bo tylko Misia młodej nie toleruje, chłopaki pozwalają jej jeść ze swojej miski, więc ona młode mi przyprowadzi, o ile wręcz nie okoci się u mnie na ganku.
Nie mogę odmówić jej jedzenia....TŻ wściekły , rozumiem go...
Jesoooo
