Tosia & Bazyl cz.V

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 26, 2014 7:38 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Ja mam weta, któremu ufam i chociaż czasem radzę się na forum i pytam o sprawy różne, to i tak najpierw przedyskutuję to z wetką zanim ewentualnie wprowadzę w życie. Na barfnym wątku czasem jak czytam mam wrażenie, że tam lekarzy też uważa się za niedouczonych i mało wiarygodnych, co moim zdaniem jest dość niebezpieczne. Może to tylko moje wrażenie. ..

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pon maja 26, 2014 7:43 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

To wynika z tego, że mało który wet popiera barfa :twisted: (cud, jak w ogóle wie co to jest!), za to dla nich cała reszta to konowały. Zgodzę się, że nie uczy się wetów na studiach o żywieniu kota i powinni sami się tego nauczyć (zamiast wciskać RC w zamian za prowizję), ale na piórka, nie generalizujmy... Wiadomo, że są weci z piekła rodem i tacy do rany przyłóż, ale to nie jest średnia krajowa, żeby wszystkich do siebie dodać i podzielić przez liczbę :?

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 7:59 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Ja uważam, że moja wetka jest bardzo rozsądną osobą. Zna Barfa i wie, "z czym to się je", jednak uważa, z czym się zresztą zgadzam, że mało kto będzie się w to żywienie tak dokładnie wkręcał, żeby dobrze zbilansować jedzenie w sposób taki, by zwierzęciu zapewnić wszystkie niezbędne składniki. Znając ludzi zgadzam się z nią. Weź zwykłego człowieka z ulicy i zaproponuj mu tę zabawę w ważenie gramów suplementów, zakup tych wszystkich niezbędnych produktów, powiedz to człowiekowi ganiającemu z pracy do pracy, potem z dziećmi itd. Większość moich znajomych w głowę by się popukało. To, że jest to najlepsze i najzdrowsze nie byłoby takim znowu dla nich argumentem. My tu możemy sobie doradzać i dopytywać, ale ludzie nie będą poświęcać na to tyle czasu, taka jest prawda. Ja próbowałam wprowadzić barfa, ale mi się nie udało. Moje koty dostają kilka razy w tygodniu mięsko, ale podstawą u nich jest suche. Trudno, może nie mam tyle siły i jestem mało konsekwentna.

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pon maja 26, 2014 8:03 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Ja uciekłam w ten sposób z grupy "koty" na fb. Tam z kolei jest potworna nagonka na sterylkę (rozumiem i popieram), w tym aborcyjną (staram się zrozumieć ale nie potrafiłabym zrobić czegoś takiego) oraz usypianie ślepych miotów (nie rozumiem, nie popieram, nie zabijam). I o ile potrafię zrozumieć "edukację" osóbki która się chwali że jej kicia "kundelka" to jest taaaaka śliczna i będzie miała słodkie malutkie kociaczki albo ochrzan kogoś kto swojego kundelka uważa za persa i tworzy zalążki pseudohodowli, to nie potrafię pojąć, dlaczego jakiekolwiek zdjęcie małego kotka, lub co gorsza karmiącej mamy spotykało się z takim pluciem jadem że to aż przykre. Hodowca nie mógł wystawić zdjęć kocich maluchów bez pytania A ONE MAJĄ RODOWÓD? A DLACZEGO NIEWYSTERYLIZOWANA? A PO CO HODOWLA? PRZECIEŻ SĄ ŚLEPE KOTKI Z FELVEM I TRZEBA JE RATOWAĆ!...
i tak dalej. Albo nagonka na osobę która przygarnęła bidę z podwórka w zaawansowanej ciąży, która trzy dni później urodziła kociaki. Dlaczego nie zrobiła sterylki aborcyjnej. Osobę dodam rozsądną która całą swoją kociarnie kilkuczęściową ma wysterylizowaną.
Pytanie o cokolwiek na głównym forum miau w sumie też się sprowadza do "nie wymyślaj idź do weta" (po moim pytaniu "hej, IDĘ JUTRO DO WETA ale czy w tej i tej sprawie do czasu wizyty mogę coś zrobić żeby pomóc kotu") albo zdawkowej mało sympatycznej odpowiedzi. Tutaj, na naszych wątkach, znamy się i staramy się sobie pomagać i się wspierać. I tego się trzymajmy...
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon maja 26, 2014 8:08 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Wiesz, my tutaj na forum czytamy, piszemy i spotykamy się z różnymi punktami widzenia. Wiadomo, że takiemu panu z ulicy to najwyżej można zaproponować a on się w głowę popuka - ale jakby poczytał, porozumiał to kto wie? Mnie się udało wprowadzić barf tylko dlatego, że po innych karmach Perełka miała problemy z brzusiem - a to rzadka kupka, a to twardy brzusio... ale poczytałam, popatrzyłam, kupiłam i jest, na szczęście sprawuje się idealnie. Od wprowadzenia barfu, czyli od stycznia, młoda nie miała ani jednej rzadkiej kupki, ani jednej "prawie twardej"... To jest prawdziwa ulga, bo kiedyś każda wizyta w kuwecie to byłam ja z chusteczką, żeby podetrzeć kotu dupkę po rzadkim, albo nawet umyć. Albo łapki, jak czasem zdarzyło jej się wdepnąć. A teraz może walić bez mojego nadzoru, czasem wręcz mam problem żeby znaleźć klocka w kuwecie :D Bo na puszkach były 2 razy dziennie i śmierdzące jak skarpety mojego wujka, a teraz raz na 2-3 dni i zapach wyczuwalny jedynie z bliska :)

MamaMeli pisze:Ja uciekłam w ten sposób z grupy "koty" na fb. Tam z kolei jest potworna nagonka na sterylkę (rozumiem i popieram), w tym aborcyjną (staram się zrozumieć ale nie potrafiłabym zrobić czegoś takiego) oraz usypianie ślepych miotów (nie rozumiem, nie popieram, nie zabijam). I o ile potrafię zrozumieć "edukację" osóbki która się chwali że jej kicia "kundelka" to jest taaaaka śliczna i będzie miała słodkie malutkie kociaczki albo ochrzan kogoś kto swojego kundelka uważa za persa i tworzy zalążki pseudohodowli, to nie potrafię pojąć, dlaczego jakiekolwiek zdjęcie małego kotka, lub co gorsza karmiącej mamy spotykało się z takim pluciem jadem że to aż przykre. Hodowca nie mógł wystawić zdjęć kocich maluchów bez pytania A ONE MAJĄ RODOWÓD? A DLACZEGO NIEWYSTERYLIZOWANA? A PO CO HODOWLA? PRZECIEŻ SĄ ŚLEPE KOTKI Z FELVEM I TRZEBA JE RATOWAĆ!...
i tak dalej. Albo nagonka na osobę która przygarnęła bidę z podwórka w zaawansowanej ciąży, która trzy dni później urodziła kociaki. Dlaczego nie zrobiła sterylki aborcyjnej. Osobę dodam rozsądną która całą swoją kociarnie kilkuczęściową ma wysterylizowaną.
Pytanie o cokolwiek na głównym forum miau w sumie też się sprowadza do "nie wymyślaj idź do weta" (po moim pytaniu "hej, IDĘ JUTRO DO WETA ale czy w tej i tej sprawie do czasu wizyty mogę coś zrobić żeby pomóc kotu") albo zdawkowej mało sympatycznej odpowiedzi. Tutaj, na naszych wątkach, znamy się i staramy się sobie pomagać i się wspierać. I tego się trzymajmy...


A no to w ogóle jest masakra. KAżda taka grupa ma swoich nawiedzonych przedstawicieli, nieraz na miau się czyta wątki gdzie ktoś ma problem z kociakiem z pseudo, bo nie wiedział, kupił i jest, no trudno! Zamiast pomóc takiej osobie to tylko plują i pyszczą jaki to niedobry ktoś że kupił od pseudo, że nakręca mu zysk, zajmują się utyskiwaniem nt racjonalności hodowli a tam z drugiej strony ktoś czeka na odpowiedź jak sobie poradzić z kociątkiem, które miało nieszczęście urodzić się w takich warunkach i po takich rodzicach. Czy to wina kociątka? Nie, ale co ich to obchodzi, ważne żeby napyszczyć i przestraszyć :evil:

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 8:12 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Zgadzam się. Ja tłumaczę o potrzebie sterylizacji i gdy słyszę, że ktoś chce, by kotka jego urodziła to mówię, że tego nie pochwalam i tłumaczę, dlaczego. Doradzam tez wzięcie kociaków ze schroniska czy fundacji. Jednak nie można tego robić w sposób nieprzyjazny i napastliwy, bo osiągnie się skutek wręcz przeciwny do zamierzanego. Doradzam też często rozmowy z weterynarzem, chociaż niestety nie każdy weterynarz propaguje potrzebę sterylizacji. :( Ale też muszę się pogodzić z decyzjami innych. A jeżeli kocięta już są na świecie, to cóż... już nic nie można zrobić tylko starać się zapewnić im jak najlepsze życie....

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pon maja 26, 2014 8:22 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

No właśnie. Ja sama dopóki byłam 'durna' to pozwalałam, zeby moja Kicia co roku miała miot. Ale potem gdzieś trafiłam na akcję sterylizacji i Kicia poszła na stół, podobnie jak jej dzieci - Jan, Chester i Froduś [*]. Teraz Janek i Chester są co prawda wychodzące, ale jakoś tak mi lżej z wiedzą, że nie robią nowych pokoleń Janów i Chesterów po kątach...

A Madzia, mam nadzieję że to Ci poprawi humorek :) Napisałam do Rafała że nie rozumiem tego, że chciałaś na barfnym szukać pomocy dla Bazylka a tylko Cię opiórkali, a Rafał napisał: "Niech się nie przejmuje, oni tam jacyś dziwni są i nie ma się co kłócić. Miau jest fajne" :D

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 8:24 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

aż z tego wszystkiego idę sobie zrobić drugą kawę. Za pół godziny do pracy, nyyyyyijeeeeeeee.... :roll:

Rafał jaki znawca :ryk: :piwa:
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pon maja 26, 2014 8:28 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

No, bo on wie co dobre :) Ale się pyta, jak jest w szkole czy coś, potrafię dostać sms: "Co u Bazyla?" albo "Jak tam Tofiś {od Miraclle, astmę ma}?" albo pytanie o innego kotka z zaprzyjaźnionych wątków :)

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 9:11 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Ja też mam fajnego weta, wie co to barf. Kiedy mu powiedziałam, że tak żywię koty to zapytał tylko, czy suplementuję, bo wie, że niektórzy ludzie dają surowe mięso ale bez suplementów, a to jednak nie jest zbilansowane żywienie. Na barfnym jest "ciężkawo", pamiętam jak ja zaczynałam to jedna laska się uparła, żeby mnie na siłę "nawrócić" i pisała do mnie wiadomości, takie pseudo naukowe. Jedna wiadomość od niej to było jak wypracowanie na maturze... Na wszystko znała odpowiedź, wszystko co robiłam to dość nieprzyjemnie kwitowała... Aż w końcu przestałam się tam logować, bo mi nikt nie pomógł...

Madziula - wszystko będzie ok, słuchaj kogo masz słuchać, konsultuj się z wetem jeśli masz do niego zaufanie. My tutaj wiemy, jak bardzo dbasz o swoje kotki.

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 26, 2014 9:21 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Milena, kto Ci tak życie uprzykrzał?

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 11:23 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Aaaa szkoda gadać :P Nawet mi się teraz nie chce szukać nicku. Było - minęło. Ważne, że ja wiem, że chciałam dla moich kotków jak najlepiej.

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 26, 2014 13:59 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Wow, wracam z pracy, a tam na barfnym tyle postów. Milenka, dzięki za wspieranie mnie tam, ale to już nie ma sensu. Jesteś be, ja jestem be, do tego głupia że postawiłam na weterynarza, a mój kot pewnie miał pecha że do mnie trafił. Przez parę chwil myślałam, co tam odpisać i jak odeprzeć wszystkie ataki, ale pomyślałam sobie "po co". Podawanie leków w tym momencie nie przerwę ot tak, w tym czasie oswajam go nadal z mięskiem.

Fakt, u nas też w dziale "Koty" bywa ostro i po bandzie. Zawsze staram się trzymać z daleka od takich dyskusji, bo zdaję sobie sprawę z tego, jak mało o kotach wiem. Ale tam zrobiło się dla mnie zbyt niemiło.. i przykro.
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Pon maja 26, 2014 14:01 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

Dobrze zrobiłaś, że nic nie pisałaś. Nie ma co dolewać oliwy do ognia :) Masz miau, masz nas, damy radę :1luvu:

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 14:12 Re: Tosia & Bazyl cz.V kryzys formy

to nie jest kwestia ile wiesz o kotach Madziulka. Wiesz wszystko co trzeba o SWOICH kotach i to jest nie do pojęcia dla krzykaczy - bo oni przecież wiedzą lepiej.
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuzia115 i 70 gości