» Wto maja 20, 2014 7:22
Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(
Przy maleńtasach jest co robić. Niby jest mamunia ale chyba traci pokarm lub stres jej dokopał w gruczoły bo malce są głodne. Mamę traktują jako piodełko bardziej. Poza tym to piątka głodnych gąb do wyżywienia a mamunia drobna i już schetana przez życie. Doskonale dziećmi się opiekowała bo pięknie wyglądają.
Wczoraj nie widziała mnie ponad pół dnia i mój widok zrobił wrażenie na niej. Aż zagwizdała. Zasyczała i naprychałą. Moze to służbowy glanc i zapach ją zdenerwował. Potem się uspokoiła i nawet dzieci pozwoliła popilnować. Ona w tym czasie ucinała sobie komara ... w kuwecie. Od czasu do czasu rzucając okiem i krótkim połajaniem upominając bym uważała.
Wypuszczamy je deczko na ograniczona przestrzń by kości rozprostowały, by je na łapkach naszych potrzymać, pozwolić się im wyszaleć. Dobry czas na spokojne zakropienie oczek, dokarmienie i do pieszczenie. Ależ mają wigoru. Motorki jednak szybko energię zużywają. Szaleją, szaleją... by za moment paść z zamkniętymi oczydłami już.
Nawet Rysiula się rozbawił biegając jak misiu pandka i powarkując. Najbystrzejsze są jednak dziewczyny.
Wczoraj jeden malec mocno dobijał się do klatki.Myślałam,że do mamuni wrócić chce. No, chciał ale do kuwety. Poleciał wprost do nieja a tam zajęte... matka dulczy blokując tyłkiem wolna przestrzeń. Co było robić. Przykucnął dzieciak w jedynym dostępnym żwirku i z ulgą zrobił siusialka. Do miseczki z chrpkami. Fakt, wygląda jak mała, dziecinna kuweta akuratna na jeden pośladeczek .
Ranek obudzony o 30 minut wcześniej. Janusz też obudzony o 30 minut wcześniej. Dzieciaki zważone, dokarmione, wybawione. Waga przyrosła ale niektórym deczko za mało. Posiedziałam z nimi troche pozwalając się wybawić. Cały dzionek w klatce będą.
Patrzyłam na skaczące futra, kłębiące się po skrawku podłogi i lęk mnie wziął. Takie kochane dzieciory, takie fikuśne i coraz bardziej otwarte a tyle na nie niebezpieczeństw czycha. Boże , spraw by nic im , z nimi się nie działo.
Z nosem przylepionym do szyby w drzwiach siedziała Majunia. Jak ją korcił ten jazgot i powarkiwania. Pobawiła by się dziewunia. Oj, pobawiła. Z jakim wyrzutem na mnie popatrzyła jak wychodząc z pokoju zablokowałam jej ślizg.
Jeszcze zapodałąm im paszteciku dziecinnego ...na który mamunia z warkiem zadowolenia się rzuciła. Jeszcze sprzątnęłam kuwetkę bo dziewunie raczyłu ja upstrzyć i poszłam do pracy.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.