W pracy dużo pracy ale radzę sobie ok, najbardziej mnie włąśnie te ostatnie problemy zdrowotne kotów dobijają, stres z tym związany. Feli serduszko albo płuca, Xelmo teraz łapa. Bombilla, odpukać się trzyma. Weci i badania dużo kosztują. Kasa wiadomo z nieba nie leci.. i tak jakoś.
Xelmo właściwie miał kilka przypadków w ciągu życia - zwichnięcie ogona - ok. Zapalenie pęcherza- wyleczyliśmy, było ok. Ropiejące oczka daje bez problemu kropić, zabiegi pielęgnacyjne też. Trochę mu się pozdarzało już, ale zawsze spokojnie to przechodził i dawał sobie zrobić wszystko. Na mycie uszów sam sie kładł i zmieniał strony.
Teraz to pobieranie krwi to był szok dla mnie. Ale on sie boi suszarki, a wetka mu goliła łape maszynką i myślę, że to był punkt, który to wszystko spowodował,ten hałas maszynki, teraz źle reaguje na jakiekolwiek zabiegi z tą łapą. No i ujawniła sie przy tym jego dzikość i agresor, jaki w nim drzemie.
Mam nadzieję, że ten kołnierz nie spowoduje u niego jakichś trwalszych zmian zachowania na minus
