Tosia & Bazyl cz.V

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 15, 2014 15:16 Re: Tosia & Bazyl cz.V

A moja kocimiętka już nie jest taka flakowata a do tego dziś zauważyłam małe fioletowe pączki :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Czw maja 15, 2014 15:37 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Proszę, jaki z Ciebie ogrodnik!

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 15, 2014 20:08 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Wyrwałam wczoraj owies, a tam niespodzianka.
Pomiędzy trawką wyrosły, a właściwie odbiły zielistki.
Są silne i zdrowe (ciekawe jak długo, bo poprzednio zostały zjedzone do wysokości ziemi w doniczce.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw maja 15, 2014 22:23 Re: Tosia & Bazyl cz.V

No ja w tamtym roku też się tak cieszyłam z zielonych listków. Nie wiem, czy pamiętacie, jak odwiedziła mnie mama i rzekła, że to chwast pospolity :evil: Ale przynajmniej było zielono :D

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 16, 2014 5:52 Re: Tosia & Bazyl cz.V

mój owies ma z 15 cm. i zero odzewu ze strony kota. Przynajmniej wiem, że w tym ciemnym mieszkaniu coś kiełkuje, może kupię kwiatka jakiegoś :roll:
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pt maja 16, 2014 7:17 Re: Tosia & Bazyl cz.V

NatjaSNB pisze:A moja kocimiętka już nie jest taka flakowata a do tego dziś zauważyłam małe fioletowe pączki :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:


Sukces, prawdziwy sukces :ok: :ok:
Moje koty też towarzyszą mi przy przesadzaniu kwiatków, Tosia to nawet pomaga i zakopuje łapką ziemię ... po swojemu :mrgreen:
Podsunęłaś mi pomysł - też kupię sobie kocimiętkę, a co będę koteckom żałować :D

Trzymam kciuki za przesadzone bromelie :ok: :ok: za 2 tygodnie możesz podlać je odżywką do kwiatów - witaminki siem przydadzom :)

Polecam Ci do mieszkania nie wymagające rośliny doniczkowe (koty w ogóle się nimi nie interesują), nie lubią częstego podlewania i rosną jak goopie :)
Zamiokulkas i sansewieria.
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2014 14:06 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Dzięki, dziewczynki... kwiatkami zajmę się później, póki co Bazyl wczoraj puścił największego pawia w życiu :|
Od 17 do 21 (!) spały oba pod kołdrą (nie dziwię się, szaro, buro i ponuro)... od 21 dawałam Bazylowi po trochu chrupek bo tak średnio chciał jeść. Zjadł chyba ze 3 razy, po 22 ostatni raz zjadł troszkę więcej no i już widziałam, że siedzi, siedzi (nie myje się - to znak że będzie paw) i nagle fruuuuuuu. To nie mogło być tylko to, co dostał ode mnie przez ostatnią godzinę od kiedy wstały. Tego było tak dużo (ale wszystko całe chrupy, nic nie strawione), że to chyba musiało mu leżeć na żołądku, nie wiem - nie mam pojęcia skąd aż tyle tego.
Na noc zostawiłam mu w miseczce trochę suchego, zjadł ok 5:30 rano. I od tamtej pory nie chciał w ogóle jeść, tańczył przy miejscu gdzie go zawsze karmię, ale jak tylko nasypywałam chrupy to odchodził. Jak byłam w pracy to teściowa próbowała go karmić, bez rezultatu. Otworzyła puszkę z PoN - też nic :| Ja byłam w domu ok 14:30 - dałam mu to samo z puszki co dawała teściowa, trochę zjadł. A potem w ramach testu otworzyłam mu jego ulubionego Gourmetka i zjadł. Ja już nie wiem, o co chodzi z tym kotem :cry: :cry: :cry: Jak jadł tylko mokre to nie było wymiotów, ale chudł przeraźliwie. Jak przeszedł z powrotem na suche to przytył, ale wymioty wróciły (10,13,15 maja). Mam go, do cholery, karmić dożylnie? :placz: :placz: :placz:
Pierwsze co zrobiłam po nakarmieniu to to zarejestrowanie się na Barfnym świecie... dziewczyny, pomóżcie. Jest tam jakiś instruktaż dla idiotów? I to początkujących. chodzi mi o dokładny przepis z listą suplementów i ile czego i w ogóle :placz: Bo ja nie ogarniam :placz: :placz: :placz:
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Pt maja 16, 2014 14:19 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Madzia, bardzo dobrze zrobiłaś, że się tam zarejestrowałaś. Barf to samo mięsko, najlepsze dla kociego brzusia. Jeśli chcesz, to ja Ci mogę wszystko po kolei wytłumaczyć i przysłać suplementy na 1-2 mieszanki, żebyś zobaczyła czy kotkom smakuje. Chcesz?

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2014 15:01 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Kurcze, ale czy ja dobrze pamiętam? On chyba też miał jakieś ekscesy po surowym, czy coś pomyliłam?

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 16, 2014 15:33 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Spilett pisze:Madzia, bardzo dobrze zrobiłaś, że się tam zarejestrowałaś. Barf to samo mięsko, najlepsze dla kociego brzusia. Jeśli chcesz, to ja Ci mogę wszystko po kolei wytłumaczyć i przysłać suplementy na 1-2 mieszanki, żebyś zobaczyła czy kotkom smakuje. Chcesz?

ja też chcę, możesz tu przetłumaczyć jak dla osła, aha da się suplementy zastąpić czymś normalnym (tutaj nikt barfa nie zna, ciężko je znaleźć)?

Madzia, ściskam mocno i zdrówka dla Bazylowego brzusia :kotek:
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pt maja 16, 2014 15:58 Re: Tosia & Bazyl cz.V

MamoMeli (swoją drogą, podaj nam swoje imię to będzie łatwiej się do Ciebie zwracać niż po nicku, przynajmniej dla mnie :P), masz barfny tutorial na Waszym wątku :)

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2014 16:25 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Spilett pisze:MamoMeli (swoją drogą, podaj nam swoje imię to będzie łatwiej się do Ciebie zwracać niż po nicku, przynajmniej dla mnie :P), masz barfny tutorial na Waszym wątku :)


Dziękujęęęęęęęęęęęę :) Mama Meli to (jeszcze nie w papierach ale i to w drodze) Ariel. Tata chciał mnie tak nazwać przez Burzę Szekspira i napotkał opór ze strony małżonki swojej a mamy mojej. Ale już mam tyle lat że mogę to zmodyfikować i znienawidzone imię dotychczasowe wyeliminować skąd się da :D Tak więc: Arielka. :piwa:
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pt maja 16, 2014 16:27 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Bardzo ładne, Arielko :) A jakiego imienia tak bardzo nie lubisz?

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2014 16:33 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Mama nazwała mnie Kaja. co przez wiele lat po prostu mi przeszkadzało bo nieładne, a poza tym więcej psów niż dziewczynek nazywało się Kaja i efekt był taki że z moją setercią (Sarą, notabene :roll: ) byłam w parku i obracałam się na każde "KAJA!" a adresatką była, na przykład, mała biała pudelka. W szkole i tak mnie nie lubili, więc głupie imię tylko pomagało w nielubieniu :D w urzędach kilkakrotnie z miną pokerzysty odpowiadałam na pytania "od czego to zdrobnienie?" "od Kajencji" :ryk:
Ale cała ta przygoda osiągnęła apogeum tutaj, na Węgrzech.
kaja po węgiersku znaczy: jedzenie :ryk:
tylko ich a to takie bardziej o. á to nasze normalne a.
Dawniejsi przyjaciele którzy nie "przestawili" się na Ariel, używają Kaya przez y. Ale i tak jak mnie ktoś tak woła na ulicy obraca się pół miasta, bo i tak wymawiają to kaja, nie káya (nie wiem czy to jasne:roll:)
Poza tym węgierskie zdrobnienia są tak śliczne, że jak mnie przyjaciółka nazywa "Kayácska" to się nie obrażam :)
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Pt maja 16, 2014 16:36 Re: Tosia & Bazyl cz.V

Kaja faktycznie imię dla psicy popularne ;) Miałam w liceum w klasie taką pannę, co nazywała się Karolina, ale kazała się tytułować Kają właśnie. Ale skoro znaczy jedzenie, to raczej problem :ryk:

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 57 gości