witam Wszystkich
Przepraszam za długie milczenie i proszę o wyrozumiałość, ale mogłabym napisać jedynie cząstkowe informacje a one nic do sprawy by nie wniosły.
Aby wszystko było jasne i klarowne, muszę zacząć od początku.
Kropek, dziki kot wolnożyjący (dokarmiany przeze mnie) został "potraktowany" prętem ?, kijem? kopniakiem? - czymś twardym, trafiło "to" w łapkę powodując wieloodłamowe złamanie.
W tym momencie wiele osób zmobilizowało swoje siły dla ratowania go. To było wielkie i piękne - pokazało siłę i wielką miłość do futerek, pokazało ile wspólnie możemy (wbrew pozorom). Dało nadzieję dla Kropka.
Złamanie jak się okazało, wyglądało tak:

Kropek został zoperowany. Po operacji zespolenie wyglądało tak:

Jak się okazało, to nie był koniec problemów.
aktualnie "zespolenie" wygląda tak:

"rozsypanie się" zespolenia po wyjęciu gwoździ gdy blizna kostna była już stabilna, wiele czasu po normalnym czasie gdy zwykle wyjmowane sa gwoździe (uprzedzam wnikliwość niektórych - jest taki moment gdy gwoździe nie mogą pozostać dłużej - o resztę proszę pytać specjalistów nie będę tego pisać tutaj)
było powodem olbrzymiego, trudnego do opanowania stanu zapalnego - olbrzymi węzeł chłonny, duży niedowład, skrócenie długości kości o połowę - jak się okazało
Na chwilę obecną jestem po konsultacjach z dwoma znanymi i cenionymi chirurgami w znanych ośrodkach (konsultacje były gratis) - zdania są podzielone co do dalszego postępowania
- operować (tutaj dostałam dokładny opis jak miałaby wyglądać operacja odbudowy i stabilizacji kości)
- czekać, może operować, ale pamiętać, że anatomia tej łapki jest bardzo zmieniona (czytaj: aktualnie nie wiemy gdzie biegnie nerw)
Jestem w przysłowiowej kropce.
Skłaniam się do kolejnego rtg łapki, celem oceny aktualnej - może będzie jakaś wskazówka
Bardzo, bardzo jestem wdzięczna za pytania o Kropka, za zainteresowanie czy dajemy sobie radę. Na teraz jakoś radzimy sobie pomalutku. Dziękuję. Dzięki Wam wiem, że mogę prosić o pomoc w razie potrzeby.