WAW-Mikunia. Bardzo smutno.

"Nie oburzaj się na głupich
Nie żądaj, żeby byli mądrzejsi

Oni są głupi w takim samym stopniu,
jak drzewo jest lipą, a kwiat bywa różą

Każdy jest taki, jaki jest,
bo w tym momencie życia
to mu jest do czegoś potrzebne

Każdy ma swoje lekcje życia do przerobienia
Zamiast zżymaćsię
na czyjąś ignorancję i brak profesjonalizmu,
pomyśl, że
drzewo ma prawo być lipą
nawet jeśli mogłoby być baobabem"

do pomyślenia.

Mika łapie pierwsze promienie słońca

Sępy, nie koty :mrgreen:

Trudny czas dla futerek. Często wyjeżdżam, koty zostaja same na kilka dni. Przede mna kolejny wyjazd a wróciłam dopiero wczoraj.
Są niestety efekty tego - Milenka mimo obróżki wylizała sobie brzuch :roll:

Zastanawiam się nad wzięciem jej ze sobą. Jak weszłam wczoraj do domu to pierwszą godzinę głaskałam i przytulałam futerka - wszystkie do mnie przychodziły, czekały w kolejce z napięciem w oczkach i pytaniem dlaczego muszą czekać, czemu kazda nie moze być pierwsza...Mikunia jedynie była wystraszona mimo rujki. Nie podeszła, dałam jej trochę czasu na oswojenie się z moim powrotem i wygłaskałam łepek. A w nocy już tradycyjnie przytuptała do mnie.

Totalny hit

moje futra polecają http://www.zooplus.pl/shop/koty/legowis ... gle/315826

ustawiają się w kolejce, potrafią walnąć łapą jak któraś odejdzie zbyt blisko.

Tu Notulka :mrgreen:

Moje stadko znów same. Po świetach wpadłam na dwa dni po to, aby drugiego dnia zatargac Notke do wetki - strasznie sobie rozdrapała pychol, pod okiem na policzku jedna wielka rana, ktora ja swędzi i jak się tylko zrobi strup to natychmiast rozdrapuje. Jeste znow poza warszawą więc wet zaordynowała steryd tygodniowy i dwutygodniowy antybiotyk. Mam nadzieję, ze kontrola nie będzie potrzebna.
Do kotow znow przychodzi moja znajoma - relacje troche trudne, kociaste smutne, DeeDus miauczy pod drzwiami, wszystkie patrza na nią pytająco. Ale jedzenie znika i sprzatania w kuwetach tez jest sporo.
Jak wpadam na dwa, trzy dni to nawet ich nie zdążę naprzytulać, tak sa spragnione, a Notuś ostatnio ciągle miauczała i patrzyła na mnie.
Di d... to wszystko.

Koty stęsknione.
Nawet te, ktore nie okazywały takiego uliubienia głaskania.
Stają w kolejce do głaskania. każda chce być pierwsza i jedyna. Jak musi czekać lub nie jest jedyna to nawala łapą stojąca obok.
Znow zagościł katar - DeeDee ma kalafiora w pyszczku, czyli plazmocytarne (i calici) się uaktywniła. Dlatego je tylko chrupki. Notka na sterydzie i mimo antybiotyku kicha jak aramata i ma wyciek z oczka. Mika sie ślini i troszkę ma trudności z jedzeniem - albo calicic albo może ją boli psujący się ząb.
Milenka - łyse łapki tylne i wylazła jej trzecia powieka, to jej reakcja na stres.
Nutka się jakoś trzyma, tylko ciągle miauczy i lgnie do mnie.
A ja znów poza Warszawą przez kilka dni.

Milenka sobie nie radzi z moja kolejna nieobecnościa. PIerwszego dnia radosnie zeskoczyła z szafy i jak zobaczyla, ze to nie ja to sie schowała i w ogole nie wychodzi. Trudno mi z tym.
Nutusia też się nie pokazuje.
Pozostale 4 futerka jakoś daja radę.

Gdy wrociłam futerka nie wierzyły swoim oczkom, ze to ja. Trzy siedziały z oczami jak 5zł i patrzyły na mnie, dopiero po chwili DeeDee zaskoczyła kto wszedł i przybiegła z podniesionym ogonem, za nią Milenką, Notka. łapciak i Mika bardzo się mnie bały i uciekały bądx chowały do swych kryjowek. No i się pokazała Nutka - w sumie nie wiem gdzie się chowa, obstawiam wanne w łazience.
Wyglądaja dobrze, futra ok, strsznie lnieją. Milenka ma łysy brzuniek :roll:

i wnętrze tylnych lapek, poza tym ok.
Wszystkie chodzą a nawet biegają za mną i miaucząc dopominają się glaskania, tulenia, drapania, gadania itp.itd. itp.

No i jak wstać? A sprzątać?
W dni, w ktore mogę sobie wypić kawę w łóżku z laptopem nakolanach Mika przychodzi na chwilkę na uzupełnienie głaskania porannego, ale potem idzie spać do swojej kryjowki (laptopa chyba nie lubi). Teraz połozyła się na kolanach przy lapku i śpi, śpi, śpi, od czasu do czasu podnosząc łepek do głaskania. I już godzina minęła. Czekam, szkoda mi jej budzić, tak się slodko przekreca z boku na bok... a obok niej Notusia chrapie, Łapa tez przyszła na chwilę, ale jednak nie czuje się jeszcze do koca komfortowo i poszła spac na klawiaturę i modem, ostatnio te miejsce okupuje i nie wpuszcza nikogo do swojego krolestwa :wink:

No nie wiem jak dlugo jeszcze.... sprzątnąć muszę :roll:

A na pewno musisz sprzątać?

taizu pisze:A na pewno musisz sprzątać?

No na pewno, uwierz mi :oops:

nie ma takiej potrzeby ;-)

potrzeba sprzątania z pewnością ustępuje przed potrzebą głaskania

Foooootyyyyyyyy :mrgreen:

Mika z Rudą Łapą "taniec ogonkow" :mrgreen:

Stęskniona głaskania Mikunia - maslana mina :mrgreen:

Siostrzyczki

nie będzie konkursu "wymień pięć różnic", bo są maksymalnie dwie :mrgreen:

DeeDee - troszkę smutna, bo ma za malo uwagi, tulenia, głaskania, zabawy ze mną

3 lata temu czekałam na Mikunię....rano były wiadomości, ze testy są ujemne, potem, ze dziczyła będąc chwilę w domu, wcisnęła się gdzieś w szafkę i syczała i okładała łapą, potem ze smierdziała schronem jadąc autobusem do warszawy... (to okreslenie mnie najbardziej poruszyło, wiadomo, ze nie mogła pacvhniec fiołkami...).

Teraz mój pieszczoszek, rozpłaszczający się na moich plecach i mruczacy do ucha mam nadzieje, ze juz nie pamieta wyraźnie pobytu w schronie... choć lęk przed brakiem jedzenia jest, i to widac cały czas. Ostatnio jak koty były glodne a ja jadłam obiad i spadł mi porcja ziemniakow z tłuszczem to tylko MIka je zjadła, inne podeszły, powąchały i sępiły ode mnie cos lepszego. Serce mi się ścisnęlo, przeciez nie ma takiej potrzeby... ale złego zycia się z pamięci nie wymaże...

Kolejny wyjazd i po raz pierwszy MIkunia się wycofała - jeszcze wczoraj wyszła do pani ewy, dzisiaj juz się nie pokazała przez cały dzień. I pani ewa nie mogła jej znaleźć. Martwię się, bo Mikusia nie je chrupek, a skoro nie wychodzi do pani Ewy to ma małe szanse na zjedzenie mokrej karmy, ktorą ma zostawioną, ale Nutka i Notka są zawsze pierwsze i wyjadają wszystko do dna.
Moje maleństwo kochane... ostatnio po mojej tygodniowej nieobecności nie mogła się natulic i znow została sama. Zawsze się zastanawiam, gdzie Mika śpi gdy mnie nie ma, moze w hamaczku?

WAW-Mikunia. Bardzo smutno.

Kto przegląda forum