OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt maja 09, 2014 12:35 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Nigdy nie jest za późno na sterylkę aborcyjną :!: Łapać i ciachać póki brzuch jest :ok: :ok:
Natalka [*] 17 lipca 2008, Sokółka [*] 22 lipca 2016 , Sierżant [*] 5 grudnia 2016 , Buras [*] 14 grudnia 2018, Agrest [*] 21 października 2019, Bura [*] 15 stycznia 2020, Skarpetka [*] 11 marca 2021, Merida [*] 7 stycznia 2023, Królewna [*] 21 lutego 2023, Colin [*] 27 maja 2023, Szuma [*] 19 lutego 2024, Pusia [*] 3 października 2024, Alan [*] 17 października 2024
Oddam starsze książki szkolne i akademickie
Wypożyczalnia łapacza - klatki-łapki i bytowe itp

piotr568

 
Posty: 6958
Od: Czw sie 30, 2007 17:42

Post » Pt maja 09, 2014 12:56 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Atusia77 pisze:Asiu kochana, przykro mi,że domek nie okazał się tym wybranym. Bardzo bym chciała zabrać (wiem,wiem- brzmi wręcz brutalnie ;-) od Ciebie którąś kocią pociechę, bo na pewno dogadałaby się z moimi mruczastymi. Ale rodzina mnie wyklnie... Nie mogę ich przerobić. Na dodatek za płotem chodzi mama Mruczka- znów w ciąży. Podejrzewam, że będę musiała któreś maleństwo zabrać do siebie, bo serce mi pęknie. Prosiłam o sterylizację. Kocura- brata Mruczka- zawiozła, dwie kotki z poprzedniego miotu też. Rozumiem,że kicia to już większy kłopot i koszt... Chciałabym się wtrącić, sama nawet ją zabrać, dorzucić się do kosztów. Może po tej ciąży mi się uda. Brzuszek już duży- na aborcyją sterylką pewnie za późno.
Moja Rudzia zrobiła się takim kochanym kociakiem,jak moja kicia z dzieciństwa. Gada do mnie,rozumie jak drugi człowiek,śpi ze mną i córeczką w łóżku :-) najdziwniejsze jest to,że ja- stara alergiczka ;-) nie kicham, nie prycham! Całuję ją prosto w nosek i nic! Mruczek mnie uczula, niestety. Chłopak rzadziej gości na salonach. Ale Rudzia ma wyjątkowo miękkie futerko- jak szynszyl czy królik. Może w tym tkwi rzecz?
Przytulam mocno wszystkie Wasze mruczaste i Was :-)

Dzięki. Znajdą się domki, wcześniej czy później. Ale Mynia i Mikuś szczególnie nie mają szczęścia.Tyle fajnych domków przeszło im koło ogonka. I nie dlatego,że nie sprawdziły się. Tylko los plany pokrzyżował. Czasem przykro pokrzyżował ludziom co nimi sie zainteresowali.
Mikuniek jest wrażliwcem, co pisałam. Taki mamisynek z niego. Myszeczka jest odporniejsza, bardziej przebojowa... I chyba jej łatwiej.

Anita, łap kocicę i trzeba zrobić kastracje aborcyjną. Wiem, wiem to trudna decyzja .Nikt z nas łapiąc ciężarówki nie czuje się dobrze. Ale co z maluszkami, co z ich życiem jeśli przeżyją? Co z matką osłabiona porodami? Ty weźmiesz jednego maluszka a gdzie reszta się podzieje. Proszę łap. Skontaktuj się może z villemo5, podpowie gdzie się udać. Jakoś się uzbiera na cięcie małej. Może są darmowe talony w gminie, jakieś zniżki.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 09, 2014 13:23 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Asiu, ale jej brzuch jest już ogromny. Mruczek też rodził się tą porą. Tak na moje to ze 2 tyg. jej zostały na maks.Lekarz też zrobi taki zabieg?

Atusia77

 
Posty: 63
Od: Pt gru 06, 2013 10:37
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt maja 09, 2014 13:41 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Atusia77 pisze:Asiu, ale jej brzuch jest już ogromny. Mruczek też rodził się tą porą. Tak na moje to ze 2 tyg. jej zostały na maks.Lekarz też zrobi taki zabieg?

Zgorszę ciebie.Wiem. Takie kastracje też są robione. Jest kotów za dużo. Za dużo nieszczęść i umierania. Nie dożywione matki nie są wstanie dać dziecim siły. Mając gniazda w różnych miejscach narażają je na kalectwo lub śmierć.
Mikuś i Myszka zostali zabrani z takiego miejsca. Ludzie krzywdy tam kotom nie robili ale...
Tylko oni przeżyli z czwórkirodzeństwa. Chorowały bardzo. Będąc zarobaczone i słabe nie miały sił walczyć o życie.

Wybacz, że to piszę ale tak jest.

Teraz córka walczy o kotkę ,którą nie wykastrowano. Urodziła pod wiatą gdzie deszcz i wiatr owiewa rodzinę.Dwa maluszki już nie żyją. Kilka godzin były na świecie. Kolejny został odrzucony płącząc rozpaczliwie , jeden do cyca się dorwał. Nie usypiamy ślepych moitów,ale teraz Danka sama zdecydowała ,że innego wyjścia nie ma. Kotka jest pól-dzika , chyba młoda i strasznie zabiedzona. Wsio zostało załatwione biegusiem (weci, osuszanie, kastracja, miejsce w lecznicy) .Ale właściciel posesji zmienił zdanie .Nie pozwolił na zabranie kocisk. Nie pozwala też karmić, nie pozwala postawić budki, nie daje położyć pudła czy kocyka... Nie wejdziesz na prywatny teren przecież. Co te malce spotkało dobrego? Jakie życie czeka mamę ,która ma być głodna albo sama sobie złapać pożywienie? Jak nawet uda się im przetrwać czas ąlepoty to co potem? Ptaki, zwierzęta,psy, głód ,ziąb... Teraz trwa przekonywanie ,że karmić matkę należy. Dać schronienie ciepłe i bezpieczne rodzinie. Walka z wiatrakami. Ale nic na siłę się nie zrobi bo całkiem zostanie zamknięte podwórko dla nas.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 09, 2014 15:01 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Domyślam się tych dylematów. Nie zazdroszczę. Niekiedy chciałoby się znieczulić, oślepnąć na to wszystko. Wiem- przecież się nie da. Dobrze,że są ludzie, którzy pomagają,ratują- jak Ty i rodzinka szanowna.
Pogadam dziś z sąsiadką. Na pocieszenie dodam,że jeśli kociaki się urodzą,to mamusia ich będzie karmiona. A gdy przyniesie miot do sasiadki,to maluchy też jeść dostaną i domków poszukamy. Ale porozmawiam z nią.

Atusia77

 
Posty: 63
Od: Pt gru 06, 2013 10:37
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt maja 09, 2014 16:53 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Atusia77 pisze:Domyślam się tych dylematów. Nie zazdroszczę. Niekiedy chciałoby się znieczulić, oślepnąć na to wszystko. Wiem- przecież się nie da. Dobrze,że są ludzie, którzy pomagają,ratują- jak Ty i rodzinka szanowna.
Pogadam dziś z sąsiadką. Na pocieszenie dodam,że jeśli kociaki się urodzą,to mamusia ich będzie karmiona. A gdy przyniesie miot do sasiadki,to maluchy też jeść dostaną i domków poszukamy. Ale porozmawiam z nią.

Porozmawiaj. To zbyt marna pociecha, że matkę nakarmią.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt maja 09, 2014 16:56 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Albo nie rozmawiaj tylko rób swoje jeśli się da :ok:
Natalka [*] 17 lipca 2008, Sokółka [*] 22 lipca 2016 , Sierżant [*] 5 grudnia 2016 , Buras [*] 14 grudnia 2018, Agrest [*] 21 października 2019, Bura [*] 15 stycznia 2020, Skarpetka [*] 11 marca 2021, Merida [*] 7 stycznia 2023, Królewna [*] 21 lutego 2023, Colin [*] 27 maja 2023, Szuma [*] 19 lutego 2024, Pusia [*] 3 października 2024, Alan [*] 17 października 2024
Oddam starsze książki szkolne i akademickie
Wypożyczalnia łapacza - klatki-łapki i bytowe itp

piotr568

 
Posty: 6958
Od: Czw sie 30, 2007 17:42

Post » Pt maja 09, 2014 16:56 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

piotr568 pisze:Albo nie rozmawiaj tylko rób swoje jeśli się da :ok:

:ok: dobrze pisze
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt maja 09, 2014 18:24 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Może się da. Na razie dodzwonić się nie mogę. Trzymajcie kciuki.

Atusia77

 
Posty: 63
Od: Pt gru 06, 2013 10:37
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt maja 09, 2014 18:36 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Swoją drogą- gdyby tak każdy myślał... Perspektywistycznie. Czemu człeku swym rozumem niekiedy ważnych, a prostych spraw nie ogarniasz...

Atusia77

 
Posty: 63
Od: Pt gru 06, 2013 10:37
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt maja 09, 2014 20:26 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Atusia77 pisze:Może się da. Na razie dodzwonić się nie mogę. Trzymajcie kciuki.

Potrzymam :ok:
To bywają trudne rozmowy. Bardzo trudne. Ludzie podchodzą do kastracji aborcyjnej w różny sposób. Od grzechu zaczynając na naturalnej selekcji kończąc. Co dziwne, grzech obojętności w stosunku do życia poczętego już ,nie jest im znany.
Zostawiają takie rozmowy smugę w naszej duszy. Anitko, staraj się być spokojna.

Zaniosłam puszki i suche dla kotki. Oby małe żyły. Matka nie jest często z nimi bo za żarciem gania.A to 3-dniowe maluszki co ciepła i mleka matczynego potrzebują. A jej nie ma. Jedzenie trzeba dawać po kryjomu. Może jednak uda się podać.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 09, 2014 22:00 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Może uśmiechnij się do alix76? Ona ostatnio ma chyba dobrą passę na domy. Trza korzystać, póki trwa. Może coś znajdzie i dla Twoich?
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Sob maja 10, 2014 6:22 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Asiu wciąż podczytuję i wciąż trzymam za Was :ok:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 10, 2014 9:52 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Przez lupkę doczytałam o koteczce z dziećmi i imbecyli.
Policji to nie zainteresuje raczej...

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 10, 2014 15:37 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

koteczekanusi pisze:Może uśmiechnij się do alix76? Ona ostatnio ma chyba dobrą passę na domy. Trza korzystać, póki trwa. Może coś znajdzie i dla Twoich?

Dzięki Aniu za podpowiedź. Magda ma swoich ogłoszeń pod dostatkiem do zrobienia. A problem w przypadku Mikusiów i Karolinki nie twkwi w barku chętnych tylko w ich "szczęściu". Pomijam "durne" zgłoszenia, bo takich zawsze jest dostatek,
Domki wydawałoby się :? ,że były. Dobre, odpowiedzialne, pozabezpieczane... Szczególnie jeśli chodzi o Mikusia było wielu chętnych. Na oboje rodzeństwa także chętni się trafili i to nie raz. Tylko wypadki losowe pokrzyżowały plany w tych ofertach rozpatrzonych pozytywnie :wink: . A to umarła w domku bliska osoba, a to choroba i szpital kogoś bliskiego się trafił stawiając świat do góry nogami, a to wyjachali gdzieś sobie i biedę znaleźli co trzeba było zgarniąć.
Obecny chętny domek na Mikunia miał ze mną się skontaktować po zamontowaniu zabezpieczenia.Skontaktował się po jakimś czasie a z góry przyjęłam za oczywiste, że jest zabezpieczone wszystko. Domek jest fajny ale bez zabezpieczeń kota nie dostaną.

Spokój dziś w domu i na podwórku. Leniwie jakoś. Uzupełnione zostały sobotnio michy z chrupami. Już jeden stołownik czekał aż z ruiny wyjdę. Czekał zlewając się z trawami. Buras. Mogłabym być za psa gończego, tropiącego koty. Jakoś wzrok mi się wybystrza i widzę futro nawet tam gdzie ich nie ma :evil:
Na ogół pierdołowata jestem, mało spostrzegawcza.

Dziś pokropuje deczko. Przypomniałam sobie wydarzenie z tygodnia, które rzuca smugę cienia na mój stan umysłowy. Szłam po zlewnym deszczu. Siąpiło już tylko i nawet deczko słoneczko się przedzierało. Pominę historię baniek powietrza na kałużach a o których myślałam leząc swoja drogą.Bo były !
Idę sobie ci ja z głową spuszczoną. Z dwóch powodów. By na szkiełka mi nie napadało. I by nie wdepnąć w różne oślizła stwory co pławiły się w resztkach plam wody. Jakie by nie było, żal ukatrupić. A i nie przyjemnie poczuć rozgniatane ciałko pod obcasem.Błee.
Idę więc sobie, omiatam wzrokiem chodnik przed sobą. Widzę kątem oka dużego i pięknego, złotego ślimaka lezącego sobie beztrosko .Przecinał chodnik pędząc :wink: ku pasowi zieleni po drugiej stronie.
Gdzie leziesz dzieciaku? Chcesz by ciebie zabili? zagruchałam czule do pełznącego głupka i przeniosłam go, trzymając za skorupke ,do tej wymarzonej (chyba) oazy liści. Trudno, jeśli miał inne plany kierunkowe. Prawie UFO dla niego działało bo deczko się przefrunął. Uśmiechnieta jeszcze do ślimawego podróżnika, wyprostowałam się, zamierzając leźć dalej.
I... spotkałam wzrok ludzi oczekujących na przystanku. Ci bliżej mnie mieli miny pełne niedowierzania i na granicy śmiechu.Słyszeli jak gruchałam. Strzepłam niefrasobliwie krople wody z płaszcza. Podniosłam podbrudek dumnie, tak by mi nie obwisał. Tuptając obcasami energicznie przelazłam przez szpaler ludzisk co uśmiechali się z politowaniem.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości