» Pt maja 02, 2014 7:19
Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(
Suri zaczęła wymiotować, dusić się, biegunkować. Nie miała sił chodzić, przewracając się co kilka kroków. Ania pobiegła do weta z nią. Dostała leki i kroplówki. Suri wieczorem deczko się ogarnęła. Niestety, Leoś jej kolega też miał dziwne objawy. Podejrzenie padło na karmę jaka została nowo otworzona. Niby ta sama ale...
Suri jednak ma podejrzenie uszkodzenia płucek przez obecne w niej obce cholery. Zaczęła podduszać się ostatnio. Bardzo się o nich martwimy.
Dzięki za kciukasy. Na pewno są niezwykle przydatne.
Marzenko, dzięki za chęć talerzowej pomocy ale poczta ubije, rozbije i w proch zmiecie każdy talerzyk. Do tego koszty są wielkie bo to ciężki towar. Jak będziesz zdobywać Grunwald to pomyślimy.
Kasiu, dawno nie gościła u nas. Wiem jak ciężko Was los doświadczył.
Pepco otworzyli ze 2 miesiące temu i w naszej dziurze zwanej Otwockiem. Pierwszy taki sklep w okolicy. Oblegany. Ale ceny daleko odbiegają od ideału. Nie wspomnę o braku wyboru. Każdego produktu. Półki zapełnione pojedynczymi sprzętami. Byłam ,po zerkałam, wyszłam zniesmaczone. Może w ciuchach jest inaczej. Ale ja nawykła to ciuchlandów nie zostałam powalona.
Co do książek i filmów. Jestem wielbicielką Winnetou. Książka mojego dzieciństwa. Ukochana, opłakana. Z czytana na maksa leży na honorowym miejscu .
Dziś zrobiłam sobie spacer po miejscach dosypania chrupoli. Niby sobota jest takim dzionkiem ale ... W ruinie pusto już było w misce. A w baraku... W baraku na moment zamarłam nad michą. Dziwny kształt leżący na resztce chrupek zastanowił mnie. Ni liść, ni paproch. A to była mysia malunia. Zasuszona. Albo ją dostałam w prezencie albo padła z przejedzenia. Ogarnęłam stworzonko i pochowałam obok Sekutnika. Jaka by nie była "intencja" jej śmierci na chrupkach ,godny pochówek się jej należy. Dwa wrogie światy połączone jedną kupką ziemi.
Pingwinka kastracyjna pokazała się dziś. Uff...
Nerek mi nie starczy chyba do poniedziałku. Jakieś puszki muszę zakupić.
Na drodze stał burek biało-bury i nawet przywitał się ,niedbałym miaułłł leząc w swą stronę. Martwię się o niego. Źle wygląda.
Łapanek niet. Skończyły się talony i kasa. Okazało się, że weci za aborcyjne kastracje biorą więcej. Jak już zrobią. Młodych dzików w ogóle nie chcą ciachać ...bo za młode. Zaścianek.
Pingwin czując koniec łapanek przespacerował się mi bezczelnie prawie po oczach.
Mamuni nie ma nadal.
W domu rozgardiasz. Samochwała podniesiona z ranka ogarnęła wsio i suszą się już dowody niecnej kociej działalności.
TZ zaraz do ludziowego weta idzie. Mocno nie jest zadowolony bo dopiero z pracy wrócił. Ale noga go powala i boli bardzo. Przydałyby się kciuki.
Antybiotyk zakupiłam dla siebie ...zapomniałam go tylko połknąć rano.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.