Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen III-ciorna pątera

zjawka pisze:Taki lubczyk w malej donicy to się nada do szybkiego uskubania, długo nie porośnie. A lubczyk z gruntu to ma korzeń jak kłonica ( i tu ogłaszam końkurs - kto wie co to kłonica?)

Achaaaaa....
Kłonica kojarzyło mi się z jakimś narzędziem rolniczym, ale dla pewności spytałam wujka google. Ale żeby nie psuć zabawy, nie napiszę, co odpowiedział :wink:

To specjalistyczne przyczepy do przewozu drewna?

Ewa L. pisze:To specjalistyczne przyczepy do przewozu drewna?

Nie. Zgaduj dalej :mrgreen:

Kłonica - część wozu konnego.

W wozie były cztery kłonice. Utrzymywały one we właściwym położeniu drabiny, półkoszki lub gnojówki. Miały one formę drążków o przekroju kwadratowym lub prostokątnym. Wykonane były z drewna dębowego, brzozowego lub grabowego.

Kłonica jest również częścią towarowego wagonu kolejowego i samochodu ciężarowego

Dodam, że ważną cechą kłonicy jest jej oddzielalność od sprzętu w którym jest montowana..i wtedy zwyczajowo służyła za narzędzie obronno- zaczepno-wychowawcze

Ewo, widzę, że też skorzystałaś z wujka google :wink:

Dooobra, mobilizuję się do ruszenia doopska. Muszę zrobić wałówkę, spakować atlas ptaków i lornetkę i potuptać na busa. W planie obserwacja ptasząt w okolicy Osiek i Łabusza. Parę godzin łażenia. Nie chce mi się nic a nic, ale trzeba się zmusić. W końcu po to jest urlop, żeby go wykorzystać do maksimum.

zjawka pisze:Dodam, że ważną cechą kłonicy jest jej oddzielalność od sprzętu w którym jest montowana..i wtedy zwyczajowo służyła za narzędzie obronno- zaczepno-wychowawcze

Czyli że w razie potrzeby okładali się kłonicami? Taka drewniana szabelka? :ryk:

MB&Ofelia pisze:Ewo, widzę, że też skorzystałaś z wujka google

Dooobra, mobilizuję się do ruszenia doopska. Muszę zrobić wałówkę, spakować atlas ptaków i lornetkę i potuptać na busa. W planie obserwacja ptasząt w okolicy Osiek i Łabusza. Parę godzin łażenia. Nie chce mi się nic a nic, ale trzeba się zmusić. W końcu po to jest urlop, żeby go wykorzystać do maksimum.

Postaraj się o jakieś foty ze spacerku

OK. Spakuję jeszcze aparat. Ale cudów nie będzie, bo maszyneria dogorywa. No i pewnie sfocę raczej krajobrazy, niż ptaszęta. Chyba że jakiś latacz trafi się wyjątkowo blisko i będzie wyjątkowo zainteresowany cierpliwym pozowaniem :wink:

No, szabelka, gruby drągal, tak z metr albo i więcej długi

Jestem. Po spacerku. Niestety, zmiana planów - ponieważ bus do Łazów nie raczył przyjechać, a przyjechał ten do Mielna, to pojechałam do Mielna. Spacerek ok, ale warunki do obserwacji ptactwa fatalne. Mgła, mgła i jeszcze raz mgła. W dodatku aparat fotograficzny zdecydowanie odmówił współpracy. Obawiam się, że już na amen.
Widziałam krzyżówki, rybitwy rzeczne, mewy (srebrzystą, śmieszkę i chyba pospolitą), sikory bogatki, perkozy dwuczube, pliszkę siwą i chyba makolągwę (chyba - bo za szybko zwiała i nie zdążyłam się dokładnie przyjrzeć). Teraz odpoczywam i piję redsa żurawinowego - jakiś oszukany, bo za jasny

Pannice urządziły strajk. Nie chcą żreć i koniec :evil:

Nie ze mną te numery, mają dobrego świeżutkiego barfa z indyka i kaczki, albo zjedzą, albo będą głodne :evil:

O, to spacerek taki sobie. Ja byłam nad stawem osiedlowym, widziałam kaczkę krzyżówkę z 9 maleństw (takich maciupkich dopiero co wyklutych), łabędzie na gnieździe, kawki, gołębie, wrony, sroki, łyski i - uwaga - czaplę siwą. W zoo żyje ich dużo luzem, ale Kozanów a ZOO to odległość całego miasta, więc nie wiem co ona tam robiła. Latała sobie leniwie z jednej strony stawu na drugą

Mryczór

Cześć

Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen III-ciorna pątera

Kto przegląda forum