Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 30, 2014 14:51 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

Poza tym przecież były w lecznicy a następnego dnia o 13.00 byłam tam z Ewą i nikt nam nie mówił, że są w złej kondycji. Jadły, ruszały się, wszystko było OK, myślałysmy, że gdyby nagle coś złego się działo to dostaną profesjonalną pomoc.
ObrazekObrazek

Jagooda

 
Posty: 1110
Od: Czw wrz 08, 2011 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 01, 2014 11:08 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

Szalony Kot pisze:Przeczytaj temat od początku. Kociaki najpierw były z mamą, potem mama zniknęła na zbyt długo, potem trafiły do Jagooody, już z tą przerwą na jedzenie, dziewczyny próbowały karmić, ale szło bardzo słabo - wiec dlatego tym szybciej podrzuciły kotce.


przeczytałam cały
i jak dla mnie dziewczyny które "zajmowały" się tymi kociakami powinny bekanąć za brak opieki i znecanie sie nad nimi
jak można nie karmić całą noc takich maluchów 8O
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Czw maja 01, 2014 11:28 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

Prawdopodobnie kwestia braku wiedzy i doświadczenia. ;)

Jak się poczyta FB, to widać też, że do nich chyba dotąd nie dotarło - mimo kilkukrotnego, zrozumiałego wyjaśnienia - na czym polegał problem z podkładaniem kociąt tej konkretnie kotce. Dziewczyny chciały pomóc, ale nie bardzo chyba się orientowały, jak to zrobić odpowiedzialnie.

Edit: Swoją drogą, jak się popatrzy na tę kotkę na zdjęciach, to serce pęka, jak ktoś mógł być tak bezduszny i podkładać jej te maluchy... :(

Btw, jeśli rzeczywiście tak było, jak to opisują na FB, to weterynarze bardzo się nie popisali. :?

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Czw maja 01, 2014 20:23 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

marinella pisze:
Szalony Kot pisze:Przeczytaj temat od początku. Kociaki najpierw były z mamą, potem mama zniknęła na zbyt długo, potem trafiły do Jagooody, już z tą przerwą na jedzenie, dziewczyny próbowały karmić, ale szło bardzo słabo - wiec dlatego tym szybciej podrzuciły kotce.


przeczytałam cały
i jak dla mnie dziewczyny które "zajmowały" się tymi kociakami powinny bekanąć za brak opieki i znecanie sie nad nimi
jak można nie karmić całą noc takich maluchów 8O


nie zrobiły tego rozmyślnie może doczytaj co? btw w prawdziwym świecie zdarza się (o zgrozo), że kocica nie wraca co 2h do gniazda z młodymi i one przez x godzin nie jedzą, wbrew pozorom nie umierają od razu. dziewczyny zrobiły co mogły. Dziwi mnie, że zachowanie lecznicy Cię zupełnie nie oburza, a li tylko działania opiekunek kociąt.

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Czw maja 01, 2014 20:33 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

myamya pisze:Prawdopodobnie kwestia braku wiedzy i doświadczenia. ;)

Jak się poczyta FB, to widać też, że do nich chyba dotąd nie dotarło - mimo kilkukrotnego, zrozumiałego wyjaśnienia - na czym polegał problem z podkładaniem kociąt tej konkretnie kotce. Dziewczyny chciały pomóc, ale nie bardzo chyba się orientowały, jak to zrobić odpowiedzialnie.


i tutaj było pole do popisu dla profesjonalistów- czyli wetów z tej jak się okazuje kiepskawej lecznicy. Każdy wet którego znam po pierwsze potwierdził by zgodę na podłożenie malców z opiekunem kotki, a po drugie poinformowałby obie strony o potencjalnych zagrożeniach. No, ale moi znajomi weci są też w stanie odróżnić kociaka z otwartymi oczami od ślepego miotu, no i wiedzą komu i kiedy wydają zwierzaki. :evil:

Edit: Swoją drogą, jak się popatrzy na tę kotkę na zdjęciach, to serce pęka, jak ktoś mógł być tak bezduszny i podkładać jej te maluchy... :(

mi tam serce najbardziej pęka jak patrzę na zdjęcia tych maluchów, na miejscu opiekunek chyba bym zwariowała nie wiedząc co się z nimi stało i mając świadomość, że skazałam je zapewne na straszny los. Kotka z tego co mi wiadomo miewa się całkiem dobrze.

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Czw maja 01, 2014 20:56 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

No, kotka podobno zaczęła jeść. Nie wiem, czy to jest oznaka "całkiem dobrze". Raczej "nie jest skrajnie tragicznie". ;)

Według mnie w tym wszystkim najwięcej wątpliwości budzi zachowanie wetów, a nie opiekunów kociąt i kotki. Zgadzam się w 100%, że weci powinni powiedzieć jasno, jakie zagrożenie dla kotki i kociąt stanowi takie nieprzemyślane tworzenie rodziny zastępczej. Zwłaszcza, że podobno weterynarz wiedział, że kotka ma być na dniach sterylizowana, wiedział, w jakich okolicznościach trafiła do lecznicy i wiedział, że dokładanie jej miotu w tym momencie to poroniony pomysł. Poza tym skoro rzekomo kocięta były odwodnione i miały jakieś jeszcze problemy zdrowotne, to kurde wypadałoby omówić z opiekunem leczenie. Środek nocy nie środek nocy, to są małe dzieci, im się z godziny na godzinę może pogorszyć stan. A już wydanie jakiemuś anonimowi tych kociąt to w ogóle jest jakiś Sajgon. Niedobrze mi się robi na samą myśl, że coś takiego mogłoby mi się przydarzyć. :(

Jak zwykle przez ludzką bezmyślność ucierpiały Bogu ducha winne zwierzaki.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Czw maja 01, 2014 23:02 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

myamya pisze:No, kotka podobno zaczęła jeść. Nie wiem, czy to jest oznaka "całkiem dobrze". Raczej "nie jest skrajnie tragicznie". ;)

Według mnie w tym wszystkim najwięcej wątpliwości budzi zachowanie wetów, a nie opiekunów kociąt i kotki. Zgadzam się w 100%, że weci powinni powiedzieć jasno, jakie zagrożenie dla kotki i kociąt stanowi takie nieprzemyślane tworzenie rodziny zastępczej. Zwłaszcza, że podobno weterynarz wiedział, że kotka ma być na dniach sterylizowana, wiedział, w jakich okolicznościach trafiła do lecznicy i wiedział, że dokładanie jej miotu w tym momencie to poroniony pomysł. Poza tym skoro rzekomo kocięta były odwodnione i miały jakieś jeszcze problemy zdrowotne, to kurde wypadałoby omówić z opiekunem leczenie. Środek nocy nie środek nocy, to są małe dzieci, im się z godziny na godzinę może pogorszyć stan. A już wydanie jakiemuś anonimowi tych kociąt to w ogóle jest jakiś Sajgon. Niedobrze mi się robi na samą myśl, że coś takiego mogłoby mi się przydarzyć. :(

Jak zwykle przez ludzką bezmyślność ucierpiały Bogu ducha winne zwierzaki.


i to jest sedno całej sprawy - opiekunki kociąt starały sie je uratować. Była kotka z laktacją, jest ratunek.
I nie odbywało sie to w jakiejś komórce, garażu - tylko w całodobowej lecznicy, gdzie powinien być wet świadomy zagrożeń zarówno dla kotki, jak i dla kociąt. Już to w moich oczach lecznice dyskwalifikuje, a cała reszta, to już masakra. Sorry - do takiej lecznicy to strach nawet na szczepienie kota zawieźć, bo może szczepionkę pomylą i nie będą pamietać , co dali

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 02, 2014 9:39 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

izka53 pisze:
myamya pisze:No, kotka podobno zaczęła jeść. Nie wiem, czy to jest oznaka "całkiem dobrze". Raczej "nie jest skrajnie tragicznie". ;)

Według mnie w tym wszystkim najwięcej wątpliwości budzi zachowanie wetów, a nie opiekunów kociąt i kotki. Zgadzam się w 100%, że weci powinni powiedzieć jasno, jakie zagrożenie dla kotki i kociąt stanowi takie nieprzemyślane tworzenie rodziny zastępczej. Zwłaszcza, że podobno weterynarz wiedział, że kotka ma być na dniach sterylizowana, wiedział, w jakich okolicznościach trafiła do lecznicy i wiedział, że dokładanie jej miotu w tym momencie to poroniony pomysł. Poza tym skoro rzekomo kocięta były odwodnione i miały jakieś jeszcze problemy zdrowotne, to kurde wypadałoby omówić z opiekunem leczenie. Środek nocy nie środek nocy, to są małe dzieci, im się z godziny na godzinę może pogorszyć stan. A już wydanie jakiemuś anonimowi tych kociąt to w ogóle jest jakiś Sajgon. Niedobrze mi się robi na samą myśl, że coś takiego mogłoby mi się przydarzyć. :(

Jak zwykle przez ludzką bezmyślność ucierpiały Bogu ducha winne zwierzaki.


i to jest sedno całej sprawy - opiekunki kociąt starały sie je uratować. Była kotka z laktacją, jest ratunek.
I nie odbywało sie to w jakiejś komórce, garażu - tylko w całodobowej lecznicy, gdzie powinien być wet świadomy zagrożeń zarówno dla kotki, jak i dla kociąt. Już to w moich oczach lecznice dyskwalifikuje, a cała reszta, to już masakra. Sorry - do takiej lecznicy to strach nawet na szczepienie kota zawieźć, bo może szczepionkę pomylą i nie będą pamietać , co dali

:ok: :lol: :lol:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 03, 2014 12:41 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

margoth82 pisze:
marinella pisze:
Szalony Kot pisze:Przeczytaj temat od początku. Kociaki najpierw były z mamą, potem mama zniknęła na zbyt długo, potem trafiły do Jagooody, już z tą przerwą na jedzenie, dziewczyny próbowały karmić, ale szło bardzo słabo - wiec dlatego tym szybciej podrzuciły kotce.


przeczytałam cały
i jak dla mnie dziewczyny które "zajmowały" się tymi kociakami powinny bekanąć za brak opieki i znecanie sie nad nimi
jak można nie karmić całą noc takich maluchów 8O


nie zrobiły tego rozmyślnie może doczytaj co? btw w prawdziwym świecie zdarza się (o zgrozo), że kocica nie wraca co 2h do gniazda z młodymi i one przez x godzin nie jedzą, wbrew pozorom nie umierają od razu. dziewczyny zrobiły co mogły. Dziwi mnie, że zachowanie lecznicy Cię zupełnie nie oburza, a li tylko działania opiekunek kociąt.



a napisałam gdzieś że mnie nie oburza ?

nie wiem co zrobiły rozmyślnie lub nie w kwestii kociaków, ale rozsądku w ich działaniu za wiele nie widzę
za to rozmyślnie okłamały klinikę ze jest zgoda na podłożenie kociąt, skoro kłamały w jednej sprawie dlaczego nie miałby kręcić w innej
mało takich akcji na miau bylo ?
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Nie maja 04, 2014 7:25 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

marinella pisze:
margoth82 pisze:
marinella pisze:
Szalony Kot pisze:Przeczytaj temat od początku. Kociaki najpierw były z mamą, potem mama zniknęła na zbyt długo, potem trafiły do Jagooody, już z tą przerwą na jedzenie, dziewczyny próbowały karmić, ale szło bardzo słabo - wiec dlatego tym szybciej podrzuciły kotce.


przeczytałam cały
i jak dla mnie dziewczyny które "zajmowały" się tymi kociakami powinny bekanąć za brak opieki i znecanie sie nad nimi
jak można nie karmić całą noc takich maluchów 8O


nie zrobiły tego rozmyślnie może doczytaj co? btw w prawdziwym świecie zdarza się (o zgrozo), że kocica nie wraca co 2h do gniazda z młodymi i one przez x godzin nie jedzą, wbrew pozorom nie umierają od razu. dziewczyny zrobiły co mogły. Dziwi mnie, że zachowanie lecznicy Cię zupełnie nie oburza, a li tylko działania opiekunek kociąt.



a napisałam gdzieś że mnie nie oburza ?

nie wiem co zrobiły rozmyślnie lub nie w kwestii kociaków, ale rozsądku w ich działaniu za wiele nie widzę
za to rozmyślnie okłamały klinikę ze jest zgoda na podłożenie kociąt, skoro kłamały w jednej sprawie dlaczego nie miałby kręcić w innej
mało takich akcji na miau bylo ?


Jeśli raczyłabyś w końcu opanować tę trudną sztukę czytania tekstu pisanego ze zrozumieniem, to byś doczytała że żadna z opiekunek nie miała pojęcia że nie ma zgody. Ale polska języka trudna być jak widać :mrgreen:

eunnika

 
Posty: 191
Od: Pon kwi 28, 2014 16:52

Post » Nie maja 04, 2014 10:00 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

Ja doczytałam tak jak Marinella, że opiekunki okłamały lecznicę, że zgoda jest.

Podobnie widzę, że coś kręcą. Głodziły kocie niemowlęta. Po 9h niejedzenia kotki nie były odwodnione. Cud.

Z boku wygląda to jakby nieroztropne dziewczęta przestraszyły matkę kociąt kręcąc się ciągle w pobliżu. Całkiem możliwe, że to dlatego dzika kotka nie wróciła do dzieci. Może nocą wróciła a potem znów ją ktoś przeploszyl. Ale przecież tak fajnie i medialnie jest ratować maleńkie koteczki.
Rozporządzanie cudzą kotką i okłamywanie lecznicy jest hmmm conajmniej naganne. Zniknięcie kociaków może równie prawdziwe, co zgoda opiekunek kotki.
A już rzucanie oskarżeniami w stronę tychże to jawna hucpa.

Nie takie rzeczy miau widzialo.
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.

Belka na pokładzie - Jezebel w UK

kwiat groszku

Avatar użytkownika
 
Posty: 9754
Od: Nie wrz 13, 2009 19:15
Lokalizacja: Kamienny Krąg, Wielka Brytfannia

Post » Nie maja 04, 2014 10:25 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

kwiat groszku pisze:Ja doczytałam tak jak Marinella, że opiekunki okłamały lecznicę, że zgoda jest.

Podobnie widzę, że coś kręcą. Głodziły kocie niemowlęta. Po 9h niejedzenia kotki nie były odwodnione. Cud.

Z boku wygląda to jakby nieroztropne dziewczęta przestraszyły matkę kociąt kręcąc się ciągle w pobliżu. Całkiem możliwe, że to dlatego dzika kotka nie wróciła do dzieci. Może nocą wróciła a potem znów ją ktoś przeploszyl. Ale przecież tak fajnie i medialnie jest ratować maleńkie koteczki.
Rozporządzanie cudzą kotką i okłamywanie lecznicy jest hmmm conajmniej naganne. Zniknięcie kociaków może równie prawdziwe, co zgoda opiekunek kotki.
A już rzucanie oskarżeniami w stronę tychże to jawna hucpa.

Nie takie rzeczy miau widzialo.

Wow ale wymyslilas.ale to stare techniki.na szczescie ludzie maja mozg i twoje insynuacje nie wzrusza nikogo.

vacances2020

 
Posty: 188
Od: Pon lut 03, 2014 2:15
Lokalizacja: Bielsko-Biala

Post » Nie maja 04, 2014 10:28 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

A kto właściwie powiedział w lecznicy, że jest zgoda na podłożenie kociąt?
I dlaczego, skoro nie było?
Rozumiem, że nie była to opiekunka kociąt i nie dziewczyny z fundacji Pies na Zakręcie.
To kto to był właściwie?

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Nie maja 04, 2014 10:41 Re: Kociętom grozi śmierć, matk zniknęłą - pilnie DT !!W-wa

Jagooda pisze:W tym czasie - na wątku na FB inna warszawska fundacja pisała, że mają karmiące kocice i mogą im podrzucić kocięta.
Mieli 2 kotki w DT z kociętami i jedną bez kociąt przywiezioną na sterylkę, która ma mleko.
Rozmawiałam z Never i powiedziałam że rano ktos je zabierze do lecznicy
Zapewniali, żę tam kotka i kocięta będą miały całodobową opiekę i że najlepiej zawieźć je jak najszybciej. W końcu staneło na tym że najlepiej dla kociąt i dla kotki będzie jak pojadą jak najszybciej - bo przecież nie chciały jeść.
3 osoby z fundacji przyjechały już po 24 i zabrali kociaki.
Nastepnego dnia ja i Ewa pojechałysmy je zobaczyć. Kotka je karmiła, zaakceptowała, wszystko było super.
Rozmawiałysmy z lecznicą - wszystko było OK, Ewa i ja byłysmy szczęśliwe że tak sie wszystko udało.

Po powrocie do domu, za ok. godzine mam telefon od kobiety z fundacji która, że ktoś z Vivy jest wściekły że podrzucili tej kotce kocięta, jej własne zostały uspione, ona ma iśc na sterylke i zostać wypuszczona (bo jest dzika) i absolutnie nie zgadzają się na karmienie.
Dominika wydzwaniała gdzie się da żeby pozwolona, ale nic z tego.
Ewa - która powiedziała w lecznicy że koty są jej bo je znalazła ustaliła, że po nie pojedzie i osobiście zawiezie do DT w którym jest inna karmiąca kotka. Zapewniano, że nie zostaną uspione bo Ewa je zabierze.
Byłam na telefonie i deklarowałam, że jeśli kolejna kocica je odrzuci to wrócą do mnie i spróbuje je odkarmić, więc miały zapewnioną opiekę.
Jednak jak Ewa Pojechała a tam to juz nie było - zostały przez "kogoś" bezczelnie zabrane.
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.

Belka na pokładzie - Jezebel w UK

kwiat groszku

Avatar użytkownika
 
Posty: 9754
Od: Nie wrz 13, 2009 19:15
Lokalizacja: Kamienny Krąg, Wielka Brytfannia

Post » Nie maja 04, 2014 10:48 Re: Kocięta wykradzione z lecznicy!! W-wa

Never pisze:Na szybko wyjaśnienie.
Jagooda załozyła watek na fb i dziewczyny z Pies na Zakrecie zaoferowały pomoc. Rozmawiałam z jedna z nich, prosiłam o podanie tel. nie zrobila tego, chciała rozmawiac z Jagooda. Napisałam do niej ze skoro mają kocią mamkę to super, ale zalatwmy sprawę rano, na spokojnie. Z Jagodą mialam ustalenia, ze kociaki zostaną zawiezione rano do lecznicy, ja uważałam, że warto z nimi pojechac, nie oddawać pierwszej lepszej osobie. Tym bardziej ze dostałam od Jagoody informację ze kociaki nie pojadą do dt tylko do leczicy gdzie jest kotka PO STRERYLCE która ma mleko. Dla mnie było to dziwne. Rano okazało się jednak, ze kociaki zostały w nocy zabrane przez dziewczyny z Pies na zakrecie i zabrane do lecznicy. Jagooda z Ewą do nich pojechały, prosiłam Ewę zeby mnie zabrała ze sobą ale powiedziała ze innym razem. Dziewczyny widzialy kotkw w lecznicy razem z kociakmi, zrobiły zdjęcie. Po południu mam tel od Ewy ze chcą uśpic kociaki i nie ma zgody na zostawienie ich przy kotce. Dzowniłam do lecznicy, powiedzieli mi że czekają na decyzję Vivy. Rozmawiałam z Viva, powiedziała ze nie bedzie się wtracać w sprawy dt u Magdy. Rozmawiałam z Magda, któa powiedziała ze bez jej zgody podłozono kociaki kotce będącej pod jej opieką, prosiłam żeby dała im chociaż parę dni, nie zgodziła się. Jej zdaniem kociaki nalezy usypiac, nie docierało do niej ze maja otwarte oczy, twierdziła ze lekarkla mówi coś innego. Dzowniłam do Agaty z Pies na zakrecie i pytałam jak doszło do takiej sytuacji, czy moze zagwaranotwać mi ze koty nie zostana uspione - powedziała ze nic nie moze bo nie ma jej w Wwie. druga dziewczyna Sylwia chociaż była w Wwie nie intewrweniowała osobiście. POtem z lecznicą rozmawiała Ewa i dziewczyny z Psa na zakręcie, zalatwiły też Ewie inną matkę karmiącą w dt, Ewa przyjechała do lecznicy po kociaki i ich nie zastała. Jedna z lekarek podobno powiedziała, że wydala je jakiejś dziewczynie powołującej się na Sylwię, druga w nocy kiedy byłyśmy z policją ze osoba związana z Vivą. Kotki w lecznicy nie miała zadnych kart !!! Okazało się, ze dziewczyny z Psy na zakrecie w ogóle nie współpracują z tą lecznicą. reszta wieczorem bo nie mogę pisac juz teraz
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.

Belka na pokładzie - Jezebel w UK

kwiat groszku

Avatar użytkownika
 
Posty: 9754
Od: Nie wrz 13, 2009 19:15
Lokalizacja: Kamienny Krąg, Wielka Brytfannia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 79 gości