zdjęcia w poniedziałek w tym Jowity choć jedno ładne usunęłam
Ze 300 ponad już powoli selekcja I i II stopnia powstała
reszta jak napisałam powyżej
kciuki za nowe domki szczególnie Marysi
ja dziś siedziałam tylko z jednym kociastym na kolanach. Z kim, wiecie? Cinek. Musiałam z nim pójść na kociarnię pierwszą na rękach za kratkami na ławce bo Ramisia upierdliwa kurde naprawdę daje się we znaki podopiecznym i straszy
Więc tak sobie siedzieliśmy smacznie i mruczeliśmy, Ramisia spode łba gapiła się we mnie niezmordowanie z pół godziny.. potem odpuściła, poszła się kąpać, zza siatki obok drugiej ławki asekurowali mnie Melkor a potem i Gubus. Ich Cinek toleruje. Cinek jest wstydliwy. Wiecie, jak wie, że Ramisia np będzie koło niego łaziła on nie zamruczy, woli nawet nie zaczynać mruczanek, przytulanek, jest naburmuszony. Jedynak, delikatniś.. I nawet jak już się układał, chodził w kółko na tych mych kolanach, potem się kąpał czyli sprawdzał czy ja już go nie zostawię i tak trzymał sam siebie w napięciu, i w końcu ułożył się w rogalik, a raczej ślimaczek i drzemnął.
Ale wystarczył pomruk Ramisi on już szybko głowę odwracał i pilnował, a ja na głos, nie nie do siebie do Cinka: ''przestań już, idź spać, ona jest za kratkami, nie przyjdzie tu'' i mu głowę na bok sama gwałtem kładłam. Cinek posłusznie pozwolił na moją siłę wobec niego, wręcz poczuł, że to dodało mu poczucia bezpieczeństwa, usłuchał. co jakiś hałas Cinek mruczał mniej, ciszej, na czuwaniu bez przerwy. NIE wiedziałam, że jest aż tak zestresowany, zgrywa twardziela
jaki był bunt kiedy musiałam iść z powrotem na kociarnię, już późno było.. Cinek zaczął drzeć się w niebogłosy jakbym co najmniej go po dupce głaskała, weszliśmy na kociarnię, ja z nim na rękach, a on bunt, lament, wrzask. Kładę go przy ziemi trzymając na rękach, on dalej się drze ale trzyma twardo nie schodzi mi z rąk tylko siedzi i zejść nie chce, do góry go tulenie tłumaczenie, wrzask mniejszy, z powrotem na ziemię by sam zszedł, on znów większy wrzask.. Masakra dla mnie to była, co kociarnia to biegnę też do niego i on wie, że go lubię bardzo, łażę za nim jak za każdym z nas Ramisia. Co ja mogę tyle lat w schronisku a przeżyłam to i nie koloryzuję z jego wrzaskiem cienkim głosikiem Trochę mnie to rozbiło na kawałki ale to nie pierwszy raz więc. A gdy (wracając) Cinek poczuł się na kolanach pewnie to jak dziecko łasił się, miau, mrauu, grrr, baranki, i łasowania, prr prr, byłam w szoku bo stonowany, oschły, zmierzły Cinek z reguły sobie na to nie pozwala..
tyle mych wywodów na dziś..
Ania pięknie, że wzięłaś małe, oby było łatwiej było niż strach podpowiada
przy okazji Pysio jest przekochany, ten kiełek ma.. niesamowity
