Jek pisze:Uprzejmie donoszę iż przesyłka od Kfiatka dotarła dzis do mnie.
Cieszy mię to.
Bo wiecie - ja tą kasę już wydałam na alkohol, narkotyki i kobiety lekko się prowadzące, toteż jakbym miała teraz oddawać za niewysłane fanty, to bym musiała od sąsiadów pożyczyć.
Neigh pisze:Ja głosuję za przerobieniem na Mufkę - mufka też jest fajna.
Zosik - nieee ona usiłuje Cię powstrzymać przed braniem tymczasów. I zakłada ze posiadanie 3 kota jest lepsze niż ciągle zmiany lokatorów. Ma rację.
A przy okazji Kotkins uważa, ze KAZDY powinien mieć persa:-).
Mufka jest niemodna. A ja chciałabym w końcu być modna.
Guzik z resztą teraz i z czapki, i z mufki byłby, bo mi kota ogolili. Ale ubrali go za to.

A powiedz mi mądralo (tymczasów nie biorąca zupełnie) kto by mi tego persa czesał, jak na urlop wyjadę?!
Już widzę minę małża, który pojawi się w domu w wakacje, jakby zobaczył, że ONA NADAL TU JEST! Bo był na święta i jakoś tak wyszło, że to jemu zawsze zajmowała miejsce w łóżku, do tego darła japę za każdym razem, kiedy zamknął za sobą drzwi toalety, albo kiedy pojawiał się w okolicach lodówki.
Ja na pytanie "Na jak długo ona tu zamieszkała?", odpowiedziałam "na chwilę".
No i teraz powiem Wam coś kontrowersyjnego, ale podzielić się tą wieścią muszę.
Upadła Pszczółka Maja przyjechała do mnie z paskudną nadżerką. Zęby w stanie niefajnym, chociaż i gorsze zapewne być mogły.
Wetki chciały zrobić czyszczenie i ewentualne usuwanie razem ze sterylką.
Po naradzie z kotkins i Neigh, postanowiłyśmy, że nie będziemy łączyć tych dwóch zabiegów, o czym poinformowałam wetki.
No i dzisiaj odbieram Upadłą, a wetka informuje mnie, że stan zębów ją przeraził, więc od razu usunęła kamień i jeden totalnie zgniły ząb.
Tak trochę nieładnie powiem Wam moje kochane...
Teraz już po ptokach i z wetkami kłócić się nie będę, bo mimo wszystko są jedynymi sensownymi w Częstochowie, ale jakiś taki niesmak mam, jak się zastanowię...
A propos zębów - wetka odkryła przy okazji dramat przy przedostatnim zęborze. Ząb jest w jakiś dziwny sposób wrośnięty w dziąsło (podobno w kość), zrobił się nawis z dziąsła, a kamień prawie odciął tę nawiśniętą część.
Trudno mi to sobie wyobrazić i piszę to też pewnie mało obrazowo...
W każdym razie żeby to usunąć, trzeba ciąć dziąsło, bo wetka próbowała to dziamnąć, ale ząb jest zgniły i kruszył się niemiłosiernie, toteż nie dało się tego nawet wydłubać.
Umówiłyśmy się na usuwanie tego cholerstwa po długim weekendzie...
Nie ma lekko...

Co o tym myślicie?
Edit: Doczekaliśmy czasów, kiedy na miau są reklamy. Wiedziałam, że w końcu to nastąpi. Nie wiem, jak Wam, ale mnie przez te reklamy ciągle się coś wiesza, podskakuje i podryguje.
Jak na dyskotece.