OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw kwi 24, 2014 7:55 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

jesteśmy :D
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw kwi 24, 2014 7:57 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Trzymaj się Asiu i nie dołuj :(
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw kwi 24, 2014 10:18 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Jestem , trzymaj się Asiu :ok:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['], Ina ['], Zoja ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21800
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Czw kwi 24, 2014 11:15 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Nie wiem jak sie mam trzymać jak totalna ignorancja dopada ludzi co mają byc pomocni.
Wczoraj chłępczę sobie zupke w domku po pracy jakz adzwonił telefon. Anka, rozpłakana i histeryzująca wybełkotała,że kotka uciekła z lecznicy. Ta rano łapana kotka co miała aborcyjną sterylkę. Nie docierało do mnie to co mówi. Zero przyswajania. Zadzwoniła za chwilę Agnieszka ,która miała kocicę przetrzymać po zabiegu ,potwierdzając wszystko i opowiadajac dokładnie co i jak.
Kobieta wsio załatwiła. Aborcyjny zabieg na który nie chcą się godzić weci, nici rozpuszczalne, convenię, nacięcie ucha ... tylko głupoty nie przewidziała. Wet co nią się opiekował do czasu jej przyjazdu jak kota zaczęła coś tam charzceć to beztrosko kontenerek uchylił.A kota pogryzła go i wyskoczyła otwartym oknem. Wysokim. Poleciała na oślep na płoty i garaże.

Ubrałam się i polazłam szukać.Latarka, chrupki, saszetki... Nie będę opisywać rozmowy z wetem co deczko zbladł jak mnie zobaczył. To ludzie nie zdający sobie chyba sprawy,że dzik to dzik. Poza tym tak postepując można "zgubić" i zwykłego kota, domowego pupila.
Poszłam koty szukać . Obejrzałam pierwszy parkan z siatki co miała ostre brzegi. Obmacałam zewnętrzny cały płot najeżony ostrymi bolcami. Każdy po kolei spradzając czy nie ma sierści i krwi. Ryczałam a ludzie jak na wariatkę patrzyli. Powiadomiłam każdego mieszkającego w pobliżu wetów. Zajrzałam w każdą dziurę i kąt. W usypiska gałęzi i traw. Okoliczny las i walące się domy. Cmantarz. Garaże. Pustosatny i sąsiednie osiedle.
Anka po drugiej stronie szukała. I znalazła. Kota była pod autem przy naszej kotłowni. To taki kawał drogi dla umordowanej kocicy. Galopek, klatka, kontenerek... Ale bała się nas. Zeszlajana, ledwo łażąca pilnowała by być z dala od nas. Wreszcie nam znikła włażąc w jakiś kąt. Obie ryczałyśmy i klełyśmy na zmianę. Aga na telefonie siedząca była gotowa z podbierakiem jechać. Ale kota zapadła się. Zawiadomiona została okolica gdzie kotki przebywają. Bo ona chyba do domu wracała. Dziewczyna podjechała rowerem, siostrę zostawiając na straży. Potem ruszyła do siebie po drodze jej wypatrując. Dyżurowały wiele godzin. Kotka wieczorem pokazała się na dachu śmietnika w miejscu dokarmiania. Strach ,wściekłość i łzy radości. I lęk okropny o nią i wielkie poczucie winy.
Rano dziś jej nie było. Teraz dostałam telefon, że przyszła.
Modlę się,żeby przeszła to wszystko. By nic się jej nie stało, nie pękło...

Siedzimy jak na bombie zegarowej wyrzucając sobie, że zaufałyśmy. Ja sobie wyrzucam najbardziej ,bo pierwszy raz skorzystałam z takiej pomocy. To nie wina dziewczyn. Nikomu z nas jednak nie przyszło do głowy by uczulać ,gadać, mantyczyć... do wetów by uważali na "drobiazgi" typu ,że to kot dziki i należy bardziej uważać, że nie można otwierać okien i drzwi,klatek i kontenerków,że pakuje się kota do klatki by go mieć na oku a dopiero jak my przychodzimy to ładujemy do kontenerka...
Że nie można robiąc łapanek dostarczać na zabiegi TYLKO kotki w "niskiej" ciąży bo to nie są domowe koty. A jak cieżarówka została złapana to już jest jedno tylko wyjście. Bo za dużo nieszczęść jest na ulicy.

Miała być sterylka na talon. Blisko, bezpiecznie, od ręki... A na talon zafundowałyśmy kotce ból i cierpienie.
Dziewczyny, pozbierać się nie mogę . Wszystkie trzy.
Boli jak cholera.
Miałam łapać kotłowniane i gruzowiskowe koty od poniedziałku. Ale ...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56029
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw kwi 24, 2014 11:32 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

O fak :evil: :evil:

Z najmniej oczekiwanej strony zagrożenie dla akcji przyszło :? Złóżcie skargę na weta że nie zapewnia bezpieczeństwa zwierzakom. Otwarte okno, spanikowany kot. Po prostu pięknie :evil: :evil:

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za kotę żeby pozwoliła się drugi raz capnąć :ok: :ok:
Natalka [*] 17 lipca 2008, Sokółka [*] 22 lipca 2016 , Sierżant [*] 5 grudnia 2016 , Buras [*] 14 grudnia 2018, Agrest [*] 21 października 2019, Bura [*] 15 stycznia 2020, Skarpetka [*] 11 marca 2021, Merida [*] 7 stycznia 2023, Królewna [*] 21 lutego 2023, Colin [*] 27 maja 2023, Szuma [*] 19 lutego 2024, Pusia [*] 3 października 2024, Alan [*] 17 października 2024
Oddam starsze książki szkolne i akademickie
Wypożyczalnia łapacza - klatki-łapki i bytowe itp

piotr568

 
Posty: 6958
Od: Czw sie 30, 2007 17:42

Post » Czw kwi 24, 2014 11:33 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Piotrek, ona po zabiegu uciekła. Już wybudzona czekała na Agnieszkę by ją na przetrzymanie zabrała. Dlatego tak się martwimy bo wysoka ciąża była i spore cięcie.Zafundowano jej skoki z ranami na brzuchu. I wycieczkę krajoznawczą.

Poszła już. Wszytsko inspektor TOZ-u załtwiał.Lecznica ma umowę na talony z miastem.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56029
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw kwi 24, 2014 11:49 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

ale nawet zwykły, nie dziki kot mógłby w takiej sytuacji przez otwarte okno wyskoczyć
tylko nie wiadomo czy vet taki bez pomyślunku i to standard jest
czy miał zły dzień , trudna operacje czy coś takiego i głupotę zrobił

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28756
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 24, 2014 12:06 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Patmol pisze:ale nawet zwykły, nie dziki kot mógłby w takiej sytuacji przez otwarte okno wyskoczyć
tylko nie wiadomo czy vet taki bez pomyślunku i to standard jest
czy miał zły dzień , trudna operacje czy coś takiego i głupotę zrobił


Sorki, ale to nieistotne dla sprawy czy zły dzień miał czy nie. Jak się ma dobre nawyki, to się "nie da ciała" nawet jak mózg powoli działa. To mogło kosztować życie kotkę. I oprócz skargi on powinien wziąć odpowiedzialność i pomóc Wam w łowieniu (choćby obstawiając czwartą drogę ucieczki, żeby nie pytła, wożąc prywatnym autem transporterek i łapaczki na akcję) - może by mu to dało do myślenia :evil: . Takie jazdy generalnie zdarzają sie u kiepskich wetów, którzy dają sobie duże ulgi, żeby się myśleniem nie zmęczyć :roll: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw kwi 24, 2014 12:09 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

dla sprawy nieistotne
ale istotne do rozważenia czy warto z nim porozmawiać na temat co zamierza w sprawie zrobić
bo winien jest odszkodowania za utratę kotki

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28756
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 24, 2014 12:13 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Powinien ponieść odpowiedzialność zawodową (o ile kolesie łba sprawie nie ukręcą) i powinien ponieść koszty związane z powtórnym łapaniem kotki i jej leczeniem w razie gdyby okazało się że doznała urazów uciekając.
Natalka [*] 17 lipca 2008, Sokółka [*] 22 lipca 2016 , Sierżant [*] 5 grudnia 2016 , Buras [*] 14 grudnia 2018, Agrest [*] 21 października 2019, Bura [*] 15 stycznia 2020, Skarpetka [*] 11 marca 2021, Merida [*] 7 stycznia 2023, Królewna [*] 21 lutego 2023, Colin [*] 27 maja 2023, Szuma [*] 19 lutego 2024, Pusia [*] 3 października 2024, Alan [*] 17 października 2024
Oddam starsze książki szkolne i akademickie
Wypożyczalnia łapacza - klatki-łapki i bytowe itp

piotr568

 
Posty: 6958
Od: Czw sie 30, 2007 17:42

Post » Czw kwi 24, 2014 12:19 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

no właśnie

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28756
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 24, 2014 12:31 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Asiu, otwockie zapalenie mozgu - taki zespol chorobowy coraz czesciej przychodzi mi na mysl. U ludzi jedynie.
Nie ma ikonek na moim telefonie, to moze i dobrze. A co mysle o tym wecie, to juz wiesz od paru miesiecy. :(

Lap w poniedzialek, ale nie dawaj szansy zadnym popaprancom.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Czw kwi 24, 2014 13:50 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

cholera
współczuję
oby tylko kotka wyszła z tego w miarę bez szwanku :|
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw kwi 24, 2014 13:51 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Wiecie prawdopodobieństwo wystąpienia takiego rodzaju sytuacja często mnie stresuje jak jestem w lecznicach. Jestem na tym punkcie przewrażliwiona i to niezależnie czy jestem ze swoimi kotami czy z obcymi. Nie wiem czy u Was tez tak mają, ale tam skąd pochodzę bardzo często weci w gabinetach to maja albo drzwi otwarte na poczekalnie albo okna uchylone, a do tego zero przewidywania co się może stać jakby kot wpadł w panikę. Bo przecież nie wszystkie domowe koty też się idealnie zachowują u wetów.
Kiedyś się wstydziałam, ale teraz nie patyczkuję się i sama zamykam drzwi albo okno jak jest uchylone, ale robię to co uważam za stosowne żeby właśnie nie zdażyło się coś podobnego. :twisted: A niech mi tylko wet spróbuję zwrócić uwagę.
Wiem, że Was tam nie było, więc tym bardziej wet wykazał się szczytem bezdennej głupoty :evil:

Mam nadzieję, że kotce nic nie będzie :ok: :ok: :ok:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw kwi 24, 2014 14:33 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

AgaPap, też tak robię u wetów :ok:
Ale wszystkiego nie sposób przewidzieć.
Kiedyś zostawiłam kocurka do kastracji. Kotek przy mnie dostał zastrzyk i powędrował do klatki na zapleczu.
Miałam zgłosić się po kilku godzinach. Gdy zadzwoniłam, wet z niejakim popłochem w głosie powiedział, że jeszcze nie...
Okazało się, że o kocie zapomniał – do tego stopnia, że ani sam nie zrobił zabiegu, ani nie przekazał go drugiej zmianie.
Kot w międzyczasie się wybudził i gdy otwarto klatkę, wyskoczył z niej spanikowany (a wetka z drugiej zmiany się tego nie spodziewała).
Dobrze, że akurat drzwi i okna były zamknięte, bo... :strach:
Ale i tak – łapanka kota, stres, powtórna sedacja :evil:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości