Zosik pisze:ciężko było iść do weta i zdiagnozować problem, to się ktoś problemu pozbył...
Serce pęka

Moja Tośka zaczęła mieć niepokojące objawy jakieś 2-3 tyg po przywiezieniu do domu, nagle krew w kupie, coraz więcej. Ale ja przyrzekłam sobie, że na głowie stanę i niebo poruszę, a dowiem się co jest. Bo przez kilka miesięcy po prostu nikt nie potrafił nam pomóc, a kot krwawił codziennie

Zastrzyki, testy, kolonoskopia, odrobaczania, dziesiątki nietrafionych diagnoz i kuweta jako centrum naszego życia. Od weta do weta, niektórzy próbowali, inni nawet się nie podejmowali i prosili tylko, żeby dać im znać jak już się dowiemy co to. I 3 wątki na miau, gdzie chwytałam się każdej nowej sugestii doświadczonych kociarzy. Fakt, nie było przyjemnie - ale jak można oddać takie biedactwo? Właśnie wtedy, kiedy najbardziej nas potrzebuje? Ech

kasiamarta, skoro masz doświadczenie w nietypowym karmieniu to na pewno sobie poradzisz
