Właśnie skończyłam poranny obrządek, małe trzy i pół godzinki
Najważniejsze, że Niki po wczorajszych i dzisiejszej porannej kroplówce czuje się dużo lepiej
Zaczął siusiać, zjadł raniutko ciut chrupek, a chwilę temu całe 1/3 puchy trovetowskiego Renala
Zjadłby więcej, ale po dwudniowej diecie wolę nie dawać mu za dużo na raz.
Nawet nie wiecie jak ja się cieszę
Teraz, jak już ładnie będzie jadł i sikał, muszę zrobić badanie qupola i jak tylko będzie ok, to chłopczyk zacznie sobie normalnie żyć poza klatką.
Najchętniej w ogóle nie schodziłby z rąk ludzia, jak mam go po kroplówce włożyć do klatki, to wczepia się pazurkami i nie chce puścić.
Mam wrażenie, że wrócił mój kochany mocznicowy Maciuś, tym razem w trochę innym futerku.
Kostuś po wczorajszym dniu, dzisiaj czuje się lepiej.
Wyniki krwi pokazały
tylko stan zapalny, więc nadal podaję antybiotyk no i patrzę czy wymioty i dzisiaj się powtórzą, czy był to tylko epizod.
Czarnej Szelce obcięliśmy dzisiaj pazurki i ubraliśmy w gustowne, domowe szeleczki.
Wreszcie powinnam mieć dzisiaj czas zacząć wyjmować małą na sesje przyzwyczajania kotka do człowieka, poza klatką.
Po zmianie suchej diety wreszcie powoli kończą się ciągłe sr...czki.
Jednak po tych paskudnych kokcydiach sporo młodziaków ma wyjątkowo wrażliwe jelita.
Cieszę się, bo wreszcie i Tepsinka i Malinka i Okruszki lepiej się załatwiają

Felviczki w porządku, choć mała Tefinka od trzech dni kaszle i weci kazali profilaktycznie podawać leki.
Poza tym cała czwórka dokazuje
Jutro z Tepsią jadę do okulisty, chcę żeby dokładnie obejrzano małej oczka.
Ona jest tak nieporadna, tak sobie trudno radzi z tym swoim niewidzeniem.
Chodzą mi po głowie różne myśli, ale wszystko zależy od opinii specjalistów.