Jeśli moja Teściowa, czyli Killatha, czyli Basia, uzna za stosowne zażądać zamknięcia wątku, w którym zaczęła się historia Polindy, to będzie mi to również na rękę, jako że new life=new order.
To raz.
Dwa - TU WOLNO WYDAWAĆ NIEPOPULARNE ODGŁOSY PASZCZĄ.
Czyli: można pierdasić o duperelach, off-topikować, opowiadać o swoich pozakocich sprawach, spierać się ze mną, mieć swoje zdanie i w d...pie dużo różnych rzeczy też można mieć.
Trzy: UPRZEJMIE proszę, by ewentualną moderacją w tym wątku nie zajmowała się ani alix76, ani wiciu-nowak (możliwe, że nick niedokładny) - z powodów m.in. osobistych, a też związanych z moim pojmowaniem osoby moderatora.
Również UPRZEJMIE (wbrew pozorom to nie ironia) dziękuję za respektowanie tego podpunktu.
Cztery.
To prawie jak MY.
Prawie, bo skoro jest szczur i TŻ... no dobra, TŻ i szczur

Prawie jak "Pięcioro dzieci i COŚ".
Zaglądając w przeszłość i upamiętniając Kogoś (Kotoś...) Bardzo Ważnego - pierwszym Kotem był mój ukochany, nieżyjący już niestety Mamoń:
http://c.wrzuta.pl/wi17480/5628f8eb000e ... 34/mamonek

Przepiękny, przemądry i przekochany Kocur, uosobienie łagodności, stworzenie zupełnie bez cienia agresji; kochające i czułe, spokojne i tak bardzobardzo, kurwagonpełen, za Nim tęsknię....

Rok po tym, jak Mamoń znalazł się (sam się znalazł, nie, żebym specjalnie wtedy kociaka szukała) w Borach Tucholskich, niemal w tym samym miejscu znalazła się (znów siama-siama) Piksa:
http://c.wrzuta.pl/wi6387/7e1c0b7000108 ... 81c9/piksa

Obecnie moje najstarsze Serduszko, cokolwiek neurotyczne, kierujące się w życiu zasadą "robimy to na sposób mój albo ch..j", z tym, że robi to tak niewinnie, słodko i przymilnie, że nawet kradziejstwo żarcia ze stołu było jej wybaczane. Bo to jest kotek-cukiereczek, gdyby nie tony sierści - do zeżarcia.
Zresztą biorąc pod uwagę, że kocią sierść mam w każdym posiłku, pewnie i tak zżeram Piksunię w pewnym sensie ^^
Słodycz natury piksiej nie sięga za bardzo pozostałych kotów. Najstarsza kochała Mamonia miłością wielką i jedyną na całe życie (monogamistka, całkiem jak ja), i pozostałe Nieroby toleruje. Na odległość łapy.
I osyczenia.
I co prawda zdarza jej się sypiać na Poli, otrzeć nosem o Nocka czy obwąchać któremuś z Czarnuchów zadek - nijak to jednak się ma do szczerych i ciepłych gestów, jakie dzieliła z Mamonisiem...
Pikseczka ma obecnie prawie 14 lat i jest zdrowa jak dajpambuk najdłużej...
Trzecim Futrzęciem w kolejności zimowego utrzymania jest Nocuś, zwany Nocnikiem, Ponockiem, CoWyrabiaszDebilem, NiePyskujSmarkaczem, Nockiem-Klockiem. Imię w wersji podstawowej pochodzi od notorycznego okrzyku z czasu jego młodości durnokociej "no cuś mi tu narobił!!!"
I niestety do dziś się czasem sprawdza :/, mimo, że Bydlątko w maju skończy 6 lat. Żeby prawie nic nie zmądrzeć przez taki kawał czasu?...
Czwarta gęba do wykarmienia ma na imię po naszej forumowej Rakei - Polinda. To tylko tak skomplikowanie brzmi, zapewniam ^^
http://c.wrzuta.pl/wi11019/02814c690019 ... 135/polcia

Plusiałek pochodzi z Zabrza, uratowała ją i jej czterech synalków Basia - Killatha, no a koniec końców Polusiątko trafiło do mnie.
Z zachudzonej bieduli wyrósł u Basi spory klops (7 kilo, jak do mnie przyjechała...), obecnie to 6,5 kilo kociny w kolorze eleganckiej bieli i czerni, i co ciekawe, przy białych skarpetach na wszystkich łapinach ma czarne poduszki (w tym momencie pozdrawiamy Miłośników Czarnych Poduszek <3)
Polunia jest nieco autystycznym kotkiem, tak to sobie na własny użytek nazywam. Np jest to jedyny znany mi kot, który potrafi się potknąć przy przeciąganiu

Mamy też na pokładzie szczurzynę marki dumbo, tj odmianę z uszami kiej łopianowe liście, lat okole 2. Mam nadzieję, że jeszcze laska pożyje, mankamentem bowiem szczurzym jest krótkość życia właśnie...
Szczurzynie na imię Siwucha, koty jej niestraszne, a jej ulubione jedzenie to DUŻO (że tak zerżnę bezczelnie powiedzonko od Kotkinsia ^^)
TŻ-ta nie będę ujawniać wizualnie, boby nie chciał, ale porządny chłop i udało się go wyklepać, etego, to znaczy wyprać.... nnnno, zrozumiał, że jednak koty fajne som ^^
Lubi zwłaszcza Polę, bo ona taka ciapa

Chwilowo knujemy na Śląsku, konkretnie w Katowicach, ale to jedynie przystanek w drodze do jak najszybszego powrotu do Zielonej Góry. Przy okazji, nie zna ktoś niedrogiego mieszkania w Grodzie Bachusa?...