Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jasenka pisze:Alfa zauważyła, że w tej rodzinie nikt jej nie zabrania leżenia na łóżku, więc powoli aczkolwiek systematycznie przenosi się z wystraszonej pozycji na samym brzeżku materaca w kierunku środka naszego małżeńskiego łoża, przybierając przy tym pozę coraz bardziej zrelaksowaną. Już nie ucieka z łóżka w panice, kiedy ktoś wchodzi do sypialni, tylko dalej leży, a czasem nawet bardzo głośno domaga się pieszczochów.
jasenka pisze:Oj! Długo nas nie było… Remont, przeprowadzka… nie wiedzieliśmy w co wsadzić ręce. Ale wreszcie na swoim, wreszcie mieszkamy jak ludzie (i jak koty), i wreszcie mamy podłączony Internet! Niestety jeszcze nie stałkę, więc chwilowo nie będzie nowych zdjęć, ale mogę pisemnie zdać relację z pierwszych tygodni w nowym domu.
Pierwsze po przeprowadzce reakcje kotów bardzo nas zaskoczyły. Timon i Lucy przerażone, z wielkimi jak spodki oczami siedziały pod ławką w kuchni. Natomiast Funia sprawiła nam wielką niespodziankę – weszła do nowego domu jakby mieszkała tam od wieków, spojrzała na nas z miną: „To tu będziemy teraz mieszkać? W porządku całkiem.” i z ogonem uniesionym jak flaga rozpoczęła zwiedzanie wszystkich kątów.
Obecnie już wszystkie koty zdają się być wielce zadowolone ze zmiany lokum. Lucy ma wiele nowych „wysokościowych” miejsc, skąd może z góry spoglądać na świat, no i oczywiście nadal wędruje po framugach drzwi. Timon powrócił do dawno porzuconego zwyczaju układania się pod telewizorem do góry kołami. Alfa zauważyła, że w tej rodzinie nikt jej nie zabrania leżenia na łóżku, więc powoli aczkolwiek systematycznie przenosi się z wystraszonej pozycji na samym brzeżku materaca w kierunku środka naszego małżeńskiego łoża, przybierając przy tym pozę coraz bardziej zrelaksowaną. Już nie ucieka z łóżka w panice, kiedy ktoś wchodzi do sypialni, tylko dalej leży, a czasem nawet bardzo głośno domaga się pieszczochów.
Ponadto większe terytorium zaowocowało znacznym ociepleniem stosunków między Funią a Timonem. Timkowi zdarza się nawet przybyć do pokoju, gdzie na dywanie leży już Alfik i ostentacyjnie rozciągnąć swoje kocie futro tuż obok niej. Ale woli chyba spanie z Luską na ławeczce kuchennej, na moich ślicznych niebieskich poduszkach, które są już oczywiście całe w kocich kłaczkach i śladach pazurków.
Lusia ma wreszcie dużo miejsca do biegania (czasem to wydaje mi się, że nawet lata), gania więc całymi dniami za piłeczkami i myszami. W nocy też by pewnie ganiała, ale chowam jej zabawki do szuflady, bo jakoś trudno mi się śpi, jak mi ktoś dzwoni myszą tuż nad głową o piątej trzydzieści (o wredna ja!).
No i raz na jakiś czas (co najmniej raz dziennie) odbywa się ganianie z udziałem całej trójki. Zrywamy ze śmiechu boki, kiedy koty wpadają w potrójny poślizg na zakręcie na terakocie w przedpokoju!
W nowym mieszkaniu mamy wrażenie, że jest jakby mniej kotów… No i koty czasem giną. Ale już nauczyłam się, że zaginionej Lusi należy szukać na szafie, a Funi pod kołdrą (sama tam wchodzi!!!).
No i tak sobie mieszkamy nareszcie! Kto się wprasza na kawkę i pomizianie mojej trójeczki?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954 i 132 gości