Ejzo chyba zaczyna dojrzewać. Albo to wiosna. Albo jedno i drugie. Ten kot prawie nie śpi, pogryzł w nocy karton, tarabani wszystkim co mu w łapy wpadnie, gryzie w stopy i w ogóle mam ochotę go wrzucić z powrotem do tego kontenera, z którego go wyciągnęłam.
Biega po chacie z piskiem, mrukaniem, dzisiaj rano to wydawał z siebie już takie odgłosy, ze myślałam, że padnę ze śmiechu. Ale z drugiej strony to może coś mu jest? Że tak się zrywa nagle z dzikim mrauuumiałmiał i biegnie przed siebie, wykonuje dziki skok, ugryzie Rastera w nogę, ucieka, skacze na łóżko i chowa się pod kołdrę. Raster w sumie też w tym wieku miał nierówno. Teraz się taki spokojny fajny misiaczek zrobił.
18 kwietnia jedziemy go ponownie zaszczepić i chyba umówię się na kastrację na koniec kwietnia. Jeżeli miał 3 miesiące, kiedy do nas trafił, to pod koniec miesiąca będzie miał 7. Nie uśmiecha mi się czekać do ostatniego momentu a 7 miesięcy to chyba taki dobry czas będzie. Zanim kot zacznie znaczyć albo mu do końca odbije. Chociaż jak na niego patrzę, to wygląda jak taki szczurek - długi cienki ogon, sierść się zrobiła krótka, gładka i błyszcząca, szyja chuda ... Na dorosłego kota to on długo jeszcze nie będzie wyglądał. Jak wrócę z pracy to zważę dziada, o ile się da złapać. Pewnie ze 3 kilo już będzie miał.
No i tak to właśnie wygląda, kociaczki pewnie sobie teraz słodko odpoczywają po łobuzowaniu w nocy, a pani siedzi niewyspana, podrapana i pogryziona w pracy i zarabia pieniążki na żwirek, puszki, chrupki, witaminki....