
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agneska pisze:Pamiętacie Ryśka znad Wisły, który w zeszłym roku potrącony przez samochód trafił na tymczas do Pchełeczki, potem przeprowadził się do Basi z Ostrowa - po kilku miesiącach jego status z tymczasa został oficjalnie zmieniony na rezydencki...
Najwyraźniej jakiś jego młodszy kuzyn powtarza przygody 'wujka'.Dostałam sygnał, że ostatni z kociaków urodzonych tam w czerwcu zeszłego roku musiał mieć niedawno wypadek. Ma rany na brzuchu, kuleje, przewraca się.
Po pracy pojadę zgarnąć biedaka na wizytę do weterynarza. I co dalej?
![]()
Dobrzy ludzie dają tam kotom jeść, ale to są posesje tuż przy drodze, kierowcy jeżdżą tam szybko, kocie trupy ścielą się dosyć gęsto i często. Koty nie powinny tam bytować, bo - jak widać po raz kolejny - statystycznie mają kiepskie szanse na przeżycie roku.
jopop pisze:Ostatnie dwa dni to seria łapanek fundacyjnych, bodajże 6 wyjazdów było;)
Osobiście ucapiłam 12 sztuk, w 3 podejściach. Mam nadzieję, że to już całe stado, jutro jeszcze ma być kontrola i jeśli coś się pojawi - będzie kolejna dogrywka. 7 kotek i 5 kocurów. Niestety są z nimi dwa problemy - po pierwsze prawie wszystkie wymagają przeleczenia przed zabiegami, po drugie - tabletki podaję im bezpośrednio do pysków, takie są dzikie... Prawie same młodziki, chyba tylko trzy mają więcej niż 10 miesięcy, widać jaka tam jest przeżywalność... w tym roku miały farta, zima była dość lekka i krótka, sporo wytrzymało, choć część z nich jest w stanie mocno kiepskim... Warunki lokalowe mają umiarkowane, tracą za kilka dni jednego ze sporadycznych karmicieli i jak do tej pory karmiciel ich kompletnie nie leczył (i nie sądzę by to się zmieniło)... Smutne są takie miejsca
Nie wiem co się tam teraz do końca dzieje, ale z tego co się dowiedziałam teren jest już stricte firmowy, więc nawet wstępu nie ma dla osób postronnych :/
(wcześniej)Jakieś 6 kotów, dzikusów, ale tego mojego szarego co na zdjęciach widać dało się już pogłaskać. Nie dokarmiane, nic. Słyszałam też że nawet była taka sytuacja że kotka urodziła młode w wysokiej trawie i zabiła je kosiarka :/
Teraz z tego co wiem budynek jest już wykorzystywany przez firmę, i wprowadziły się do niego prezesy nie prezesy, ale na dole wciąż mieszkają ludzie - w końcu zakwaterowała ich tam opieka społeczna.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1298 gości