Strasznie dawno nie pisałam, bo leczyłam polip nosa (w szpitalu), ale już wróciłam.
A nowiny są! Po pierwsze wyadoptował się Kacperek, chyba do bardzo fajnego domku. Na razie jeszcze się boi, ale ładnie siusia do kuwety, zaczął już jesć (wczoraj w nocy spałaszował poledwiczkę z kurczaka - wiedziałam, że na to da się namówić

). Przemieszcza się pomieszkaniu, zwiedza, chociaż na razie najlepiej czuje się w bezpiecznych kącikach. Oto fotki Kacperka z nowego domu:


Miałam też wiadomości i fotki z nowego domu Małgosi i Niteczki. Nitka już całkiem się oswoiła, wyleguje się na kanapie wyluzowana, Małgosia jeszcze się boi, ale już raz dała się pogłaskać
A tu dziewczynki razem w nowym domku:
i Nitka sama:

A w mieszkaniu też zmiany, bo inaczej podzieliłam przestrzeń (jeszcze jak był Kacperek): Amelka, Calineczka i Kasia mają teraz do dyspozycji mniejszy pokój, kuchnię i mały przedpokój, a Sabcia, Krzyś i Mini - duży pokój, hol, łazienkę z wc i pierwszy przedpokój. Uwazam, ze tak jest sprawiedliwiej, bo powierzchnia obu stref bardziej zbliżona, w obu są po 3 kuwety, a poza tym ja teraz częsciej jestem z Kasią, Calineczką i Amcią, kiedy chodzę do kuchni. Poprzednio musiałam do nich chodzić specjalnie, a teraz po prostu kręcę się w tej "ich" częsci mieszkania, kiedy tylko potrzebuję coś zrobić w kuchni. Sabcia Krzyś i Mini nie są zachwycone zmianą, ale jakoś się pogodziły - z nimi i tak spędzam więcej czasu, bo w ich części mam komputer, telewizor, spanie. za to Amcia i Calineczka bardzo się ucieszyły z nowych terenów, a zwłaszcza ucieszyła się Kasia, która wreszcie może się odizolować od innych kotów - w małym przedpokoiku spi na szafie albo w szafie (w obu miejscach są posłanka). Czekam z niecierpliwością, zeby Kasieńka pojechała do nowego domu, tam będzie miała spokój, bo będzie jedynym kotem. a teraz przez nią nie mogę połączyć mieszkania (i kotów) w całość, bo Kasia nie dogaduje się z Krzysiem. Własciwie z Krzysiem nie dogaduje się też Calineczka, więc na razie nie mam szans na połączenie obu stref mieszkania.
Amcia nadal boi sie innych kotów, tylko z Calineczką się zaprzyjaźniła. Jesli kiedykolwiek wyadoptowywałabym je, to chyba tylko razem. Jeśli wyadoptuje się Krzyś, a Kasia pojedzie do domku, spróbuję oczywiście połączyc strefy, ale nie wiem, jak się dogadają Amcia z Sabcią i Amcia z Mini. No, ale będę się o to martwiła, jak koty zostaną w czwórkę - na razie jest sześć, to i tak sporo mniej, co wyraźnie czuje się w ilości zuzywanego jedzenia i piasku.
Szaruś u Ewy z Wólczańskiej trochę się oswoił, kiedy tam wczoraj byłam, siedział w drzwiach do sypialni. Schował się, ale potem znowu wyszedł. Może jeszcze będzie z niego normalny kot
