Niunia na pewno zdrowieje, zapomniałyśmy o gorączce i niejedzeniu
Malutka przybiega razem z całym kocińcem jak tylko usłyszy moje wołanie na posiłek, a często sama ładuje się do szafki z miseczkami, żeby już tam w środku zacząć jeść.
Tabletki jakoś łykamy, tylko smarowanie jęzorka jest bee
Na razie nie zawiera żadnych przyjaźni, ale wciąż stara się być między innymi futrami.
To jest bardzo spokojna i cichutka koteczka.
Aaa, i śpimy już razem w łóżeczku
Od wczoraj Kruchta i Kościółek mają sesje wychodzenia z klatki.
Dzięki temu oboje dają się już spokojnie głaskać i nie uciekają w panice gdy się zbliżam.
To, dla odmiany, dwie torpedy z turbo-doładowaniem
Prawdziwe małe kotecki na bateryjki
Niestety Krypta zrobiła się znowu bardziej zołzowata, pierze mnie łapą z pazurami po rękach i ucieka po całej klatce, jak chcę ją wyjąć na obowiązkowe mizianie
Nie wiem czy się z nią uda...
Kocie starszaki całkiem, całkiem, właściwie w tej chwili tylko z Synkami coś się wciąż dzieje.
A, i Mobilek rzęzi przy oddychaniu.
I jeszcze Sand ma paskudne qupy.
Czyli jednak nie wszystko jest całkiem, całkiem
Okrunio znowu musi mieć zakraplane oczka, no a Pączuszek co drugi/trzeci dzień ma nawrót tego swojego drobienia nóżkami przy chodzeniu.
Chłopcy są na diecie i muszę pomyśleć o kupieniu chrupek Intestinala, bo zapas mi się kończy

Sand też powinna przejść na dietę, ale tej panny nie dam rady oddzielić na posiłki, chyba że na stałe do klatki.
A ruda ma nowe zabaweczki w postaci żywych małych koteczków, na które sobie poluje, za obopólną radością zresztą
Na Intestinal przestawiłam też chwilowo Felviczki (oni wszyscy muszą jeść to samo, bo po prostu nie mam jak podzielić cateringu).
Tischnerek wciąż ma brzuszek jak piłeczka, do tego brzydką qupę, więc poza lekami zalecono zmianę diety. Mamy popróbować i ocenić efekty.
W razie braku poprawy znowu pojedziemy na diagnostykę.
Obaj z Tyrmandem dostają po dwa antybiotyki, ale gorączka na razie wciąż codziennie wraca.
Cuduję, żeby jedli, na szczęście na razie jakoś mi się udaje.
W całą szóstkę pakuję wzmacniacze.
I paczę.
Duże koty na razie wydają się ok.
I tak się turlamy do przodu...