OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

ASK@ pisze:W ramionach Danki przyszedł do nas kot... Biało-rudy pełno jajeczny chłopiec. Dorosły i brudny .
Szlag

Podobno zawsze mozna znalezc pozytywna strone - moglaby przeciez pić i sie łajdaczyc (w damskiej wersji) albo gachów sprowadzać (jakby Chmielewską powiało). A tu proszę, kotek niewinny...
Kiedy TZ mi narzeka, ze koty duźo nas kosztują, odpowiadam, źe źadne hobby nie jest tanie. Bo chcialabym nurkowac i pilotowac samolot i szybowiec...

Co do porozwalanych misek, to widzielismy tu fajny patent. Butla po wodzie 5 litrow. W niej na dole otwor - koty moga sobie lapka wygrzebywac. Tak jak w podajnikach. Dwie wady - musza miec duzo czasu na jedzenie (ale tu nic/nikt nie goni) oraz ktos łatwo moze zabrac całą butlę. Ale moze warto próbnie postawic, z mala iloscia karmy.

Co słychać? Lepiej? :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Wczoraj padłąm. Nie wiem co nowemu było. Spał, nie ruszał się ,był lejący przez ręce i ...dał sobie zmierzyc 2x temperaturę (ciągle 37,3) bez zgrzytów i wariactw. Nie jadł i nic nie pił. Wpadłąm w panikę i pojechaliśmy. Kolejka, życzliwe docinki wetka bo ja jestem panikara... Temperatura u niego 38

.Może nerwy zadziałały bo wył przez całą drogę. Fajnie było. Kot jojczył i TZ jojczył. Tylko ten pierwszy u weta przestał a drugi rozkręcił się dopiero.
W każdym bądź razie kot obadany, osłuchany, zmolestowany... Nic nie wykryto niepokojącego. Na razie nie odwodniony. Jak by nie zaczął jeść do dziś to na kroplówkę mieliśmy przyjść. Wieczorem wybrał (uff) wśród mich tę z parówką indyczą. Rano zjadł 1/2 pasztecika rossmanowskiego. Mało ale zjadł. Wczoraj zkupiłam stosowny zapas smaków .Będziemy testować się. Suchego nie rusza. W kuwecie kupy brak.
W nocy wyszedł do mnie i zaczął się miziać , wywalać brzuszek do głaskania i mruczeć. Rano też podszedł pod rękę jak stawiałam żarcie.
Nie wiem skąd ta temperatura u niego wsykoczyła.Odrobaczanie? Może nam termometr siada? Ale zachwanie Mentosa nie było normalne.
Wybaczcie panikę ale ja tak mam w tej dziedzinie. Dziś nikogo w domu nie ma i strach ściął mnie totalnie bo jakby co to nawet nie dałoby rady mu zadziałać, pomóc.Moja wizja katastroficzna była mocno realna i w duszy grająca.

Potrzymam żeby to było tylko chwilowe zachwianie :ok:

nie miała baba kłopotu....

**Adopcje: 12 >>**

Hania66 pisze:Potrzymam żeby to było tylko chwilowe zachwianie
nie miała baba kłopotu....

Mały ma ze 2 lata. Choć już kamień jest na ząbkach.
Mam nowe foty dzieciaków Myszki,Żwira, Mikusia, Dropsa i Tami. Muszę wkleić. Teraz Karolinka nie załapała się.

Poszłam Mikusia z czeluści wyciągać hamaczkowych a Jola miała ją cykać. Widac nie wyszły.

Za zdrówko dla wszystkich, za pieniądze dla Dużych (żeby na koteczki było) i za Domy dla tymczasów :ok:

Asiu, wolę jak ktoś panikuje trochę na wyrost niż jak raportuje spokojnie, że np. kot ma ropnia i czy iść z nim do weta czy może sam się wyliże :roll:

.

**Adopcje: 12 >>**

Ręce mi opadły. Produkuję się w odpisywaniu na maila dotyczącego dokocenia . Przedstawiam wszelkie za , wszelkie blaski a przede wszystkim cienie. Piszę o cierpliwości , nieograniczonym czasie i psychicznym przygotowaniu na trudności. I dostaję najeżonego obrazą mailika gdzie zostałam zbesztana za brak empatii, "oczernianie" rezydenta i pretensję o "bronienie" zachowania kotki, która została oddana z adopcji bo "pacnęła" Panią łapką a DT mówił ,że jest przychylna i otwarta. Wyjaśniłam, ba ośmieliłam się, napisać dlaczego tak mogła kicia zrobić. A już najbardziej dostało mi się za oczernianie :wink:

rezydenta. Odważyłam się podważyć jego kontaktowość i przyjazność w stosunku do drugiego kota jak przyjdzie przybłęda.
Zakończono całość podziękowaniem za współpracę. I podzieleniem się wątpliwościami czy z takim "podejściem" nasze koty domy znajdują.
Pominę efektowne wypowiedzi mówiące o moim braku empatii dla przyszłych domów.
Jakoś muszę z tym ciosem żyć.

Olej kobitkę - ewidentnie jej racja musi być "najmojsza". Czy do Ciebie ktoś wraca, czy to inną kotkę Pani oddała i szukała nowej, lepiej dobranej do rezydenta?

**Adopcje: 12 >>**

Alienor pisze:Olej kobitkę - ewidentnie jej racja musi być "najmojsza". Czy do Ciebie ktoś wraca, czy to inną kotkę Pani oddała i szukała nowej, lepiej dobranej do rezydenta?

Szuka kolejnej kotki dla rezydenta bo tamta nie sprawdziła się. Miała być cacy a nie była zaraz na starcie. Cudu nie było. Kotki żal.Albo i nie. Mam podejrzenia,że każdy kot co na wstępi nie będzie spełniał wymagń będzie wracał. Dlatego nie owijałąm w bawełnę. Pani chyba oczekuje natychmiastwego dogadania się kotów nawet nie dopuszczajć myśli,że jej rezydent może byc agresorem i rzucić focha.

Był to mail normalny, jaki zawsze wysyłam do domów chcących kota na dokocenie. A tutaj burza obrazy mnie zalała.

Ale co mi tam. Wrzuciłam wsio do kosza i dyskutować nie będe. Wszak wiadomo,że moja racja jest namojsza :mrgreen:

nie wrzucaj do kosza, co by było wiadomo co to za osoba :evil:

czy dasz radę z tym żyć, Ty Kobieto oczerniająca i bez empatii... :?:

Kobieto oczerniająca i bez empatii nie przejmuj się! :lol:

Ciesz się raczej, że zrezygnowała i kotka do niej nie pojedzie .

Zapraszam do zobaczenia co u nas - czyli u Gucika w Stalowej Woli.
Na razie nie ma dużo, ale będzie na bieżąco.
Jutro ma przyjść z wizytą p.Ewa to mi pokaże jak dodawać zdjęcia.

viewtopic.php?f=46&t=161382&p=10507386#p10507386

**Adopcje: 12 >>**

bb0702 pisze:Kobieto oczerniająca i bez empatii nie przejmuj się! Ciesz się raczej, że zrezygnowała i kotka do niej nie pojedzie .

Dobrze ,że zrezygnowała. Nie dostała by kota z takim podejściem. Kocham domy co nad życie uwielbiają swych rezydentów. Ale chcąc się dokocić trzeba trochę inaczej spojrzeć na świat. Dopuścić do serca innego kota, pomyśleć o jego potrzebach.Nie musiano ode mnie tego usłyszeć. Wystarczyło poczytać w necie o dokoceniach. Wydawało by się, że jak przeszli jedną nieudaną próbę to teraz będzie inaczej. Wszak ludzie wnioski wyciągają...chyba. Ale tutaj raczej cudowne dogadanie się zwierzaków tylko wchodziło w grę. Wstrętny babon jestem co stawia sprawę jasno. Było minęło.

Lecę na wątek. I zapraszam Wszystkich.
viewtopic.php?f=46&t=161382&p=10507738#p10507738

ASK@ pisze:Od Dropsa wieści nie ma.
Mam nadzieję, że brak wieści to dobre wieści.
A przyroda pospieszyła się. Zadziałała.
W ramionach Danki przyszedł do nas kot... Biało-rudy pełno jajeczny chłopiec. Dorosły i brudny .
Szlag

jak przeczytałam Twoj wpis o bialo-rudym kocurro , to przez chwilę mi się uroiło, że to ten sam , ktory w moich ramionach nawiedzil mój dom :1luvu:

Brudny i smierdzący . Ale Twoj jest młodszy ładniejszy i zdrowy mam nadzieję.
Tez warczę szlag i płaczę i ciągle nowe biedy znajduja schronienie.
Jakbym napisala "tak trzymaj " moglabym spodziewac się zapewne Twojej wizyty :ryk:

ale robisz dobrą robotę Asiu.

OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

Kto przegląda forum