Miło, że jesteś
Benia jest w fartuszku, ale pozwolę jej trochę odpocząć od niego i na trochę go zdejmę.Benia zjadła wczoraj sporo surowej wołowiny, troszkę mokrej Animondy, popiła wody, więc jest dobrze.Siusiu było, kupki jeszcze nie, dostała więc trochę RCFibre.Jest kochana, słodka i zupełnie nie agresywna.Boi się jeszcze, to zrozumiałe, ale żadnej krzywdy mi nie robi.Nie leży już w domku, ale na grubym materacyku na płytkach.
Nika jest zadomowiona, wczoraj zaliczyła już parapet.Ma apetyt i to coraz większy, wczoraj zjadła mnóstwo wołowiny na kolację.Zaczyna najbardziej dogadywać się z Bohunem, ocierają się o siebie, bawią razem i Nika nabiera jego zwyczajów.Otóż Bohun zawsze wchodzi na blat w kuchni, kiedy kroję mięso i bardzo wtedy jest milutki.Ociera się o mnie, barankuje, przymila.Ze zdumieniem odkryłam, że Nika dokładnie to samo wczoraj robiła

Nie, nie jest jeszcze na etapie wskakiwania na kolana, jeszcze nie.Nie boi się mnie, ale mnie nie lubi.Przynajmniej na tyle, aby mój dotyk sprawiał jej przyjemność.Popracujemy nad tym.Jest jednak bardzo grzeczna, kuwetkuje wzorowo, niczego nie niszczy.Właściwie to na działalność destrukcyjną nie ma czasu, bawi się bowiem bez przerwy.Ona jest prześliczna, malutka, filigranowa i taka schludniutka.Zła jestem na siebie, że nie mam fajnych zdjęć, ale jak wyciągam aparat to Nika kładzie się na podłodze i mnie obserwuje.
Aha, zaraziła moje kotki miłością do toru z piłeczką

I Gucia i Mela doszły do wniosku, że to fajna zabawka.Dzisiaj powinnam mieć więcej czasu wieczorem, zorganizuję kotom imprezę.Będzie laserek, wędki, kula na baterie i bańki mydlane.Przez zabawę do serca, prawda?
edit: zapomniałam napisać, że w lecznicy nie zapłaciłam nic za szycie i pobyt Beni tamże.Bardzo dziękuję
