Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 26, 2014 22:24 Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!!

Melkora w chaszczach znalazł huszczak Gandalf. Koło Kielc. Taki oto był początek. Melkor siedział przy prowizorce parkingu przy ogródkach działkowych i niespecjalnie bał się psów, ale ponieważ byłam z kilkoma, postanowił się ewakuować w jakieś cierniste krzaki. W tej okolicy kręci się stado psów półdzikich, które w swoim menu mają też koty, więc wróciłam tam dnia kolejnego z Gandalfem i znaleźliśmy Melkora kilkaset metrów dalej na dróżce. Schował się w krzaki, ale nie uciekał. Siadłam obok, pogadałam do niego, nakarmiłam psa, przez co i kot, patrząc, zgłodniał i za chwilę miałam go w plecaku. :)

Melkor trafił na tymczas, przeszedł kastrację. Okazało się, że miał świerzbowca, ogólnie standardowo, jak to przy kotach z chaszczy. Poza tym okazał się być kotem wyjątkowym. Od momentu, gdy trafił do domu chodził za opiekunką krok w krok, obserwował sobie chorego psa siedząc nad nim, bawił się z innymi kotami, wszystko mu się podobało, witał gości. Bezstresowy, wesoły, bardzo proludzki kot.

Po tygodniu dostaliśmy info, że pewna pani z Francji jest obecnie w Polsce i chce wrócić do domu do Lotaryngii z dwoma kotami, czarnymi kotami. Jednym z kotów miał być Melkor. Bałam się bardzo, jak zniesie podróż, mimo że taki bezstresowy na co dzień, czy nie ucieknie gdzieś w transporcie itd. Wydawało się jednak, że dom świetny, pani super, tak więc opiekunka zabrała się za wyrabianie paszportu.

Melkor pojechał z drugim czarnym kotem i ze swoją panią do Krakowa do jej znajomego. Tam mieli zostać parę dni przed wyjazdem. W tym domu był trzeci kot, adoptowany przez tego pana już dość dawno. Koty się dogadały, sielanka, zabawa. Potem miał być wyjazd. Dopytywałam, co u Melkora, ale okazało się, że zostali w Krakowie nieco dłużej. Półtora tygodnia temu w poniedziałek dowiedziałam się, że Melkor uciekł... :cry:

Ponoć zostawili otwarte okno uchylne... ponoć stało się to w niedzielę, a zorientowali się w poniedziałek. Ponoć też szukali intensywnie, powiadomili sąsiadów, karmicielkę, byli na budowie obok i rozwiesili plakaty. A w środę pani pojechała do Francji...

Ponieważ moja dobra znajoma, którą poprosiłam, aby rozejrzała się za Melkorem i sprawdziła, czy są ogłoszenia, powiadomiła mnie, że ani kota, ani ogłoszeń nie ma, pojechałam do Krakowa. Wcześniej sprawdziłam mapy - kot uciekł przy ul. Malachitowej. Teren ciężki do przeszukania - budowy, ogrodzona firma produkująca kable, olbrzymie łąki, zagajniki itd. Pojechaliśmy z Gandalfem, przeszukaliśmy potężny teren, znaleźliśmy wszystkie koty z okolicy, tylko nie Melkora. Dostaliśmy pozwolenie od kierownika budowy na przejście z psem wzdłuż, gdy pies namierzył koty, pozwolono mi sprawdzić to miejsce - były dwa, ale żaden z nich nie był Melkorem. Sprawdziłam studzienki, nory, dziury w schodach... po prostu wszystko. Okienek piwnicznych tam nie ma. Ale są parkingi podziemne, przez większość czasu zamknięte. Dowiedziałam się tylko, że pani od Melkora szukała go na budowie. W sklepie zoologicznym pan już wiedział o kocie, dostał informację od kogoś z Olkusza (dzięki!). Już miałam wracać do Kielc, ale wróciliśmy się znów pod blok, z którego uciekł Melkor. Znów zaczęłam szukać i znalazłam super panią, która pomaga mi w poszukiwaniach Melkora do tej pory.

Kolejnego dnia Mekora szukała inna pani z Kielc. A 3 dni temu znów my. Dostałam między czasie zgłoszenie, że identycznego kota znaleziono w Zielonkach. Miejsce się nie zgadzało, ale był bardzo podobny, identyczne umaszczenie. tego samego dnia dostałam zgłoszenie, że takiego kota ktoś widział pod ogrodzeniem firmy Tele-fonika na osiedlu, gdzie zaginął Melkor. Zachowanie kota też się niby zgadzało ze standardowym zachowaniem Melkora. Tak więc pojechałysmy od razu z czytnikiem pożyczonym od weta.

Kot w Zielonkach to nie Melkor, ale szuka domu (tel. 693404650).

Natomiast co do kota spod Tele-foniki, to szukałyśmy pół dnia i nic. Nie wolno tam wejść na teren firmy. Panowie powiedzieli nam, że w zwojach kabli żyje masa kotów, dokarmiają je, jest tam też budka dla kotów, ale nie mają czarnego. Szukałyśmy ławą przy Tele-fonice, a panowie razem z nami na terenie firmy. Przeczesałyśmy teren bardzo dokładnie. W końcu 2 osoby powiedziały mi, że faktycznie widziały kota w tym miejscu pasującego do opisu, ale został przegoniony przez psy. Po jakiejś godzinie panowie z Tele-foniki zadzwonili do mnie, że widzą czarnego kota na terenie firmy. Natychmiast tam poboegłam, ale to znów nie był Melkor. I tak zaczęłam tracić nadzieje...

Nie wierzę, że on tam jest. Znaleźliśmy wszystkie koty miejscowe czyjeś i wolno żyjące, poza kilkoma, które mieszkają na terenie Tele-foniki. Melkor nie boi się ludzi, nie jest płochliwy. Zaczynam zakładać, że ktoś go zabrał. Jeśli to ktoś, kto tego kota pokocha, to nie zamierzam mu go zabrać, chcę tylko dowiedzieć się, czy z Melkorem wszystko w porządku. :cry: Obiecałam mu dobre życie i tyle z moich obietnic wyszło.. :cry: Jeśli Melkor się odnajdzie, będziemy mu szukać domu, ale tym razem sama chcę rozmawiać z osobą chętną. Okna muszą być zabezpieczone, a opiekun bardzo odpowiedzialny. Melkor już wie, jak wyjść. Żeby się tylko odnalazł... :cry:

Melkor to kot o umaszczeniu czarnym z białą plamką na klatce, odrobiną białej sierści pod pachami i plamką na brzuszku. Ma zielone (przygaszona zieleń, kolor mchu), niezbyt duże oczy. Lgnie do ludzi, niezbyt boi się psów. Nie miał obróżki. Jest zaczipowany - nr chipa 967000009638896.

Ponieważ coś mi nie wychodzi wstawianie zdjęć, umieszczam link do albumu Melkora
https://picasaweb.google.com/1141070277 ... 565/Melkor

Będę wdzięczna wszystkim, którzy mieszkają w pobliżu Malachitowej w Krakowie za rozglądanie się za naszym Melkorem. Bardzo chcemy go odzyskać i znaleźć mu dobry dom. :cry:
Ostatnio edytowano Pt mar 28, 2014 19:53 przez Eruane, łącznie edytowano 1 raz

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Czw mar 27, 2014 9:18 Re: Melkor-za 3 dni miał jechać do domu do Francji - zaginął

Wrzuciłam linki do wątku Melkora na zaginione i schronisko w Krakowie. Melkor, kurde.... :roll: Eruane, może dopisz w tytule wątku, że chodzi o Kraków.

koko_

 
Posty: 1602
Od: Pt gru 19, 2008 16:15

Post » Pt mar 28, 2014 17:24 Re: Melkor-za 3 dni miał jechać do domu do Francji - zaginął

Mieszkam w Krakowie, ale ok.6km od miejsca zaginięcia Melkora. U zbiegu ulic Nowosądeckiej i Spółdzielców.
I jakieś dwa tygodnie temu (ale może dłużej) pod moim oknem pojawił się czarny kot, średniej wielkości (tak. ok.4 kg), który nie uciekał. Choć głaskać nie próbowałam.
Na dokarmianie przychodzą ze dwa czarne koty o których nic nie wiem i dwa z białym dodatkiem tzw. wychodzące. Ale tamte nie podchodziły blisko, no chyba, ze ten mniejszy postanowił się oswoić. Bo już tak miałam.
Kot ten przed chwilą wszedł przy mnie do mojej piwnicy i w odległości ok. metra zabrał się za suchą karmę.
Nie bardzo mogłam mu się przyjrzeć, ale miał raczej zółte oczy. A jasna kępka z przodu wydała mi się mniejsza niż na zdjęciu. I zauważyłam pojedynczy biały włos przy tylnych łapach.
Proszę mi napisać czy Melkor miała coś co bardzo lubił jeść to spróbuję mu stawiać w piwnicy. I jak go wołaliście?
Z tym, ze wszystkie koty są wyganiane z tej piwnicy przez kota sąsiadki.
W dodatku wyglądając teraz przez okno zauważyłam pod okienkiem czarno -białego którego nigdy tu nie widziałam, więc będzie problem. Koty mogą się przeganiać.
Kota nie odłowię do sprawdzenia czipa, bo jestem po operacji i do końca kwietnia mogę nosić niewiele ponad kilo.
Ale w zeszłym roku na sąsiednim osiedlu znalazłam koteczkę którą zaadoptowano ok. 12 km od tego miejsca.
Więc róóżne rzeczy się zdarzają.

Nas troje

Avatar użytkownika
 
Posty: 317
Od: Sob kwi 09, 2011 11:31

Post » Pt mar 28, 2014 20:09 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Wydaje mi się, że 6 km od miejsca zagięcia to sporo... ale może? Melkor był w domu tymczasowym ok. tygodnia i tam zwykle był wołany "kicia,kicia". W domu docelowym używano ponoć jego imienia Melkor, ale to był też prze ok., tydzień. Pani jest z Francji i nie wiem, w jaki sposób do niego mówiła, co on może sobie dobrze kojarzyć. Natomiast łapałam go ja i podszedł do mnie na zabawkę patyczkiem po ziemi. Jest bardzo kontaktowy. Jak ucieka to na bok w krzaki i obserwuje. Podeszłam do niego pierwszy raz na odległość ok. 2 m, a za mną były moje psy i dopiero po chwili czmychnął. A kolejnego dnia już normalnie podeszłam, siadłam metr od niego i sam do mnie przyszedł na tą zabawę patyczkiem. Wybredny nie jest, wszystko mu smakowało.

Melkor ma jedną białą plamkę na klatce i widać ją dobrze, jest okolona pojedynczymi białymi włoskami,które schodzą nieco w dół (kot w Zielonkach miał tą plamkę bardziej jakby w kształcie poziomej kreski, różnica była niewielka, ale jednak), jedną plamkę na brzuszku, a pod pachami takie pojedyncze włoski białe, takie kreski dwie. Oczy zielone, przygaszona zieleń mchu. Nie są zbyt duże. Na tych zdjęciach, gdzie siedzi w krzakach widać, jak ta jego mordka wygląda. Nawet jak był wśród innych kotów, to łatwo mi było go rozpoznać po tej mordce. Melkor nie jest duży, raczej drobny.

Na osiedlu, gdzie Melkor zaginął, są przynajmniej 2 koty podobne z umaszczenia do niego, mieszkające u ludzi w blokach. Jeden ma obróżkę. Natomiast kot, który kręci się koło Tele-foniki to nowy kot, którego nikt wcześniej nie widział. Nie jest to dzikus na bank, wygląda mi na kota, który komuś uciekł, albo został porzucony, jest przestraszony, płochliwy, ale próbował jakiś kontakt ze mną nawiązać. Jeśli komuś zaginął, to proszę pisać do mnie na eruane@interia.pl, wyślę mapkę z zaznaczoną lokalizacją.

Byliśmy w Krakowie kilka razy, zaczynam tracić nadzieję, a jednocześnie nie pozwolę sobie na jej utratę. Chcę go znaleźć. Nie chce mi się wierzyć, że siedzi gdzieś w krzakach ukryty przez ten cały czas (choć nie mogę tego wykluczyć). Wydaje mi się, że ktoś go zabrał. Jeśli tak, to żeby choć dał mi znać, że wszystko w porządku. Jeśli kot tam jest kochany, to nie odbiorę go ludziom. Tylko, żeby ten ktoś się do mnie odezwał, bo zaczynam mieć obsesję, wszędzie widzę Melkora, nawet w Kielcach.

Dziękuję za podpowiedź, dodałam do tytułu informację o Krakowie.

Jeśli ten kot podobny do Melkora pojawi się znów u zbiegu ulic Nowosądeckiej i Spółdzielców, to czy mogę prosić o informację? Nawet na maila (eruane@interia.pl), sprawdzam go na bieżąco, a od 8 kwietnia będę za granicą. Może uda mi się podesłać kogoś z Krakowa, kto sprawdzi teren czy weźmie kota na sprawdzenie czipa. Oczywiście chciałabym prosić osoby z Krakowa o szukanie Melkora, również w tej okolicy. Nie dam rady tam dojeżdżać codziennie. :cry:

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Pt mar 28, 2014 21:08 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Ale i tak nie napisałaś kiedy Melkor zaginął. Choćby w przybliżeniu.

Bo na jesieni pojawił się w innym miejscu kot z dużą plamką, ale nie podchodzi blisko.
A koty które tam przychodzą jeść uciekają przed nim.
Załączam jego zdjęcie.

Kotka spod domu spróbuję trochę popilnować z patyczkiem.
I zrobić jakieś zdjęcie.
Jeśli uda mi się wyśledzić jego zwyczaje to wtedy będę szukać kogoś do pomocy w noszeniu klatki.
Ale póki co to trudno stać cały dzień z klatką w miejscu gdzie jest dużo kotów szczególnie wychodzących.


Obrazek

Nas troje

Avatar użytkownika
 
Posty: 317
Od: Sob kwi 09, 2011 11:31

Post » Nie mar 30, 2014 19:31 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Według relacji właścicielki Melkor zaginął prawdopodobnie w niedzielę 16 marca wieczorem, a właścicielka zorientowała się, że go nie ma rano w poniedziałek.
Patrząc na zdjęcie, wydaje mi się, że to nie jest Melkor. Ten kot ma zbyt regularną tą plamkę na klatce. Dodam, że Melkor jest bardzo towarzyski, do tej pory dogadywał się i z kotami, i psami, nigdy nie było żadnych z tym problemów. Gdy go łapałam, też dogadywał się z miejscowymi kotami dzikusami.
Będę jednak wdzięczna za jakieś namiary na priva, tel. i dokładny opis miejsca, gdzie można go znaleźć. Jutro mogłabym tam kogoś podesłać.

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Nie mar 30, 2014 19:53 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

A nie myślisz,że "właścicielka" mija się z prawdą i kot gdzie indziej zaginął? jak można nie pilnować dopiero co przygarniętego kota? To się kupy nie trzyma. Totalna beztroska :cry:
Kot nawet największy bawidamek jak jest po przejściach, wystrachany może stać się dzikiem ,do którego bez kija nie podjedziesz. To nie jest miara rozpoznania kota. Poza tym nie wiesz jak i dlaczego zaginął. Nie znasz prawdy.

Państwo szukają go?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie mar 30, 2014 20:08 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Braliśmy pod uwagę różne wersje (tak więc sprawdzaliśmy też zgłoszenia dotyczące podobnych kotów do Melkora z innych części Krakowa), natomiast kiedy pojechałam na miejsce po zaginięciu Melkora, kierownik budowy koło bloku, z którego Melkor uciekł, opowiedział, jak przyszła do nich na budowę przestraszona pani, mówiła po części po polsku, po części po francusku, szukała czarnego kota, który jej uciekł z mieszkania. Ci ludzie zawiadomili też jedną sąsiadkę. Natomiast nie zgadzała się z faktami opowieść o tym, jak wszędzie wiszą ogłoszenia. Po poszukiwaniach tychże ogłoszeń znaleźliśmy jedno czy dwa. Tak więc to my zajęliśmy się plakatowaniem z pomocą niesamowitych pań z tegoż osiedla. Wydaje mi się, że tu bardziej mamy do czynienia z zaniedbaniami, nie kłamstwem. Pani dzwoniła z płaczem. W środę wróciła do Francji. A my zostaliśmy zmuszeni dojeżdżać do Krakowa, żeby przetrząsnąć cały teren w poszukiwaniu Melkora.

Kot miał uciec przez uchylone okno uchylne. Właścicielka pierwsze co myślała, że gdzieś się schował w domu, więc odsuwali meble itd. Uciekł z pierwszego piętra, pod oknem jest taki daszek, po którym kot z łatwością może zejść na dół.

Melkor jest kotem bardzo specyficznym. Jest dość odporny na stres i mało płochliwy. Kiedy spotkałam go pierwszy raz, nie mogłam stwierdzić na pewno, jak długo jest bezdomny, ale kręcił się blisko ludzi, nie uciekał przed moimi dwoma psami. Gdziekolwiek zabrany w nowe miejsce, natychmiast czuł się jak u siebie. Melkor jest bardzo kontaktowy w stosunku do obcych osób. Oczywiście możliwe, że wpadł w panikę, przestraszył się czegoś, gdzieś się zaszył. Ale przeczesaliśmy teren bardzo dokładnie, w tym z moim psem, który wcześniej potrafił znaleźć Melkora, gdy mi się zawieruszył przed łapanką i bez psa. Minęły 2 tygodnie, myślę, że już szukałby jedzenia, ten pierwszy lęk zacząłby mijać. Powinien się już gdzieś pokazać...

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Nie mar 30, 2014 20:36 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Eruane pisze:Patrząc na zdjęcie, wydaje mi się, że to nie jest Melkor. Ten kot ma zbyt regularną tą plamkę na klatce.

Zdjęcie było robione w listopadzie więc ten kot to na pewno nie Melkor.
Natomiast tego z pod bloku nie widziałam ani wczoraj ani dzisiaj.
Ale, wczoraj rano sąsiadka przyniosła mi kota z klatki schodowej, gdzie się błąkał. No i trochę mi zeszło na zorganizowaniu mu pobytu, co mnie położyło (dosłownie) na trochę. I przeszukiwaniu ogłoszeń.
Dziś kocurka (chyba wykastrowany) wypuściłam i mam z nim zajęcie, bo w klatce był spokojny, ale wypuszczony lata jak kot z pęcherzem jakby coś, kogoś szukał. A ja za nim, zeby sobie coś nie zrobił.
Ale jeszcze pochodzę koło bloku.
I ew. dam znać na priv.

Nas troje

Avatar użytkownika
 
Posty: 317
Od: Sob kwi 09, 2011 11:31

Post » Nie mar 30, 2014 20:44 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Jakby co, jutro powinna być w okolicy pani, która może się rozejrzeć za kotem. Tylko musiałaby wiedzieć, gdzie dokładnie.

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Nie mar 30, 2014 20:45 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Melduję się na wątku.
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie mar 30, 2014 22:52 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Fajnie, że tu jesteś.

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Pon mar 31, 2014 10:19 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Jakiegoś kota czarnego spotkałam wczoraj dopiero ok. północy.
Udało mi się zrobić kilka zdjęć z daleka na których prawie nic nie widać.
A gdy już podeszłam blisko to padła bateria.
Kot najpierw uciekał, ale potem jakby był zainteresowany co takiego robię.
Przejaśnienie na szyjce niestety widać ledwo, ledwo.
A u nas jest ciemnawo i pełno krzaków więc się nie sugeruj, że lubi krzaki

Obrazek Obrazek Obrazek

Nas troje

Avatar użytkownika
 
Posty: 317
Od: Sob kwi 09, 2011 11:31

Post » Pon mar 31, 2014 12:46 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Najgorsze jest to, że Kraków pełen czarnych kotów. :cry: Sądzę, że jeśli Melkora nikt nie zabrał (a podejrzewam, że tak się jednak mogło stać), to jest gdzieś w pobliżu osiedla, na którym zaginął.

Eruane

 
Posty: 34
Od: Pt lip 22, 2005 20:39

Post » Pon mar 31, 2014 15:29 Re: Melkor-miał jechać do domu do Francji- zaginął- Kraków!!

Eruane pisze:Sądzę, że jeśli Melkora nikt nie zabrał (a podejrzewam, że tak się jednak mogło stać), to jest gdzieś w pobliżu osiedla, na którym zaginął.

Koty zazwyczaj trzymają się miejsca zaginięcia. Oczywiście mógł się przemieścić, ale raczej niedaleko.
Trzymam kciuki za odnalezienie Melkora :ok:
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 75 gości