Heja Kochane moje.
Przepraszam za tak długą i niewybaczalną nieobecność.
U mnie i u Lamarka wszystko ok, natomiast porobiło się trochę, w związku z tym że piszę pracę i jestem więcej zabiegana niż zwykle, nie mam czasu dosłownie na nic.
Co wieczór planuję sobie że przysiądę i napiszę paręnaście stron, a w efekcie ze zmęczenia padam na ryj i kończy się na jednej stronie a potem idę spać.
W ubiegłym tygodniu zmarła mi Babcia, moja ukochana Babcia. Najlepsza z najlepszych jaką tylko każdy mógłby sobie wymarzyć. To dzięki niej mam mojego Kotka, gdybym wtedy do niej nie przyjechała i nie wyszła na podwórko to Lamarek nie byłby ze mną.
Najsmutniejsze jest to, że Babcia zostawiła mi mieszkanie własnościowe w testamencie , niestety częśc rodzinki zaczyna się zachowywać jak hieny i grożą mi sprawą w sądzie o zachówek.
Byłam już u notariusza i zostałam dokładnie poinstruowana co mam robić, na jakie koszta się przygotować i przede wszystkim wyszłam stamtąd niesamowicie podbudowana , z nastawieniem że mam się nie dać zastraszyć, ponieważ nie powinno być tak źle.
Szczegółów Wam oszczędzę, ale miałam już takiego doła że chciałam spadek odrzucić i niech się żrą o to mieszkanie i pozarzynają , ale pani Rejent zapytała mnie tylko czy ja się dobrze czuję i że mam tego nie robić.
Poza tym dziś w nocy Lamar przegiął pałę.
Zrobił mi "gazometrię"- skoczył na mnie gamoń około północy z kanapy na bok twarzy , rozciął cały płatek uszny, krew lała się ze mnie jak z zarzynanej świni przez godzinę, nie potrafiłam tego zatamować, dobrze że nie skończyło się na oku albo policzku.
Normalnie jak wbił mi pazur to słyszałam rozcinaną tkankę, takie "traaaach!!!", wyłam z bólu w kiblu przez dobre 15 minut. A ten przyszedł i się łasił i słodko mruczał.
Nie wiem co w niego wstąpiło, ale powiem Wam że po kastracji wcale nie jest spokojniejszy, przynajmniej na razie.
Nie dalej jak przedwczoraj atakował seksualnie (

) rękę Młodego. To możliwe? Przecież co, nie pojadę do weta z reklamacją

Są godziny że śpi jak zabity, ale są momenty kiedy wstępuje w niego demon.
Ale i tak go kocham i nie zamierzam przestać.
Jeszcze raz przepraszam że mnie nie było ale z racji tego że mam wiele spraw do pozałatwiania, w najbliższym czasie nie będę pojawiać się zbyt często.
Buziam Was wszystkich
