ametyst55 pisze:tutaj też się przywitam wieczorową porą

My też się witamy wczesno poranną porą.
U nas troszkę się działo przez te dni milczenia. Dobrego i złego.
Dobre to te, że Gucik pojechał do domku stałego w Stalowej Woli w niedzielę. Ma dwoje dużych Dużych i dwóch chłopaków. Więc rąk do głaskania ci dostatek. Wieści z DS są bardzo dobre i aż się boje cieszyć.
Serdecznie dziękuję Wszystkim co nam w tej adopcji pomogli. Mimbli64 za ogłoszenie a ewar za przeprowadzoną wizytę pa i załatwienie transportu. Dzięki też wielkie Wszystkim co nas wspomogli w Gucikowym obrobieniu.
Trochę chłopak kosztował. Co Janusz filozoficznie stwierdziła jak wracaliśmy z przekazania Gucikowego A Domkowi dziękujemy za...Dom
Bądź szczęśliwy dzieciaku
Zła i przygnębiona jestem dziś totalnie. Na moich oczach jeden z pingwinów wpadł pod auto. Pozbierał się i uciekł ale słyszałam uderzenie. Czekał na mnie w połowie drogi i przebiegł przede mną przez ulicę. Jechał szaleniec co pojawił się zza zakrętu z piskiem opon.Jednak ostro hamował widząc kocisko i zrobił mega skręt. Jednak chyba kota uderzył.
Nie udało mi się go złapać. Uciekł. Czy kot co jest podobno mega ekstra dokarmiany , co jest ciągle podkreślane przez panią tam chodzącą, czeka na "przypadkowego" karmieciela już w połowie drogi? I odprowadza go gapiąc się na torbę z jedzeniem? Zmroziło mnie i strasznie się martwię. To ,że uciekł nic nie znaczy.
Kotłowniane nie stawiły się w komplecie. A te co przylazły to wypłochy straszne były. Psy? Nie. Teraz nie psy tylko ludzie. Te koty ostatnio nie mają luksusu spokoju. Wchodząc na kotłownie zauważyłam porządek w obejściu. Sprzątnęli.

O Matko,

ogarnęli obejście z resztek szyb ,framug i innych śmieci. Długo się nie cieszyłam. Wszystko to wylądowało w dziurze kociej gdzie koty miały posłanka, miski, wodę i wchodziły w zakamarki rur ciepłowniczych. Nawet dziurę w podłodze, tak niebezpieczną dla nich , odsłonięto wwalając przykrycie do tego śmietnika. Wszędzie szkło, deski z gwoździami, framugi, rozbite cegły i bloczki betonowe. Zrezygnowałam z jako takiego ogarnięcia bo ręce sobie pocięłam a i ciężkie to wszystko. Poprzykrywałam tylko to co mogłam tym co znalazłam. Szkło, gwoździe, znalazłam jakieś przykrycie dziury... To dłuższa robota i muszę z Januszem powolutku to zrobić. Przecież widzieli co tam jest.
W baraku Sekutnika też wszystko z dewastowane. Znów posłanka wywalone, poniszczone...
Jakaś czarna seria.
Płakać się chce.