WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA VIII- a życie sobie płynie...

Proponuję nazwać niebieską tymczasowo - Hope. Dla nieznających angielskiego - "nadzieja". Czyta się [houp]

Neigh, nie znam się na odkarmianiu zagłodzonych kotów, ale może by jej tak podawać przede wszystkim surowe mięso z suplementami? Co prawda na barfie koty raczej nie tyją, ale dostają wszystkie potrzebne składniki. A surowe mięso dla kotów jest lekkostrawne, bardziej niż gotowe karmy.

niebieska je suchą więc obecnie ma resztkę intestinala i na niej powinna jakiś czas pozostać moim zdaniem, do tego mięso i puszki filetowe - nie jest to jakiś wypas ale chodzi o to aby przygotować jej przewód pokarmowy do normalnego funkcjonowania i aby powoli przybierała na wadze

Żadna Adelka, fuj. I nie chcę, żeby była podobna do Amelki, sorry, bo rzadko który DS wita siczki pod drzwiami z równym entuzjazmem.
Chcę, żeby była podobna do Korneliusza. Dlatego memu sercu bliskie jest imię Kornelia. W zasadzie to - tak jak przy Korneliuszu - samo do mnie przyszło, gdy tylko spojrzałam na jej futerko. Ale trochę zbyt podobne do Korneliusza i może sie u weta w kartotece mylić.
Dlatego pomyślałam o Kordelii (w sumie to początkowo z tego imienia wziął się Korneliusz. od takiej bardzo fajnej bohaterki książki). Jeśli pamiętacie, to tak chciała się nazywać Ania Shirley, bo uważała to imię za niezwykle dystyngowane i dla prawdziwej piękności i bohaterki poematu romantycznego. W sumie to nawet jest w tym pewna prawidłowość, bo zamiast rudawej Nalewki mam prawdziwą księżniczkę.
A jeśli trafi mi się kiedyś ruda persica, nazwe ją Ania Shirley. Bo bardzo podobało mi się, że czyjaś kotka nazywa się Elizabeth Bennet.
Drugie imię to Kamelia. Tu z kolei z Damy Kameliowej - co, jak wiadomo jest ściśle związane z nierządem. Więc nawet się zgadza.
Niebieska mogłaby wtedy być Geiszą. One nawet były takie maleńkie i słodkie.
No i trzecie imię - Królewna Śnieżka. Jest super, ale to już bardziej do rodowodu albo dla żartu, no bo jak na takiego kota wołać. No i fajnie meldować się u weta. Ale za to jakie miałaby wzięcie.
Myślałam jeszcze o Milady, ale odpada, bo Milady musi być cała czarna i krótkowłosa (jeśli ktoś pamięta z dzieciństwa "Trzech Muszkieterów" w wersji kreskówkowej z psami).
Można głosować.

W każdym razie mała biała (strasznie jest maleńka), spędziła noc bardzo spokojnie. Włączyłam jej ogrzewanie dla ciepełka. Lubi siedzieć w kanapie - ale to nie ze strachu, tylko raczej pościel jej odpowiada. Pogłaskana od razu zaczyna się wić, mruczeć i wywalać brzuszek. Zjadła, ale dość słabo. W kuwetce też tylko taki mały siczek.
Od obicia kanapy elektryzuje jej się futerko.

koteczekanusi pisze:Żadna Adelka, fuj. I nie chcę, żeby była podobna do Amelki, sorry, bo rzadko który DS wita siczki pod drzwiami z równym entuzjazmem.
Chcę, żeby była podobna do Korneliusza. Dlatego memu sercu bliskie jest imię Kornelia. W zasadzie to - tak jak przy Korneliuszu - samo do mnie przyszło, gdy tylko spojrzałam na jej futerko. Ale trochę zbyt podobne do Korneliusza i może sie u weta w kartotece mylić.
Dlatego pomyślałam o Kordelii (w sumie to początkowo z tego imienia wziął się Korneliusz. od takiej bardzo fajnej bohaterki książki). Jeśli pamiętacie, to tak chciała się nazywać Ania Shirley, bo uważała to imię za niezwykle dystyngowane i dla prawdziwej piękności i bohaterki poematu romantycznego. W sumie to nawet jest w tym pewna prawidłowość, bo zamiast rudawej Nalewki mam prawdziwą księżniczkę.
A jeśli trafi mi się kiedyś ruda persica, nazwe ją Ania Shirley. Bo bardzo podobało mi się, że czyjaś kotka nazywa się Elizabeth Bennet.
Drugie imię to Kamelia. Tu z kolei z Damy Kameliowej - co, jak wiadomo jest ściśle związane z nierządem. Więc nawet się zgadza.
Niebieska mogłaby wtedy być Geiszą. One nawet były takie maleńkie i słodkie.
No i trzecie imię - Królewna Śnieżka. Jest super, ale to już bardziej do rodowodu albo dla żartu, no bo jak na takiego kota wołać. No i fajnie meldować się u weta. Ale za to jakie miałaby wzięcie.
Myślałam jeszcze o Milady, ale odpada, bo Milady musi być cała czarna i krótkowłosa (jeśli ktoś pamięta z dzieciństwa "Trzech Muszkieterów" w wersji kreskówkowej z psami).
Można głosować.

W każdym razie mała biała (strasznie jest maleńka), spędziła noc bardzo spokojnie. Włączyłam jej ogrzewanie dla ciepełka. Lubi siedzieć w kanapie - ale to nie ze strachu, tylko raczej pościel jej odpowiada. Pogłaskana od razu zaczyna się wić, mruczeć i wywalać brzuszek. Zjadła, ale dość słabo. W kuwetce też tylko taki mały siczek.
Od obicia kanapy elektryzuje jej się futerko.

A Księżniczka Lilly ci się nie podoba?
Względnie mogę jej użyczyć imienia Ofelia. Moja pannica chyba się nie obrazi...

Biała Dziewica Lelija? Co na to nierządnice?
Jakoś do niej to imię nie pasuje.
A Ofelia źle skończyła. I choć samo imię mi się podoba, to już na zawsze pozostanie: "Ofelio, idź do klasztoru!"

Wypraszam sobie, Milady byla dlugowlosą, piękną blondynką.

A kreskowka byla tragedia.

Moja mala z jedna lapka bardziej nazywa sie Molly Hooper, ze sie tak bezczelnie pochwale

Ogromnie duzo cieplych mysli ratowancom posylam. NIestety nie mam kasy, zeby wesprzec

Przelew poszedł

zuza pisze:Wypraszam sobie, Milady byla dlugowlosą, piękną blondynką. A kreskowka byla tragedia.

Ale wredną.
Mnie się kreskówka podobała - to jednak dla dzieci było. A najbardziej właśnie Milady w postaci czarnej kotki. Konstancja (czy w tej wersji to chyba Julia była) w postaci czegoś spanielopodobnego się nie umywała.

Moja Ofelia ma imię nie po Szekspirowej bohaterce, tylko po bohaterce filmu "Labirynt Fauna". Film piękny, choć smutny.

Co do kreskówki i Milady - faktycznie kotka była od pieski ładniejsza.
Dlaczego koty muszą zwykle grać czarne charaktery? :evil:

koteczekanusi pisze: W każdym razie mała biała (strasznie jest maleńka),

hm, jakby tu powiedzieć - biała jest ciut większa od niebieskiej

Może po prostu Blanka - biała?

dla białej Aszti - bogini personifikująca szczęście i sławę (bogowie starożytnej persji)

Aszti dla białej bardzo ładne może też być Ambrozja

parę groszy poszło, jeszcze doślę.

Ambrozja obiektywnie fajne. Nawet pasuje do Lukrecji. Tylko ktoś, kto będzie musiał wołać: "Ambrozjo, chodź, mięsko", padnie ze śmiechu/zażenowania. Pamiętajcie, że kota jednak trzeba jakos wołać i nie powinno to powodować jego kompleksów wśród innych kotów.

WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA VIII- a życie sobie płynie...

Kto przegląda forum