Trzymaj, trzymaj... jakby tak tylko na karme i ew. czasem do weta się dorzucial, to jakos wydolę... tyle, że mam upartego brata Fajnego, ale upartego...
DeDe - ja mysle ze nei bedzie taki do konca uparty:)
Przeciez Ty juz wiesz czego chcesz pomysl jak smutno bedzie bez Parysa a jak pieknie i z Balwanka i z Parysem
Czara (kociara ) i jej szczescia - syneczek Orlando - najpiekniejszy i najmadrzejszy chlopczyk na świecie i Penelopa (zwana Zlodziejem) - wiecznie glodna, ale przekochana!!!
Parysa, po tym jego dzisiejszym numerze... no, musiałabym chyba nie mieć serca. A Bałwankę z kolei całym sercem chcę - przyzwyczaiłam się do mysli, że to "moja" Bałwanka, no i zawsze marzyłam o białym kocie.
I źle mi po prostu, ze tak niepomyślnie się sprawy układają.
Czegokolwiek bym nie wybrała... zawsze będzie źle.
DeDe - wybierzesz parke i wtedy na bank bedzie dobrze
Czara (kociara ) i jej szczescia - syneczek Orlando - najpiekniejszy i najmadrzejszy chlopczyk na świecie i Penelopa (zwana Zlodziejem) - wiecznie glodna, ale przekochana!!!
Czara, chciałabym - ale finansowo po prostu nie dam rady. Juz w tej chwili miesięczne utrzymanie moich zwierząt przekracza miesięczne utrzymanie mnie samej. Trzeci kot - bez wsparcia finansowego mojego brata - jest po prostu niemozliwy. Chyba, ze przejdę na odzywianie "kosmiczne".
Czara (kociara ) i jej szczescia - syneczek Orlando - najpiekniejszy i najmadrzejszy chlopczyk na świecie i Penelopa (zwana Zlodziejem) - wiecznie glodna, ale przekochana!!!
Rysiu (zdrobnienie od Parysa) juz całkiem się uspokoil. Nawet wszedł do pokoju na kredens (co nadal jest wyczynem w jego wykonaniu... musi pokonac aż kilka metrów, gdzie nic nie chroni go przed jakims nagłym wypadkiem...). Podałam Lakcid, zobaczymy, oby biegunka ustapiła.
wiem, ze masz wyrzuty sumienia wobec Balwanki, ale w tej sytuacji... toż Parys sam Cię wybrał - to zaszczyt, być wybranym przez kota . Już było parę takich sytuacji na forum, może po prostu spręż się, znajdź jej jakiś dobry domek - to jej niewątpliwie jesteś winna. Ale biednego Parysia chyba nie możesz teraz oddac !?
Biedne Parysiątko... dzisiaj nawet posiedział w pokoju, ale szybko czmychnął za pralkę kiedy przyszła moja mama i teraz juz w ogóle nie chce wyjść...
boi się...
Dzwoniła ta kolezanka... ma wyrzuty sumienia, ze w ogóle chciała zabrać Parysa, bo przeżył koszmarne 12 godzin.
Mówiłam jej, ze nie powinna się obwiniać, ale ona też nie potrafi dojść do siebie... .
DeDe no trzymaj sie no Przeciez to ani Twoja ani kolezanki wina ale Parysiątka to juz chyba nie oddawaj,bo nie przezyje z nerwów ani on ani Ty Ja trzymam kciuki za brata,moze ta cała historia zakończy sie jeszcze cudnie Chociaz rozumiem bardzo dokladnie te wszystkie Twoje rozterki,finansowe i wogole
Trzymaj sie Nie jest to ani Twoja wina, ani Twojej Kolezanki. Parys po prostu duzo przeszedl - zaufal Tobie i prawdopodobonie jeszcze dlugo nikomu innemu nie zaufa. Mysle, ze powinien z Toba zostac - ale taka decyzje mozesz podjac tylko i wylacznie Ty.
Doszedł juz do siebie, kiedy wyciagnełam go po poludniu zza pralki i zobaczyl, że w domu nie ma nikogo (innych ludzi) - pozwolił się nawet uczesac i pazury obciąć.
To chyba tak jest, że on po prostu juz nie chce nikomu zaufać.
Zaufał jednym ludziom, i co było?
Zaufał mnie, a ja go oddałam...
Ale juz wiecej tego nie zrobię.
No i znowu ryczę.