Wyżyłam się na swoim wątku, to odreaguję też tu, bo w końcu to wątek podwórkowy.
Wkur***na jestem maksymalnie na ludzki debilizm!
Znowu uaktywnił się skur**syn wyrzucający na podwórku kocie miski i niszczący budki!
Budka spod sąsiedniego bloku, którą z uporem maniaka docieplałam od jesieni (a ktoś to niszczył) tym razem w ogóle zniknęła!
Pod moim blokiem ktoś zastawia wejście do budki cegłą!
A pojemniki na jedzenie wyrzucane są teraz codziennie!
Już mi kur*a nie starcza pojemników na jedzenie i wodę!
Jak wprowadzaliśmy się tu 4 lata temu, to administrator nas pytał, czy nie będą nam przeszkadzać koty, bo tu jest kilka podwórkowych i oni ich nie przeganiają, bo dzięki nim nie ma myszy, szczurów, itd.
Sami wtedy przyjechaliśmy z kotem i psem, więc naturalnie odrzekłam, że absolutnie nam nie przeszkadzają.
Zaczęłam je wtedy dokarmiać, bo sąsiadka karmiła od przypadku do przypadku.
Docieplałam co zimę budki, wysterylizowałam kotki podwórkowe, bo rozkoszne kociaki biegały wiosną.
Potem (rok temu) ktoś wytruł prawie wszystkie koty.
Została Buba, Gruby Czarnuch i pierwszy (i ostatni) miot Buby.
W tą zimę całe tałatajstwo wyleczyłam w warunkach polowych z kk.
A teraz znowu pojawia się ten posraniec i nawet nie wiem kto to jest!
Domyślam się, ale nikogo za rękę nie złapałam.
Już nawet nie mam skąd brać pojemników na żarcie.
A tą cegłą kiedyś potraktuje ciulowi samochód, jeżeli złapię go na gorącym uczynku.
Jak się okaże, że to ten, którego podejrzewam, to będzie bardzo żałował, bo parkuje tuż pod moim oknem.
