Może faktycznie coś z mięsem nie tak?
Ja mam prawdziwe odbicie na punkcie mięsa, kupuję wyłącznie w zaufanym sklepie; wiem nawet, i przyuczyłam też właściciela do zwracania uwagi, ile ważyła tusza. Zauważyłam, że jeśli tusza miała ponad 400 kg, koty albo nie jadły, albo bardzo niechętnie, wtedy też zdarzało się rzyganko. Prawdopodobnie jest to związane z jakąś chemią, której my nie wyczuwamy (wbrew zasadom, te duże sztuki mają podawane jakieś ogłupiacze przed ubojem - niby się bydłu nie podaje, ale panowie z mojego sklepu twierdzą, że tak). Nie kupuję mięsa w marketach bo koty go nie chcą.
Może spróbuj od tej strony? Tzn spróbuj znaleźć zaufane źródło mięsa?
Bardzo wrażliwy ten Mopik
