PARYS - Piszpan PERS - i tyle ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 11, 2005 20:18

acha, a ta druga katowicka lecznica to gdzie :?:
I jakbyś kiedys miała problem z autem, to ja mam[staruszka,,malucha,,-ale sie kula],dzwon jak bede mogla to kociarzowi zawsze pomogę :D
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 20:57

No wlaśnie nie moge sobie przypomnieć numeru i adresu Krzysia (tamtejszy chirurg, jeden z moich ulubionych wetów) - moja mama ma, bo leczy tam padaczkowego psa-staruszka. Zapytam i podam.
Słuchajcie, mam problem - ja juz go nie potrafie oddać, w dodatku okazało się, ze on się panicznie boi obcych... nie chciałam zapeszac (ale i tak się zapeszyło...), dzisiaj przed moim wyjściem do pracy zabrała go moja koleżanka - na jej widok schował się pod wannę, ale go wywabiłam. U niej w domu, na jej rękach zsikał się, wszedł pod szafę i cały czas rozpaczliwie płakał... przywiozła go przed chwilą z powrotem (zasikany, kupe tez pod siebie zrobił, ma ślad na futerku...). Teraz, juz spokojny, lezy właśnie pod moimi nogami.
Ona miała kota, tez persa, jest dobrą osobą - nie wiem, dlaczego Parys tak zareagował, ale poryczałam się i chyba nie będę już potrafiła go oddac dalej... to chyba dla niego zbyt wielki stres. Ale co teraz zrobić? Na wariata brac Bałwankę jako trzeciego kota (na którego mnie nie stać), czy szukać dla niej baaaardzo dobrego domku?
Strasznie głupio pisać mi do Eulalii, że rezygnuję, no po prostu nie wiem...
Nie wiem, doradźcie coś.

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 21:02

a czy Twój brat nie dałby się jednak namówić na adopcję choć jednego - do wyboru Bałwanki albo Parysa :(
oba Koty byłyby wówczas fizycznie u Ciebie, ale jeden miałby sponsora...

biedny Parys :(
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 11, 2005 21:15

Niestety, nie... rozmawiałam z nim, nie ma nic przeciwko zwierzętom w domu, ale to maja być MOJE zwierzęta, przeze MNIE finansowane.
Dzisiaj wyjechał na weekend, nie wie nic o Paryskowo-Bałwankowej sytuacji, porozmawiam z nim w poniedziałek - kiedy wróci. Może to jakos go skusi... . Wysłałam priv do Eulalii. I cholernie mi źle. Dlaczego ja nie jestem bogata???

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 21:23

Parysek ma straszną biegunkę... to chyba nerwowe, bo cały dzień nie jadł, a rano kupkę zrobił jeszcze normalną... psu zafundowałabym lakcid i głodówkę do jutra, a kotu? Lusiek nie mial nigdy takich problemów, totez nie wiem...
Zaraz, zdaje się, zadzwonię do weta...

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 21:39

też myślę, że to stres :(
niech się uspokoi biedaczysko :(

lakcid spokojnie możesz podać
a do jedzonka gotowanego kurczaczka z ryżem i marchewką
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 11, 2005 21:48

jola.goc pisze:A póki co możesz o podawać wywar z siemienia lnianego - kopiata łyzka nasion (całych) na poł szklanki wody, ogrzewa sie pod przykryciem, nie dopuszczając do wrzenia, przez 15 minut - po ostygnięciu wymieszać, poczekac aż nasionka opadną na dno i podawać strzykawką samej galaretki po 5 ml 3 razy dziennie. Efekt jest szybki i pewny, zawsze stosuję tylko to i nigdy się jeszcze nie zawiodłam (w przeciwieństwie do innych leków, które stoswałam wcześniej, w tym do Smecty), a wyciągałam już w ten sposób małe kotki z ciężkich biegunek. Do jedzenia daję przede wszystkim mięso ze skrzydełek kurczaka, zupki z grysikiem gotowane na wywarze z tych skrzydełek i jajka na twardo (zwłaszcza białko, żółtka trochę na zachętę), ewentualnie trochę ryżu.
Przy tej metodzie bywa, że kotek dostaje dla odmiany zatwardzenia - wtedy podaję z kolei napar z mielonego siemienia (tylko zalewam wrzątkiem, bez ogrzewania) i wszystko wraca do normy.


a co do brata, to może po "poważnej rozmowie o okolicznościach Parysowo-Bałwankowych" zrozumie sytuację :?:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 11, 2005 21:54

Mam nadzieje... ale tak czy siak, do poniedziałku musze czekac. W dodatku siedzi u mnie od 19 (!!!) hydraulik, był przy tym oddawaniu Paryska mnie, a ja taka zaryczana po domu chodzę... facet patrzy na mnie trochę, jak na wariatkę. Ale po prostu nie potrafię opanowac łez.

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 21:59

Czułam, że to się tak skończy...3maj się! Głaski dla Paryska, chyba mu się w końcu poszczęściło... :) Pozdrawiam!!

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Pt lut 11, 2005 22:01

rozumiem kochana i mocno tulę :(
a hydraulik niech nie patrzy tylko się za robotę weźmie :twisted:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 11, 2005 22:05

ojej ,biedne Parysiątko,alez się biedak zestresował :(
Twojej sytuacji tez Ci nie zazdroszcze,szkoda że brat nie chce sie zdecydowac.Moze trzeba bylo Paryska powoli zapoznawać z nowa pania :conf: Domku dla Bałwanki nie znam niestety,pytac będe,ale na mnie tez juz wszyscy jak na maniaka reagują
Trzymam :ok: jakoś to sie musi rozwiązać
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 22:07

Hydraulik własnie poszedl i zostawil u mnie torbę, ze słowami, ze "jutro zajrzy i zabierze". Zaczynam sie bac...
Ale przynajmniej - nie ryczę. Mam tylko nadzieję, że Eulalia zrozumie... :(

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 22:13

a jak teraz zachowuje się Parysek?
Eulalia w razie potrzeby na pewno zrozumie, nie martw się na zapas proszę. na razie trzeba poczekać na decyzję brata. a nuż się uda?
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 11, 2005 22:19

Teraz - juz ok. Od kiedy go przyniesiono z powrotem, siedziałam z nim cały czas przy kompie - uspokoił się, skorzystał z kuwety (wtedy dojrzalam biegunkę...). Na widok hydraulika, kiedy otworzyłam drzwi do pokoju, myknął za tapczan - ale kiedy zamknełam je z powrotem, wyszedł.
Teraz poszedł na pralkę i je. Chyba juz się uspokoil, bo jeszcze poszedł sobie podrapać.
No i jak ja mam go oddać???? Miałam dobre checi, ale on chyba po prostu nie chce stracic nastepnego domu.

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 11, 2005 22:25

zwłaszcza tak fajowego - no ja mu się nie dziwię 8)
ułoży się i będzie dobrze. i za to trzymam :ok: :ok: :ok:
byle do poniedziałku :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 33 gości