Lifter pisze:casica pisze::)
edit: jeszcze jedno mi przyszło do głowy, u Was jest trochę inaczej bo Mru i Mopik to jedynacy. U mnie jedynym jedynakiem jest Ignaś, dlatego mieszka osobno. Jest z niego charakternik i rządzi ciężką łapą, ale innych kotów nie tolerował wokół siebie nigdy, nietolerancja była skrajna i nie sposób było dołączyć mu towarzysza.
Z tego co widze Mopik tez - delikatnie ujmujac - nie przepada za kocim towarzystwem. Moze trzeba go bylo wziac wraz z bratem, ale jakby on byl podobnym sukinkotem jak Mopik, tobym chyba sie pochlastal...
Gdybyś wziął go z bratem niewątpliwie chowaliby się lepiej, łatwiej, więcej energii kierowaliby wzajemnie na siebie. W późniejszym wieku, gdy kot się do jedynactwa przyzwyczaił, a jeszcze z takim charakterkiem jak Mopik, dokocenie bywa już problematyczne. Może się powieść, ale nie musi. Niby kocury są pod tym względem łatwiejsze, mniej neurotyczne, ale oczywiście nie ma sztywnych reguł. W każdym razie jest duża szansa, że gdybyś wziął dwupak czyli dwójkota, obeszłoby się bez chlastania
Są koci jedynacy, takim kotem jest Ignaś. I taki był od małego kota, a w zasadzie od kociego podrostka. I to już jest zupełny dramat, mowy nie ma o dokoceniu i nigdy nie było. A próby i owszem były podejmowane przez panią Anię (jego zmarłą właścicielkę). Można te próby, tzn ich skutki określić krótko jako horror. Nie da się. Dlatego niestety mieszka osobno, pod opieką kolegi, który korzysta na byciu sublokatorem don Ignacia Perforacia







