Lucy w DS
mam nadzieje, że będzie jej dobrze -jest tam już młody - dorosły kotek, ma ok 1,5 roku
fukał na nią , ale się nie jeżył
Lucy się poszła przywitać - a tamten kotek nie bardzo obyty, pewnie kilka dni potrzebuje na zrozumienie sytuacji
wiec z jednej strony dobrze
a z drugiej strony coraz bardziej to wszystko mi się wydaje bez sensu
bo gdyby nie wzięli kota ode mnie -pewnie by wzięli jakiegoś z ulicy;
nawet się nie zapytali -ile mi mają oddać za podroż, bo przecież to takie normalne, ze kot jest za darmo
a ja pomyślałam, ze nie będę się upominać -no, bo co zrobię jak powiedzą że nie mają (nie wyglądali na takich, co nie mają)
odstawię focha i zabiorę kota?
raczej to będzie dobry dom dla Lucy , z głaskaniem, miejscem i kotem -wiec nie ma z czego robić afery
tak sobie myślę
tak sobie się sama przed sobą tłumaczę,

z własnej głupoty
w Wałbrzychu nie ma dworca PKS , został zburzony jakieś dwa lata temu, nie ma przystanków autobusowych, nie ma żadnej rozpiski kiedy coś pojedzie
nie ma informacji ani kas
czarna dziura
jest kilka miejsc, gdzie podjeżdżają busy, autobusy i takie tam
przeczekałam na tym wygwizdowie w oczekiwaniu na cokolwiek do Legnicy jakieś 3 godziny
i w końcu przyjechało takie coś, co zgodnie z internetem, miało przyjechać
(niestety nie mogłam wrócić pieszo, bo stamtąd do domu miałam ok 70 km)
wiec miałam czas, żeby przemyśleć sobie swoje życie i sens adopcji
i doszłam da interesujących wniosków, chociaz dołujących raczej
wiec podsumowując
Lucy ma DS, raczej dobry (ale kto wie co przyszłość przyniesie)
ja jestem 40 zł w plecy (za bilet do Wałbrzycha i z powrotem) i całą niedzielę w plecy ( wyszłam z domu koło 11, wróciłam koło 20) -mój 11 letni syn był bardzo rozczarowany, że cały dzień mnie nie było i obiad był nie taki i w ogóle
jeszcze tylko 5 kotków
no chyba, że je gdzieś w Legnicy wypuszczę