Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 27, 2014 19:33 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Ewa, proszę :oops: , bo ucieknę z Twoich wątków
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw lut 27, 2014 20:49 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Amika6 pisze:Ewa, proszę :oops: , bo ucieknę z Twoich wątków

Tylko spróbuj :mrgreen:
Nela, próbowałam pożyczyć klatkę-łapkę kilka razy, zawsze była zajęta :wink: , odpuściłam więc.Prosiłam też w UM, żeby kupili.Dobrze, ale nie mają gdzie trzymać.Zaproponowałam, że będzie u mnie, mój numer telefonu do dyspozycji, a ja każdemu ją pożyczę, nauczę obsługiwać...itd.Też odpuściłam, bo ileż można?
Bardzo chciałabym, aby trochę zacząć edukować ludzi.Cieszę się, jeśli uda mi się kogoś przekonać.Zaprzyjaźniłam się z dwiema suczkami, to pekińczyki, czarne siostrzyczki.Pan nie chciał ich wysterylizować, bo potem psy...chorują :evil: Woziłam ze sobą artykuły z "Cztery Łapy", bo wracając spod huty spotykałam je na spacerze.Dałam do poczytania, suczki będą sterylizowane.Myślę o telewizji miejskiej, jest tam fajna szefowa, bardzo chciała, abym wystąpiła u nich w programie.Na to się nie piszę, ale mam coś w rodzaju scenariusza, muszę z nią pogadać.Dała mi numer telefonu.Byłam tam, kiedy p.Jasia miała szczeniaki do adopcji, które ktoś porzucił na hali targowej, miały kilka dni.Jeden nie przeżył, resztę odchowała.Od razu tam pojechali, zrobili reportaż i wszystkie szczeniaki poszły. Warto byłoby ludziom uświadomić, że koty są pod ochroną, zacytować ustawę, obalić parę mitów, weci mi pomogą.Tylko musi być to zrobione w fajny sposób.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lut 27, 2014 23:26 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Warto prowadzić takie akcje, warto rozmawiać, przekonywać. Są ludzie, ktorzy pomyślą i przyznają nam rację, ale są też tacy, którym można gadać i gadać ale oni i tak wiedzą swoje :roll: Każda przekonana osoba to duży sukces :ok:
U nas klatki niestety nigdzie nie ma, szukałam. Sterylek z gminy też nie ma. Za łapkę służą mi ręce i transporter, a za 'kasę' sterylkową mój portfel. Chyba się już do tego przyzwyczaiłam.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pt lut 28, 2014 7:15 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

nelka83 pisze:U nas klatki niestety nigdzie nie ma, szukałam. Sterylek z gminy też nie ma. Za łapkę służą mi ręce i transporter, a za 'kasę' sterylkową mój portfel. Chyba się już do tego przyzwyczaiłam.

Typowe :evil: Na transporterek można łapać koty niezbyt dzikie.Te na działce nawet nie popatrzyły w jego stronę, chociaż było w środku "aromatyczne" jedzonko :wink:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lut 28, 2014 7:41 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Zapomniałam napisać, że ten mój sąsiad jeździ na ryby w pobliże elektrowni.Ponoć tam mnóstwo kotów, głodnych, jedzą wszystko.Ludzie coś tam im rzucają, często złowione ryby, podobno same też łowią 8O W lecie bywam tam czasem z siostrą na rowerach, ale nigdy nie widziałyśmy tam kotów.Z tym, że to jest tak, że koty pokazują się, jeśli mają szansę na coś do jedzenia.Zanim zaczęłam karmić koty pod hutą, siostra mówiła mi o nich, podjeżdżałyśmy tam i żadnego nigdy nie było.Dopiero jak zaczęłam wozić jedzenie to wychodziły.
Stalowa Wola to miasto przyfabryczne, budowane trochę bez planu, jest rozwleczona okropnie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lut 28, 2014 10:16 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Nawet mój Krzyś-fajtłapa, kiedy nadszedł dzień zabrania go spod śmietnika, nie chciał "po dobroci" wejść do transportera ;)
Do złapania kociąt piwnicznych - dzieci mojej byłej tymczaski, mieliśmy tylko transporter i ręce. Skończyło się oczywiście na wydłubywaniu malców spod regałów ze słoikami u miłych ludzi, którzy otwierali swoje prywatne komórki. I ranach ciętych mimo długich rękawów i rękawic roboczych.
Z kolei parę lat temu łapalyśmy z Kasią D. dziką kocicę z maluszkiem. Maluszek dał się łatwo zapakować do transportera, kocica złapała się na niego właśnie, weszła do klatki, za którą ustawiony był transporter z płaczącym kociakiem, całość przykryta kocem. Nie wiem czy do transportera zamiast klatki też by weszła w takiej sytuacji?
Amika6 :ok:
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12762
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 28, 2014 11:37 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Pomyślałam też, że klatka-łapka może służyć do przetrzymania kota po zabiegu, prawda? Zmieści się tam mała kuweta, podkłady higieniczne i miski z jedzeniem.Koc na wierzch i jakieś rozwiązanie awaryjne jest.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lut 28, 2014 12:46 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Klatki łapki są wąskie i otwory nie przystosowane do bezpiecznego sprzątania.
Do przetrzymania lepiej sprawdza się królicza klatka (chyba za ok. 80-100 zł można taką kupić)
http://zwierzeta.com.pl/2014/01/22/klat ... -ocynk-19/

Ja korzystałam wiele razy z takiej (albo nawet troszkę krótszej). Trzymałam w niej Kytkę ze swoim synkiem Brysiem, a potem Pracusie po narkozach (dla ich bezpieczeństwa i z obawy przed wpadkami kuwetowymi w biurze).
Mam ją nadal, co prawda nie jest moja, ale właścicielka zapomniała rozliczyć się z długu więc jej nie oddaję
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt lut 28, 2014 13:44 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Wiem, dlatego napisałam "awaryjnie".Widywałam w lecznicach różne rzeczy :cry: Kotka po sterylce w transporterku, nigdy z niego nie wyciągana.Kocia mama ( dziś u Kasia Pe) ze swoją trójką dzieci siedziała ponad tydzień w psim transporterku.Maluszki przecudowne, były u mnie, a potem u sheriny.Miały pchły.Kocur nie problem, zaraz można wypuścić, z kotką tak się nie da.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob mar 01, 2014 15:40 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Pojechałam pod hutę wyjątkowo późno.Sowa się nie pokazała, ale była za to Strzałka tam właśnie 8O Obrazek
Szybko jednak uciekła.Pod hutą był tylko Bambo, zjadł szybciutko i uciekł.Nawet nie zrobiłam zdjęcia.Wiem dlaczego.Była ruda sunia, niezbyt głodna, zjadła tylko trochę kiełbasy dla psów, chleb ze smalcem zlekceważyła.Zaraz potem pojawił się Borys.Jestem pewna, że sunia urodzi jego dzieci :cry: Ona się mnie nie bardzo już boi, cieszy się na mój widok, ale dotknąć się nie da.Borys jest przemiły, woli nawet głaskanie od jedzenia.Ma na szyi obrożę z ogromnym kółkiem.Też smakowała mu psia kiełbasa, chleb ze smalcem mniej, chociaż trochę zjadł.Psy dostają jeść ode mnie trzy razy w tygodniu, myślę, że ludzie też czasem coś im rzucą, już takie głodne przeraźliwie nie są.Nie wiem, gdzie reszta psów.Koty rozumiem, że się schowały.Jutro pojadę wcześniej, powinny przyjść.Jedzenie mają, wodę również.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dowiedziałam się dzisiaj, że UM kupił karmę dla kotów dla pań karmiących pod hutą :wink: Szkoda, że nie widzieliście miny tego, kto mi to mówił, kiedy się dowiedział, że ja jestem panią karmiącą pod hutą i nic o tym nie wiem.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob mar 01, 2014 17:31 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Zapomniałam napisać, że spotkałam tego człowieka, który jeździ na rowerze, a obok biegnie sunia w zaciskowym kagańcu.Już nie, ma normalny, metalowy kaganiec.Podziałało :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie mar 02, 2014 14:47 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Byłam dzisiaj troch wcześniej i faktycznie psów jeszcze nie było.Koty ewidentnie się ich boja, bo od razu kulą się, kiedy usłyszą tylko szczekanie tych zamkniętych gdzieś na terenie huty.Były tylko dwa czarnuszki.Fakt, bardzo nieprzyjemna pogoda dzisiaj, zimno, wiatr, nie świeci słońce.Nakryłam kota w domku burasi.To śliczny czarnuszek, tłuściutki, z nieco krótszym, grubym ogonkiem.Musiał spać smacznie, bo nie uciekł zanim nie weszłam do domku.Nie da się po cichu otworzyć tam kraty.Biedactwo nie wiedziało, co robić.Wycofałam się, a on uciekł przez okienko w graciarni.Mam nadzieję, że przyjdzie później, bo zostawiłam mu dobre rzeczy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto mar 04, 2014 18:38 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Dzisiaj po pracy wybrałam się do kotów. Pod bankiem pojawił się jakiś czarnuszek (ja ich jeszcze nie rozpoznaję), najadł się mokrej Animondy :) Zostawiłam też wodę i karmę w budce. Sowy nie było w pobliżu (nic dziwnego, po 15 było mnóstwo ludzi w okolicy), ale mignęła mi dzisiaj przez okno :)

gogi_j

 
Posty: 287
Od: Pt lis 14, 2008 23:25

Post » Śro mar 05, 2014 6:00 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

Dziękuję :1luvu: Czarnuszki są do siebie bardzo podobne.Sama mam kłopot z odróżnieniem ich.Jak są razem to owszem, osobno raczej trudno.Jadzia jest najbardziej charakterystyczna, bo jest malutka i ma brązowawe futerko.
P.Iza jeździ tam codziennie na zabiegi, rozgląda się, Sowę widziała wczoraj, maszerowała przez parking.Siostra wczoraj widziała Jadzię i Kleksa.Dzisiaj tam będę, może Gajka się pojawi?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro mar 05, 2014 6:54 Re: Huciane koty,ale nie tylko.Częśc II.Koty z działki.Psy s

W tym tygodniu łapiemy koty z działki p.Izy.Miałyśmy wczoraj, ale sąsiad zachorował, potrzebuje kilku dni, aby wydobrzeć.Myślę, że klatka-łapka zda egzamin.Wczoraj byłam tam z p.Izą.Tylko dwa, szaro-białe, kotka i kocurek się ujawniły i nawet jadły, pomimo, że ja byłam na działce.Odeszłyśmy kawałek, ja się wróciłam i widziałam jak towarzystwo schodzi z góry po kratkach altanki.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości