to już kawal czasu ,ale nadal mają chwile zapomnienia i boją się o jutro.
Fuku drapie,żre jak świnia bo jest w misce


Ale są nasze na dobre i złe .Są członkami rodziny .
Blodziu ,Ewo .
Nie ma czegoś takiego jak obligatoryjny test predyspozycji potencjalnego adptującego.
Dziewczyny ze stałego personelu schronu bazują na doświadczeniu .Dodatkowo ,nawet jeśli
czujesz pod skórą że to nie będzie dobra adopcja ,że coś jest ni tak im nie wolno odmówić bez
wyrażnych podstaw .Jest Oswiadczenie w którym chętny na adopcję musi odpowiedzieć na kilka
pytań ale sami wiecie że ludzie napiszą to co trzeba ,a niekoniecznie jest to prawda.
Dlatego też my ,wolnotariusze staramy się aby w weeekendy być przy adopcjach ,znając koty
próbujemy dobierać ludzi i koty w pary. Ale i my się mylimy


nie przewdywał bym że właśnie ta nie będzie uadana .
Znam osobiście kilka osób prowadzących D.T. .I nie dziwię sie wymaganiom wobec przyszłych opiekunów .
Za dużo serca włożone i nocy niedospanych aby ryzykować .
A najmniej ważna jest kasa.Mała ,duża ,nieistotne.Zdrowie kotów nie ma ceny tak jak i bezcenne jest
zaangażowanie ludzi oddających swój czas,dom i często zaniedbującym samych siebie .
Ale siem rozpisałem.....